sobota, 30 kwietnia 2016

#Stosik 4/2016 ~ kwiecień

























  • Pittacus Lore - Jestem numerem cztery - w ekranizacji gra Alex Petyffer, więc było wiadomo, że ta książki trafi do mnie wcześniej lub później. Zakup własny (8 zł!).
  • Rick Riordan - Miecz lata - czyli pierwsza część serii Magnus Chase i bogowie Asgardu. Nie mogę się doczekać, aż wreszcie ją przeczytam! Prezent urodzinowy od Jane (jeszcze raz dziękuję!) ♥
  • Jessica Khoury - Geneza - moje must have odkąd wkręciłam się "tak na poważnie" w książki :D Prezent urodzinowy od Abi (też jeszcze raz dziękuję!) ♥ 
  • Alexandra Bracken - Mroczne umysły - dziwne moce, tajemnice i jeszcze więcej tajemnic czyli książka jak najbardziej w moim stylu. Zapowiada się genialnie. j.w.
  • John Corey Whaley - Chłopak, który stracił głowę - recenzję mieliście okazję już czytać, więc tylko po raz kolejny polecę wam tę pozycję. Finalny egzemplarz od wydawnictwa Moondrive.
  • Suzanne Young - Remedium - czyli historia która opowiada o tym, co działo się przed Programem, Egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Feeria.
  • Radosław Lewandowski - Wilcze dziedzictwo - książka o wikingach nazywana polską "Grą o tron", więc dlaczego nie spróbować? Egzemplarz recenzencki od Business & Culture, 
  • Dawca pamięci - książki jeszcze nie czytałam, ale mam nadzieję, że film będzie odpowiednim motywatorem do zakupu "Dawcy". Zakup własny. 
  • Duchy moich były - genialna komedia romantyczna. Niedługo recenzja! Do recenzji od empik.com.
  • ZAYN - Mind of mine - płyta Zayna, która okazała się niesamowita :D j.w.
  • Lukas Graham - piosenka "7 years" bardzo mi się spodobała, więc mam nadzieję, że płyta okaże się równie dobra. j.w.


Podsumowanie kwietnia

Książki przeczytane w tym miesiącu:
1. Veronica Roth - Wierna
2. Jenny Martin - Wyścig
3. Rachel Van Dyken - Toxic
4. William Shakespeare - Romeo i Julia
co daje 1234 strony 
+ 57 stron Cudownego tu i teraz (Tim Tharp)

Najlepsza książka: -
Najgorsza książka: Wierna
Największe zaskoczenie: Toxic; Romeo i Julia

Książki zrecenzowane w tym miesiącu:
+ film "Strażnicy galaktyki"  

czwartek, 28 kwietnia 2016

Kwietniowe nowości

13 kwietnia

Chłopak, który stracił głowę 
Autor: John Corey Whaley
Wydawnictwo: Moondrive
Seria: -
Półka: Przeczytane [recenzja]
OpisPoznaj Travisa. Ma 16 lat, superdziewczynę i nieuleczalnego raka. Gdy staje przed wyborem: śmierć lub eksperymentalna operacja, nie zastanawia się długo. Godzi się na to, by od szyi w dół przeszczepiono mu zdrowe ciało. Jest tylko jeden problem – na razie rozwój medycyny nie pozwala na przeprowadzenie tak skomplikowanego zabiegu, dlatego chłopak musi zostać wprowadzony w śpiączkę podobną do hibernacji i czekać. Żegna się więc z bliskimi, bo nie wie, czy i kiedy się z nimi zobaczy. Budzi się pięć lat później. Ma własną głowę i atrakcyjne, choć obce ciało. Świat z pozoru jest taki sam jak dawniej. Jednak powrót do życia wygląda inaczej, niż Travis to sobie wyobrażał. Jego przyjaciele są już na studiach, rodzice coś przed nim ukrywają, a dziewczyna… Hmm, wygląda na to, że ma narzeczonego. Trudno się dziwić, że chłopak nie ma zamiaru się z tym pogodzić.



Wyścig
Autor: Jenny Martin
Wydawnictwo: Akurat
Seria: Tracked (tom 1)
Półka: Przeczytane [recenzja]
OpisNa kontrolowanej przez korporacje planecie Castra uliczne wyścigi samochodowe to nie tylko dochodowa rozrywka, ale i walka o znacznie wyższą, polityczną stawkę. 17-letnia Phoebe van Zant należy do najlepszych kierowców w stawce, nic więc dziwnego, że każdy chciałby ją widzieć w swoim zespole. Dziewczyna musi się dobrze zastanowić nad wyborem, ale decyzji nie ułatwiają jej ani sercowe rozterki, ani świadomość, że każdy nierozważny krok może doprowadzić do kosmicznej wojny. Czy młoda bohaterka poradzi sobie w skorumpowanym świecie międzyplanetarnej polityki? 








Ugly love
Autor: Coleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Seria: -
Półka: Chcę przeczytać 
OpisSerca zaczynają szybciej bić, obietnice zostają złamane, reguły przestają obowiązywać…
Kiedy Tate, początkująca pielęgniarka, wprowadza się do mieszkania swojego brata, nie spodziewa się tak gwałtownych zmian w życiu. Wszystko przez przystojnego pilota Milesa Archera. 
Miles ustala tylko jedną regułę ich związku: nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości. Gdy ta sytuacja staje się nie do wytrzymania i prowokuje do pytań, ożywają jego dramatyczne wspomnienia.
Tej powieści się nie czyta, tylko przeżywa – całą sobą, sercem i duszą, a po zakończeniu nic już nie jest takie samo.


Zawsze stanę przy tobie
Autor: Gayle Forman
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Seria: -
Półka: Chcę przeczytać
OpisBrit jest niepokorna i czasami pakuje się w kłopoty. Mimo to nie może zrozumieć, dlaczego ojciec i macocha oddają ją do Red Rock, ośrodka terapeutycznego, gdzie rzekomo leczy się zbuntowane nastolatki. Teraz jej życie spoczywa w rękach terapeutek o niedostatecznych kwalifikacjach, twardziela Szeryfa oraz okrutnej psycholog.
Nikt nie zdoła przetrwać samotnie - lecz komu zaufać w miejscu, gdzie nagradzane jest donoszenie na koleżanki? Na szczęście Brit poznaje V, Bebe, Marthę oraz Cassie - cztery dziewczyny, dzięki którym może uda jej się nie oszaleć. Razem starają się zachować zdrowy rozsądek, by życie w Red Rock nie zmieniło się w ostateczny koszmar.


Gen atlantydzki
Autor: A.G. Riddle
Wydawnictwo: Jaguar
Seria: Zagadka pochodzenia (tom 1)
Półka: Chcę przeczytać
Opis„Gen Atlantydzki” to pierwsza cześć trylogii „Zagadka pochodzenia”.  Powieść sprzedała się w ilości ponad miliona egzemplarzy, przetłumaczona została na 20 języków, a wkrótce zostanie zekranizowana.
Największa tajemnica wszechczasów... Historia pochodzenia człowieka zostanie ujawniona. 70.000 lat temu ludzkość niemal wymarła. Przeżyliśmy, ale nikt nie wie jak.
Aż do teraz. Odliczanie do następnego etapu ewolucji człowieka właśnie się rozpoczyna. Tym razem ludzkość może tego nie przetrwać…








14 kwietnia

Remedium
Autor: Suzanne Young
Wydawnictwo: Feeria Young
Seria: Program (tom 0)
Półka: Chcę przeczytać
OpisSiedemnastoletnia Quinlan McKee ma niezwykły dar i od lat z powodzeniem go wykorzystuje – niesie pocieszenie rodzinom zmarłych nastolatków. Pomaga krewnym przetrwać żałobę, wchodząc na pewien czas w rolę tych, którzy niedawno odeszli. Nosi ubrania i fryzury zmarłych, a obejrzawszy filmy i zdjęcia z ich udziałem, przejmuje ich zachowania. Czasem nawet zdarza jej się mylić swoją własną przeszłość z losami tych, których role odgrywa. Jest tylko jeden warunek: nie wolno jej się angażować emocjonalnie.
Choć doskonale wie, że jest to surowo zabronione, to od kiedy stała się Cataliną Barnes, między nią a chłopakiem zmarłej dziewczyny zaczyna rodzić się więź. A to dopiero początek trudności. Bo gdy Quinlan poznaje prawdę o śmierci Cataliny, komplikacji przybywa. Ponieważ ta śmierć mogła nastąpić w wyniku epidemii…


15 kwietnia

Piąta fala (wydanie filmowe)
Autor: Rick Yancey
Wydawnictwo: Moondrive
Seria: Piąta fala (tom 1)
Półka: Chcę przeczytać
OpisPierwsza fala przyniosła ciemność.
Druga odcięła drogę ucieczki.
Trzecia zabiła nadzieję.
Po czwartej wiedz jedno: nie ufaj nikomu.
Wystarczyły cztery fale kosmicznej inwazji, by z siedmiu miliardów ludzi ocalała zaledwie garstka.
Przemierzająca zgliszcza Ameryki Cassie próbuje uciec od istot, które tylko wyglądają jak ludzie. Zabijają wszystkich, z dnia na dzień zmniejszając garstkę ocalałych. Cassie wie, że pozostać żywą oznacza pozostać samotną. To się zmienia, gdy poznaje Evana Walkera. On może być jej ostatnią nadzieją na przetrwanie… albo zagrożeniem. Czy Cassie powinna mu zaufać? Czy zdąży odnaleźć sprzymierzeńców, zanim piąta fala położy kres ludzkości?




27 kwietnia


Dwór cierni i róż
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros
Seria: A Court of Thorns and Roses (tom 1)
Półka: Chcę przeczytać
OpisDziewiętnastoletnia Feyre jest łowczynią – musi polować, by wykarmić i utrzymać rodzinę. Podczas srogiej zimy zapuszcza się w poszukiwaniu zwierzyny coraz dalej, w pobliże muru, który oddziela ludzkie ziemie od Prythian – krainy zamieszkanej przez czarodziejskie istoty. To rasa obdarzonych magią i śmiertelnie niebezpiecznych stworzeń, która przed wiekami panowała nad światem.
Kiedy podczas polowania Feyre zabija ogromnego wilka, nie wie, że tak naprawdę strzela do faerie. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje pochodzący z Wysokiego Rodu Tamlin, w postaci złowrogiej bestii, żądając zadośćuczynienia za ten czyn. Feyre musi wybrać – albo zginie w nierównej walce, albo uda się razem z Tamlinem do Prythian i spędzi tam resztę swoich dni.
Pozornie dzieli ich wszystko – wiek, pochodzenie, ale przede wszystkim nienawiść, która przez wieki narosła między ich rasami. Jednak tak naprawdę są do siebie podobni o wiele bardziej, niż im się wydaje. Czy Feyre będzie w stanie pokonać swój strach i uprzedzenia?


 Dziewczyna, którą nigdy nie byłam
Autor: Caitlin Moran
Wydawnictwo: Czarna owca
Seria: -
Półka: Chcę przeczytać
OpisJohanna pochodzi z robotniczej rodziny, jest nieatrakcyjna i mieszka na prowincji. Boi się, że umrze jako dziewica, którą nigdy nie zainteresował się żaden mężczyzna. Dojrzewa, ma swoje obsesje i lęki, szuka bliskości. Jej świat wywraca się do góry nogami, gdy otrzymuje propozycję pracy dla londyńskiego magazynu muzycznego. Odrodzona jako Dolly Wilde rzuca się w wielkomiejskie muzyczne podziemie rozbrzmiewające piosenkami My Bloody Valentine i nęcące przygodnym seksem i używkami.

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Światła, kamera, AKCJA!: Shadowhunters - sezon 1


                Clary Fray  jest zwykłą nastolatką mieszkającą na Brooklynie. Pewnego dnia odkrywa, że pochodzi z rodu Nocnych Łowców, których przeznaczeniem jest walka z demonami. Kiedy jej matka zostaje uprowadzona, Clary wraz z Jace'em, Alekiem, Isabelle i Simonem wyrusza w niebezpieczną podróż, aby ją odnaleźć.

                Na początku byłam niezbyt pozytywnie nastawiona do serialu, w końcu filmowa ekranizacja należy do jednych z moich ulubionych filmów i po prostu bałam się, że producenci Shadowhunters coś zepsują. Tak samo miałam z aktorami. W niektórych wypadkach byłam bardzo, bardzo sceptyczna, jak na przykład z obsadzeniem w roli Luke’a aktora znanego wszystkim z reklamy „Old Spice”. No cóż, okazało się, że się myliłam, a Shadowhunters obecnie należy do seriali które bardzo lubię. Chociaż było wiadomo, że na pewno coś zmienią, niektóre rzeczy aż za bardzo mnie zaskoczyły. Gdzie nie wejdę, tam ktoś marudzi na ten serial. Zwłaszcza na początku dużo było takich opinii. Mam wrażenie, że niektórzy po prostu za bardzo uwielbiają Dary Anioła i nie potrafią się pogodzić z przeniesieniem ich na mały ekran. Ja jednak nie mam nic przeciwko.

                Mimo tego, że znajdę tu rzeczy które nie za bardzo mi się spodobały, wolę na razie się skupić na plusach. Po pierwsze bardzo dobre efekty specjalne. Demony wyglądały bardzo realistycznie, tak samo magia, którą posługiwał się Magnus. Stele wyglądały dokładnie tak, jak je sobie wyobrażałam, ale niestety serafickie noże przez cały czas wyglądały na plastikowe. No cóż, nie wszystko może być idealne. Ścieżka dźwiękowa, czyli piosenki w Shadowhunters są dobrze dobrane, niektórych z nich wyszukiwałam później w Internecie.

                Aktorzy – jeden z cięższych tematów. Swoją grą aktorską moje serce podbił Matthew Daddario (Alec) który mimo początkowej surowości, pod koniec pierwszego sezonu pokazał najlepszą stronę odgrywanej przez siebie postaci. Prawdę mówiąc, właśnie dzięki niemu polubiłam Aleca! Najlepsze sceny z Matthew to zdecydowanie te, które odgrywa z Emeraude Toubią czyli Izzy. Mimo tego, że aktorka dobrze gra, wraz z Kathernie McNamarą (Clary) musi poćwiczyć nad mimiką twarzy. Cóż mogę powiedzieć… Kath bardzo mnie zawiodła i chyba spisuje się najgorzej z głównych bohaterów. Nie zapomnijmy jednak o Alberto Rosende który odgrywa rolę Simona i jest takim promyczkiem w całej historii. No i dochodzimy do Jace'a, czyli Dominica Sherwooda. Jego gra jest całkiem fajna, widać, że nie jest to jego pierwsza rola. Lecz dla mnie zawsze idealnym Jace’em będzie Jamie Campbell Bower.

                Serial jak to serial ma swoje plusy i minusy. Śmiem jednak twierdzić, że jeśli lubicie Dary Anioła i podobała wam się ekranizacja „Miasta kości” to Shadowhunters również powinno przypaść wam do gustu. I nie warto zrażać się pierwszymi odcinkami, bo przecież powszechnie wiadomo, że początki są trudne. Mi zaczęło się bardziej podobać od czwartego odcinka, a to co dzieje się na końcu pierwszego sezonu… ahhh! Nie mogę się doczekać tego, co będzie dalej!





8/10






CIEKAWOSTKA: Katherine McNamara jest najszybsza w biegu z całej obsady.

piątek, 22 kwietnia 2016

Veronica Roth - Zbuntowana

Dzień, kiedy szesnastoletnia Tris dokonała wyboru, powinien zostać uczczony świętowaniem przez frakcję, do której przystąpiła – jednej z pięciu, jakie istnieją w zniszczonym katastrofą Chicago. Zamiast tego zakończył się tragedią. Przejście z Altruizmu do Nieustraszoności zburzyło jej świat, pozbawiło rodziny, zmusiło do ucieczki, ale i połączyło z Tobiasem – Nieustraszonym o stalowych oczach. Od tamtej chwili walka frakcji przerodziła się w otwartą wojnę. A podczas wojny trzeba stanąć po jednej ze stron. Wybory są jeszcze bardziej dramatyczne – i jeszcze bardziej nieodwołalne. Zwłaszcza dla Tris, NIEZGODNEJ, która wciąż zmaga się z natrętnymi pytaniami o konsekwencje swojej decyzji, z żalem i wyrzutami sumienia, swoją tożsamością i lojalnością, polityką i miłością. Lecz wstrząsające nowe odkrycia i zmieniające się sojusze sprawią, że musi ujawnić prawdę o sobie. Nawet jeśli miałaby stracić wszystko. A żeby ocalić tych, których kocha, musi złamać niewzruszone reguły swojego bezwzględnego świata…

„Niezgodną” przeczytałam rok temu, a w grudniu miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu z autorką, czyli Veronicą Roth. No i do tego premiera „Wiernej”, która stanowi idealną motywację do przeczytania tej trylogii, zwłaszcza, że mam ją całą na półce. Więc w końcu postanowiłam, że nadszedł czas na poznanie się ze Zbuntowaną. Na początku trochę trudno było mi się „wciągnąć” w akcję, ale zdecydowanie dużym plusem są delikatne przypomnienia z pierwszej części, które subtelnie są w to wplatane. Po skończeniu miałam naprawdę duże zamieszanie w głowie. Bez problemu mogę stwierdzić, że „Niezgodna” była o wiele ciekawsza, chociaż z drugiej strony Zbuntowana wywołała we mnie wielką falę emocji.

Przez praktycznie całą Zbuntowaną wraz z Tris i Cztery przenosimy się z frakcji do frakcji, co wbrew wszystkiemu nie staje się nudne. Także tak jak wspominałam, w książce nie raz pojawiają się retrospekcje, co zdecydowanie pomaga czytelnikom, którzy, tak jak ja, czytają te książki w sporym odstępie czasu. Mimo tego, że język jest przyjemny, na początku czytanie szło mi bardzo opornie. Jednak kiedy udało mi się znów wciągnąć, trudno było mi się oderwać od lektury. Zbuntowana różni się od „Niezgodnej” pod wieloma względami, ale nie mogę powiedzieć, że jest gorsza. Jest po prostu… inna.

Pamiętam, że wcześniej niezbyt polubiłam Cztery. Po Zbuntowanej moja opinia na jego temat naprawdę się zmieniła. Wydaje mi się, że ta książka pokazuje go w zupełnie innym świetle. Jest on odważny, ale czytelnik przekonuje się, że gdzieś tam w środku kryje się wrażliwy Altruista, naprawdę walczący o ludzi na których mu zależy. W Tris także zaszła zmiana. Już nie jest taka delikatna jak w „Niezgodnej” – uwielbia się sprzeciwiać i łamać zasady. W tej powieści o wiele bardziej polubiłam Uriaha, Marlene i Lynn, dzięki czemu mogę teraz z czystym sumieniem powiedzieć, że każdy z nich wyróżnia się na swój własny sposób.

Zbuntowana okazała się bardzo dobrą lekturą. Veronice Roth udało się nieraz mnie zaskoczyć, a także mocno chwycić za serce. Kilka osób mi powtarzało, że druga część jest słabsza. Teraz mogę powiedzieć, że się z tym nie zgadzam. Owszem, jest zupełnie inna, ale na pewno nie gorsza. Jest to powieść pełna głębszych przemyśleń, ukrytych pod grubą warstwą. Historia Tris przekazuje nam, że warto walczyć ze swoim strachem. Wydaje mi się, że powiedziałam wszystko co chciałam. Nie mogę się doczekać lektury ostatniej części!





8/10





„Moim zdaniem płaczemy po to, aby uwolnić naszą zwierzęcą część, nie tracąc człowieczeństwa.”



Niezgodna

Cztery (0,1-0,5) | Niezgodna | Zbuntowana | Wierna

wtorek, 19 kwietnia 2016

Światła, kamera, AKCJA!: Strażnicy galaktyki

Zuchwały awanturnik Peter Quill kradnie tajemniczy artefakt stanowiący obiekt pożądania złego i potężnego Ronana, którego ambicje zagrażają całemu wszechświatowi. Chcąc uniknąć gniewu Ronana, Quill zmuszony jest zawrzeć niewygodny sojusz z czterema niemającymi nic do stracenia outsiderami: Rocketem – uzbrojonym szopem, Grootem – drzewokształtnym humanoidem, śmiertelnie niebezpieczną i tajemniczą Gamorą i żądnym zemsty Draxem Niszczycielem. Kiedy główny bohater odkrywa prawdziwą moc artefaktu i zagrożenie, jakie stanowi on dla kosmosu, musi zmobilizować swoich niesubordynowanych towarzyszy do ostatniej bitwy, od której zależą losy galaktyki.

Po obejrzeniu naprawdę dobrego filmu (w tym wypadku był to „Jurassic World”) sprawdzam, w jakich jeszcze filmach grali aktorzy, których gra aktorska mi się spodobała. I w ten sposób natrafiłam na Strażników galaktyki, których chcę obejrzeć od praktycznie samej premiery. Chris Pratt pozytywnie mnie zaskoczył w wyżej wymienionym „Jurassic World” więc nie mogłam się doczekać zobaczenia go w innej roli. Początek filmu jest ciekawy, środek trochę nudny, ale to co się dzieje po połowie… po prostu brak mi słów, żeby to opisać. Dzięki temu widzowie, którzy już mieli wyłączyć telewizor bądź laptopa, wciągają się w tę całą akcję. Zakończenie mnie zaskoczyło, co nie zmienia faktu, że z chęcią obejrzę kontynuację.

Wbrew wszystkiemu aktorzy nie za bardzo przyłożyli się do gry. Do postaci, które spodobały mi się najbardziej należy gadający zwierzak – Rocket oraz chodzące drzewo czyli uroczy Groot. Tak jak Pratt (Peter) i Dave Bautista (Drax) wyszli z tego nieźle, tak Zoe Saldana która gra Gamorę jest porażką tego filmu. Bardzo nie podoba mi się sposób, w jaki przedstawiła tą bohaterkę, która przy innej aktorce stałaby się lepszą wersją samej siebie. Malutkim minusem jak na mój gust, jest zbyt dużo postaci. Gdzieś tak w połowie pogubiłam się w tym i w końcu nie wiedziałam, kto jest kim, kto jest zły, a kto dobry. Zanim zakończę wers o postaciach, pozwolicie, że wrócę na chwilę do postaci chodzącego drzewa. Jest to bohater, który z początku może się wydawać niezbyt inteligentny, chociaż uważam, że rozumiał o wiele więcej niż nam się wydaje. Co z tego, że jedyne co mówił to: „I’m Groot”. Urocza postać. Zaś Rocket jest tak genialny, że nawet w pewnych kwestiach (czytaj: sarkazm) ośmielę się porównać go do Jace’a z „Darów Anioła”.

Trochę ponarzekałam na bohaterów, ale ogólnie całość uważam za udany film, chociaż jestkilka kwestii które można dopracować. Same efekty specjalne są niezwykłe i zdecydowanie pozwalają się „wciągnąć” w niezwykły klimat. Strażnicy galaktyki mają gdzieś to drugie ukryte dno, ponieważ jest to film który w pewnym stopniu skupia się na sile przyjaźni i ile można zrobić, korzystając z pomocy innej osoby. Wrażenia mam pozytywne. I powtórzę: z niecierpliwością czekam na kontynuację!





7/10






CIEKAWOSTKA: W ramach przygotowań do swojej roli Chris Pratt rozpoczął intensywne treningi i przeszedł na dietę, w wyniku czego schudł ok. 27 kg. Reżyser James Gunn wyznał, że aktor wypadł na castingu tak dobrze, że otrzymałby rolę nawet bez drastycznej diety.

sobota, 16 kwietnia 2016

Kiera Cass - Rywalki. Królowa i faworytka

Dwa opowiadania, osadzone w urzekającym świecie Rywalek, niezwykle popularnej powieści Kiery Cass, która zajęła pierwsze miejsce na liście bestsellerów „New York Times”, są teraz po raz pierwszy dostępne w druku! Królowa i Faworytka ukazują nieznane wydarzenia z życia dwóch ulubionych przez czytelniczki bohaterek Rywalek. Zanim zaczęła się opowieść o Americe Singer, inna dziewczyna przyjechała do pałacu, by rywalizować o rękę innego księcia. W Królowej możemy śledzić losy przyszłej matki księcia Maxona, Amberly, podczas Eliminacji, dzięki którym została ukochaną przez wszystkich królową. Marlee Tames przybyła do pałacu, by zdobyć serce księcia Maxona – ale jej własne serce miało inne plany. Faworytka pokazuje sceny ze wspólnego życia Marlee i Cartera, od pamiętnej nocy, gdy ich sekret wyszedł na jaw, aż po wydarzenia z finału Jedynej.

Podczas oczekiwania na ostatnią część „Rywalek” sięgnęłam po zbiór nowelek Królowa i Faworytka, w której znajdują się także opowiadania z zagranicznego dodatku „Happily Ever After”. Uważam, że większość z nich jest ciekawa, chociaż jedno z tytułowych opowiadań nie przypadło mi do gustu. Mowa tu o historii Amberle (Królowa) która miała nam ukazać, jak to się stało, że zwykła dziewczyna tak bardzo zakochała się w księciu i mimo tego, jak zachowywał się w „Rywalkach”… nadal kochała go całym sercem. Zaś Faworytka skupia się na tym, co dzieje się z Marlee i Carterem. Muszę przyznać, że niektóre sceny z tego opowiadania chwyciły mnie za serce. Całościowo mogę uznać, że jest to urocza opowieść. Wielkim plusem jest króciutkie opowiadanie pt.: „Pokojówka” oraz co stało się dziewczętami, które odpadły w Eliminacjach.

Królowa skupia się na Amberle i Clarksonie. Kiera Cass sama w krótkim wstępie wyjaśnia, że nie chce w żaden sposób usprawiedliwiać przemocy w związku oraz ma nadzieję, że nie umniejszy postaci Amberle. Niestety po skończeniu go mam wrażenie, że ta decyzja była zaskoczeniem dla samej dziewczyny. Autorce się nie udało, bo Królowa umniejsza postać Amberle i to bardzo. Ukazuje, jak bardzo jest niemądra. Mam wrażenie, że naprawdę nie zwracała uwagi na zachowanie Clarksona. Właśnie, skoro już mowa o nim… W niektórych momentach przez chwilę miałam wrażenie, że jest uroczy, ale później znów stawał się taki, jakim go znamy i rozwiewał nadzieję na zmianę swego zachowania. Królowa przypomniała mi dlaczego go nie lubię i nigdy nie polubię.

Faworytka jest przeciwnością swojej poprzedniczki. Historia Marlee i Cartera jest urocza, pełna miłości i oddania. Udowadnia, że gwardzista nawet w najgorszej chwili się nie poddał i więcej uwagi skupiał na ukochanej niż na sobie. Pojawia się tu także postać Maxona, który znów ukazuje swoje dobre serce. Wracając do głównych bohaterów – naprawdę ich podziwiam za taką postawę. Śmiem twierdzić, że każda kobieta (nie tylko czytelniczka) oczekuje od życia tak prawdziwej i szczerej miłości.

Królowa i Faworytka jest obowiązkowym dodatkiem dla każdego kto jest fanem „Rywalek”      i chce się dowiedzieć czegoś więcej. Nowelki nie są przydługie, a język jakiego użyła Kiera Cass jest przyjemny, dzięki czemu bardzo łatwo się je czyta. Jeśli jesteście ciekawi historii Amberle i Marlee (i nie tylko) to jak najbardziej warto po to sięgnąć!





7/10





„Prawdziwa miłość zwykle jest okropnie niewygodna.”



Selekcja
Rywalki. Książę i gwardzista | Rywalki. Królowa i faworytka

środa, 13 kwietnia 2016

Premierowo: Jenny Martin - Wyścig

                Bierzesz głęboki oddech. Oczywiście, że się denerwujesz. Zresztą jak przed każdym wyścigiem. Gdy dostajesz znak od twojego nawigatora, podchodzisz do swojego czarnego samochodu. Jesteś z niego niesamowicie zadowolony, uważasz, że jest on jednym z lepszych pojazdów w tym rajdzie. Otwierasz drzwi, po czym wsiadasz do środka. Kiedy czujesz znajomy zapach od razu się rozluźniasz, nie czujesz już nerwów, za to dostajesz przypływu odwagi i pewności siebie. Podjeżdżasz do linii startu, a twój nawigator przypomina ci jak wygląda trasa. Kiwasz głową i czekasz. Po chwili flaga nagle się podnosi, a ty ruszasz z piskiem opon.

                Na kontrolowanej przez korporacje planecie Castra uliczne wyścigi samochodowe to nie tylko dochodowa rozrywka, ale i walka o znacznie wyższą, polityczną stawkę. 17-letnia Phoebe van Zant należy do najlepszych kierowców w stawce, nic więc dziwnego, że każdy chciałby ją widzieć w swoim zespole. Dziewczyna musi się dobrze zastanowić nad wyborem, ale decyzji nie ułatwiają jej ani sercowe rozterki, ani świadomość, że każdy nierozważny krok może doprowadzić do kosmicznej wojny. Czy młoda bohaterka poradzi sobie w skorumpowanym świecie międzyplanetarnej polityki?

                Od dłuższego czasu potrzebowałam dobrej młodzieżówki, która będzie przepełniona akcją. Po Wyścig sięgnęłam więc z chęcią, przypominając sobie, że kiedyś czytałam książkę która także opowiadała o wyścigach i mi się podobała. Mimo wszystko podeszłam do tej książki z dystansem, wiedząc, że jest to debiut Jenny Martin. Powiem tak. Początek jest ciekawy, mimo tego gdzieś do połowy, historia niezwykle się wlecze, a Czytelnik nie czuje jakiejś większej przyjemności z jej czytania. W pewnym momencie akcja się rozkręca, cały czas coś się dzieje, nieraz nagle dowiadujemy się o czymś, czego nawet nie podejrzewaliśmy. Całkiem przyjemna lektura, chociaż styl pisania autorki potrzebuje jeszcze trochę pracy.

                Jenny Martin pisze ciekawym językiem, chociaż bardzo prostym. Jednak w Wyścigu jest jedna wyjątkowa rzecz, która jest zarówno plusem jak i minusem. Chodzi tu o wykreowanie własnego świata, a nawet innych planet, ich historii i dużej liczby innych, nowych rzeczy. Jest to bardzo dobrze wypracowane jednak autorka zamieściła tu kilka wyrazów, których znaczenia nie znam i nie dowiedziałam się tego z treści. Uważam, że skoro nie ma tego zamiaru wyjaśniać w tekście, to chociaż powinien się znaleźć krótki przypis od niej, który nam to wytłumaczy, jak to jest w przypadku innych powieści. Zabawnym zwrotem który przykuł moją uwagę, jest używanie słowa „rdza” zamiast „cholera”, co w efekcie stwarza ciekawe, a niekiedy nawet śmieszne zwroty.

                Postaci niestety w większości nie polubiłam. Jest tu bardzo dużo bohaterów więc w pewnym momencie trochę się pogubiłam i najbardziej kojarzyłam tych, którzy pojawiali się co chwilę. Jednak jeśli się nad tym zastanowić, to tak bardziej polubiłam zaledwie dwie postacie – Casha i Jamesa, którzy praktycznie od początku przypadli mi do gustu. Niestety, główna bohaterka mnie zawiodła. Przez całą powieść miałam wrażenie, że jest bardzo egoistyczna i chociaż starała się dbać o innych, zawsze to ona wychodziła na tym najlepiej. No i jej przyjaciel, Bear, którego imię w tekście doprowadzało mnie do białej gorączki. Niby opiekuńczy, jednak tak naprawdę niesamowicie egoistyczny i nie potrafiący zrozumieć, że Phoebe kocha go jak brata, tylko, jak brata. O reszcie bohaterów nie mam jakiegoś szczególnego zdania, po prostu byli tu i tyle.

                Wyścig jest ciekawą powieścią, pełną akcji, tajemnic i emocji. Mimo tego, że główna bohaterka czasami się nad sobą użala w taki sposób jaki robią tylko dziewczyny, wydaje mi się, że ta książka powinna spodobać się także chłopakom, gdyż wątek miłosny jest tu malutki, a w dodatku schodzi na dalszy plan. Akcja gna na łeb, na szyję, wszystko dzieje się tak szybko, że po zakończeniu czuję niedosyt. Jenny Martin użyła trochę słówek związanych z samochodami, lecz mimo tego, że nie do końca je rozumiałam, Wyścig czytało mi się miło. Uważam to za udaną przygodę i nie mogę doczekać się kontynuacji!





7/10





„Mogłam pędzić, ale nie mogłam biec. Mogłam żyć, ale nie oddychać.”



Tracked
Wyścig | Marked



PREMIERA 13 KWIETNIA!




Za możliwość wzięcia udziału w wyścigu dziękuję wydawnictwu Akurat!

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Regina Brett - Twój dziennik

Książki Reginy Brett cieszą się w Polsce olbrzymią i niesłabnącą popularnością. Felietony tej amerykańskiej pisarki i dziennikarki – czy też, jak sama o nich pisze, lekcje – pełne ciepła, nadziei i wzruszeń, są dla wielu osób cenną podporą w życiu i drogowskazem na jego nierzadko krętych drogach. Już same tytuły lekcji są cennym zbiorem dających do myślenia sentencji... Wielu z nas chciałoby, by celne komentarze, spostrzeżenia i myśli Reginy były dostępne na co dzień, byśmy mogli po nie łatwo sięgnąć, robiąc sobie czasem krótki przystanek w pędzącym nieustannie świecie.    
     
Tak zrodził się pomysł TWOJEGO DZIENNIKA, uniwersalnego kalendarza na każdy rok. Regina Brett na naszą prośbę napisała 12 zupełnie nowych lekcji, z których większość jest inspirowana jej dwukrotnym pobytem w Polsce. Każda z tych lekcji otwiera miesiąc, którego dni (każdy na oddzielnej stronie) opatrzyliśmy inspirującymi cytatami z książek Reginy i symbolicznym rysunkiem nawiązującym stylistycznie do okładek ich polskich wydań. TWÓJ DZIENNIK to osobisty notatnik i wyjątkowy kalendarz z myślami Reginy na każdy dzień i nową lekcją na każdy miesiąc. To źródło Twojej codziennej inspiracji.

Twój dziennik autorstwa Reginy Brett jest pozycją obowiązkową dla osób lubiących jej książki. Sprawdza się dobrze nie tylko jako kalendarz, ale jako… dziennik pozytywnych myśli na każdy dzień. Chciałam go używać jako kalendarza na 2016 rok, niestety okazał się niezbyt wygodny, ponieważ jest wydany jak normalna książka. Dlatego uważam, że byłoby cudownie, gdyby Twój dziennik został wydany jako kalendarz. Jest to naprawdę ciekawy pomysł. Nie miałam wcześniej styczności z żadną książką autorstwa pani Brett, bo uważałam, że to nie dla mnie. Ale po głębszym przyjrzeniu się Twojemu dziennikowi zaczęłam się nad tym zastanawiać.
Warto wspomnieć o wydaniu, które jest po prostu obłędne. Wszystko jest utrzymane w kolorystyce różowo-szarej i naprawdę miło się na to patrzy. Każdy miesiąc ma przypisany inny wzór,  a pierwszy dzień poprzedza krótka notatka od pani Brett. W dodatku w środku znajdują się małe rysunki, które najczęściej pasują do lekcji na dany dzień.

Autorka dała możliwość Czytelnikom, aby i oni stworzyli własne myśli. Nie raz ukazuje się nam dopisek „Miejsce na Twoją myśl” bądź „Dokończ myśl Reginy”. Tak jak wspominałam, jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana Reginy Brett, a także dla osób które chcą się czegoś nauczyć i cieszyć z każdego dnia.





7/10





„Jeśli masz w coś wątpić, zwątp w swoje wątpliwości.”




Za możliwość skorzystania z Twojego dziennika dziękuję wydawnictwu Insignis!

piątek, 8 kwietnia 2016

Tahreh Mafi - Dar Julii

Jestem klepsydrą.
Siedemnaście lat przesypało się przeze mnie i pogrzebało w mym własnym wnętrzu. Czuję, że mam zrośnięte, ciężkie od piasku nogi, umysł przepełniony ziarenkami wahania i niedokonanych wyborów, tracę cierpliwość, w miarę jak czas przecieka mi przez ciało.
Mała wskazówka poklepuje mnie na raz, dwa, trzy i cztery szepcząc:
dzień dobry, wstawaj, rusz się,
obudź się
obudź się*

Julia już wie, że tylko ona może zatrzymać Komitet Odnowy. Ale aby go pokonać, potrzebuje pomocy kogoś, komu nigdy nie potrafiła zaufać – Warnera. Podczas współpracy z nim przekona się, że nie wszystko, co wie o nim i o Adamie, jest prawdą.

Minęło naprawdę dużo czasu odkąd czytałam poprzedni tom. Wiele zmieniło się moim życiu, wydoroślałam i wiele rzeczy zaczęłam inaczej postrzegać. Dlatego nie zamierzam odwoływać się do tego co było kiedyś, a po prostu skupić na swoich odczuciach po przeczytaniu Daru Julii. W tej ostatniej części prawie wcale nie pojawiają się wielokrotne powtórzenia niektórych wyrazów bądź zdań. Co prawda trochę mnie to denerwowało, ale dzięki temu ta trylogia wyróżniała się na tle innych. Jednak Tahereh Mafi zachowała swój filozoficzny styl pisania, który nadaje tej książce innego brzmienia. Wiele zmieniło się także w życiu Julii, która z nieśmiałej dziewczyny stała się pewną siebie  i dążącą do celu kobietą.

Tahereh Mafi po raz kolejny urzekła mnie swoim stylem pisania. Przyjemny, prosty, a także tajemniczy i filozoficzny język, w niektórych momentach zdradzający wewnętrzną wojnę głównej bohaterki. Tyle się dzieje w Darze Julii! Główna bohaterka wraz z czytelnikiem rozwiązuje zagadki i tajemnice, które postawiło przed nią życie. Powoli dowiadujemy się dlaczego ktoś postąpił tak, a nie inaczej. Dlaczego właściwie Julia robi to co robi i dlaczego tak bardzo zależy jej na zatrzymaniu Komitetu Odnowy. Czytelnik ma także możliwość poznania innych miejsc, a nawet zobaczenia ich z zupełnie innej strony. Wiele momentów sprawiło, że serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi, a czasami na twarz wkradał mi się delikatny uśmiech.

Tak jak wspominałam wcześniej, Julia bardzo się zmieniła. Już nie jest taka delikatna, chowająca się za wszystkimi. Jest odważna, dzielna, dążąca do celu i gotowa do poświęcenia. Po prostu jest przeciwieństwem dawnej siebie, chociaż niektóre cechy nawet teraz są u niej widoczne. Dziewczyna stara się zrozumieć dlaczego jej życie potoczyło się w ten, a nie zupełnie inny sposób. O wiele bardziej poznaje Warnera. Na samym początku nie za bardzo wiedziałam, co mam o nim myśleć. Czy mam się go bać, współczuć mu, a może wreszcie go polubić…? Więc na początku wywoływał u mnie zupełnie sprzeczne emocje, ale gdzieś w połowie stała się rzecz, której się nie spodziewałam – naprawdę go polubiłam. Każda rzecz która bolała Julię w jego zachowaniu, bolała także i mnie. No i nie zapomnijmy o Kenjim który jest takim malutkim promykiem słońca w tej historii.

Nawet nie wiecie jak trudno jest mi rozstać się z tą historią. Historią, która naprawdę wiele zmieniła w moim życiu. Dzięki niej wiele rzeczy zaczęłam zupełnie inaczej postrzegać, a także staram się wreszcie pokonać nieśmiałość i być tak odważna i pewna siebie jak Julia. Jestem bardzo emocjonalnie związana z bohaterami. Kiedy oni przeżywali coś okropnego, trudno mi było po prostu to ominąć. Specyficzny sposób pisania Tahereh Mafi wyróżnia tą trylogię na tle innych, sprawia, że jest wyjątkowa, chociaż wydaje się całkiem zwyczajna. A Dar Julii jest po prostu idealnym zwieńczeniem całej historii, pełnej miłości, bólu i odwagi. Ponadczasowa historia, która na zawsze zapisze się w moim sercu.





9/10





„Słowa, myślę sobie są takie nieprzewidywalne. Żaden pistolet, miecz, armia ani król nie mogą się mierzyć z potęgą jednego zdania. Miecze mogą ranić i zabijać. Słowa zagnieżdżają się w naszych ciałach i pasożytują w nich jak robactwo. Niesiemy je ze sobą w przyszłość, nie mogąc się od nich uwolnić.”



Dotyk Julii
Julia. Trzy tajemnice




* fragment pochodzi z książki, str. 7

wtorek, 5 kwietnia 2016

Przedpremierowo: John Corey Whaley - Chłopak, który stracił głowę

Poznaj Travisa. Ma 16 lat, superdziewczynę i nieuleczalnego raka. Gdy staje przed wyborem: śmierć lub eksperymentalna operacja, nie zastanawia się długo. Godzi się na to, by od szyi w dół przeszczepiono mu zdrowe ciało. Jest tylko jeden problem – na razie rozwój medycyny nie pozwala na przeprowadzenie tak skomplikowanego zabiegu, dlatego chłopak musi zostać wprowadzony w śpiączkę podobną do hibernacji i czekać. Żegna się więc z bliskimi, bo nie wie, czy i kiedy się z nimi zobaczy. Budzi się pięć lat później. Ma własną głowę i atrakcyjne, choć obce ciało. Świat z pozoru jest taki sam jak dawniej. Jednak powrót do życia wygląda inaczej, niż Travis to sobie wyobrażał. Jego przyjaciele są już na studiach, rodzice coś przed nim ukrywają, a dziewczyna… Hmm, wygląda na to, że ma narzeczonego. Trudno się dziwić, że chłopak nie ma zamiaru się z tym pogodzić.

Kiedy pierwszy raz przeczytałam opis Chłopaka, który stracił głowę, nie byłam przekonana  do tej książki. Za drugim razem jednak stwierdziłam, że warto spróbować. I przepadłam. Już od pierwszych stron zostałam wciągnięta w historię wyjątkowego chłopaka – Travisa. Śmiem twierdzić, że jest to powieść z gatunku tych, które na zawsze zapadają w pamięci i są odpowiednie dla prawie każdej grupy wiekowej: młodzieży jak i dorosłych. Autor w realny sposób ukazuje funkcjonowanie naszego świata, niekoniecznie w jasnym świetle. Jest to książka mówiąca o tym, że w życiu najważniejsza jest rodzina, miłość, przyjaźń oraz walka o swoje. Dawno nie czytałam powieści, podczas której śmiałam się i prawie płakałam jednocześnie. Do tej pory jedyne co jestem w stanie powiedzieć, to „wow”.

Sposób w jaki pisze John Corey Whaley jest niesamowity. Pełny humoru i emocji. Przypomina mi to trochę styl Johna Greena, ale w zdecydowanie pozytywnym znaczeniu. Z początku historia wydaje się niezbyt oryginalna. Przecież wątek bohatera, który ma raka jest dość często używany w literaturze, zwłaszcza teraz. Lecz nie kojarzę żadnej powieści, w której mowa jest o transplantacji… głowy. Więc jak sami możecie się przekonać, jest to niecodzienny temat, który jednak autor przedstawił w ciekawy sposób. Od skończenia lektury zastanawiam się, czy w przyszłości na świecie też zacznie się robić takie operacje.

Postacie w Chłopaku, który stracił głowę są barwne i różnorodne. Każdego coś wyróżnia, nawet jeśli jest to jakiś mały element. Co ważniejsze, nie da się ich nie polubić. Travis, czyli główny bohater nie jest wyidealizowaną postacią. Pokazuje, że każdy ma jakieś słabe punkty, a w życiu nic nie może być idealne. Polubiłam go, chociaż bardzo denerwowała mnie jego natrętność względem swojej byłej dziewczyny. Nie potrafił zaakceptować, że Cate ułożyła sobie życie, w którym nie ma dla niego miejsca, przez co stał się męczący. W całej historii zdecydowanie najbardziej polubiłam Cate i Kayle, czyli przyjaciół Travisa. Każdy z nich ma własne problemy, jednak nie przytłaczają one czytelnika. Zdecydowanie jedne z najbardziej pozytywnych postaci.

Jeśli jesteście fanami Johna Greena, Chłopak, który stracił głowę jest na waszej obowiązkowej liście do przeczytania. Jeśli nie i tak warto sięgnąć po tą powieść, ponieważ jest oryginalna, emocjonalna, wyjątkowa i zapadająca w pamięć. Główny bohater zmierza się z ciężkim problemem, z którym musi sobie poradzić, odbudowując swoje życie krok po kroku. Historia o dorastaniu, która zmienia pogląd na świat i doradza, aby cieszyć się życiem i tym, co się ma. A co najważniejsze, doceniać te z pozoru nic nieznaczące momenty. W końcu ‘you only live twice’.





8/10





„Myślałem, że może, jeśli będę wytrwale szukał, znajdę jakiś poradnik pod tytułem: "Co zrobić, gdy po wybudzeniu z kriosnu dowiadujesz się, że twoja dziewczyna jest zaręczona, a najlepszy przyjaciel nie może wyjść z szafy".  Ale nic z tego.”




PREMIERA 13 KWIETNIA!



Za możliwość poznania historii Travisa dziękuję wydawnictwu Moondrive!

sobota, 2 kwietnia 2016

Marie Rutkoski - Pojedynek

Ona, córka generała, Valorianka, z ludu zwycięzców, która cieszy się w swoim świecie wieloma przywilejami i wiedzie pozbawione trosk życie pełne zabaw. On, niewolnik, Herrańczyk. Nie ma nic własnego, poza nieposkromionym duchem. Pozornie nic ich nie łączy – a jednak pochopnie podjęta decyzja wiąże ich węzłem mocniejszym, niż można by przypuszczać. Nie mogą nic poradzić na to, że między nimi rodzi się uczucie. Ale pochodzą z wrogich sobie ludów.  By być razem – muszą zdradzić swoich. A w imię patriotycznej lojalności – muszą zdradzić siebie nawzajem. Zajadłe pojedynki, podstępne salonowe gry, pozornie beztroskie bale, brudne plotki, tajemnice poliszynela i dzika rewolta – to wszystko wkrótce wypełni ich życie. Gdy stawką jest wszystko, wolałbyś zachować głowę czy stracić serce?

Pojedynek chciałam przeczytać jeszcze za nim dowiedziałam się, że ukaże się w Polsce. Wszyscy za granicą zachwycali się tą powieścią, a więc nie mogłam się doczekać na to, aż wreszcie wpadnie w moje ręce. Udało mi się ją przeczytać, kiedy byłam chora, i niestety się zawiodłam. Spodziewałam się  czegoś oryginalnego, co mnie zaskoczy i od czego nie będę się mogła oderwać. Owszem, świat jest przedstawiony bardzo ciekawie i oryginalnie – prezentuje się najlepiej z całej książki. Niestety akcja bardzo mi się wlekła i po prostu nie mogłam się „wczuć”. Styl pisania Marie Rutkoski zdecydowanie mi tego nie ułatwiał. Wydawał się przyjemny, niestety, czytanie jednej strony zajmowało mi zdecydowanie za dużo czasu, a sprawiało za mało przyjemności.

Przez to języka autorki nie zaliczyłabym do najprostszego. Świat wykreowany przez Marie Rutkoski naprawdę jest niesamowity. Nie została stworzona tylko miejscowość, ale także cała jej historia. W książce znajdziemy także mapę, która na chwilę obecną niezbyt nam się przydaje, lecz mam nadzieję, że w kontynuacji będzie ona niezbędna. Minusem Pojedynku jest zdecydowanie akcja która gna na łeb, na szyję. Czytelnik ledwo zdążył się „połapać” w jedynej sytuacji, a już zaczyna się następna – naprawdę nie ma chwili wytchnienia. To nie jest film i historia powinna momentami zwolnić. Być może autorka miała nadzieję, że dzięki temu Czytelnik nie będzie mógł się oderwać od lektury, niestety, przeceniła swoje możliwości.

Bohaterowie są ciekawie wykreowani, jednak nie za bardzo ich polubiłam. Po dłuższym zastanowieniu mogę powiedzieć, że prawdopodobnie jedynymi postaciami z Pojedynku które naprawdę polubiłam są przyjaciele Kestrel – Jess i Ronan. To właśnie oni wnieśli wiele pozytywnej energii do książki pani Rutkoski. Główna bohaterka wydaje mi się odrobinę lekkomyślna, chociaż czasami wykazuje się niezwykłą zdolnością logicznego myślenia. Co nie zmienia faktu, że przez większość książki wydawała mi się o wiele mniejsza, zagubiona i za bardzo łatwowierna. Ronan jest postacią która po prostu roztapia serce każdej Czytelniczki, jednak Arien nie przypadł mi do gustu. Miałam wrażenie, że właściwie nie wie po czyjej stronie stoi i co tak właściwie czuje.

Pojedynek jest dobrą książką, chociaż oczekiwałam od autorki o wiele, wiele więcej. Miałam nadzieję, że co chwilę będę mówić „och”, a tak naprawdę podczas czytania nie czułam nic szczególnego. A to sobie bardzo cenię w każdej powieści – kiedy książka wzbudza w czytelnikach prawdziwe emocje i sprawia, że będzie tęsknił za tą historią. Nie czuję czegoś takiego. W sumie gdybym chciała, to mogłabym odłożyć Pojedynek na bok i o nim zapomnieć. Ale nie zrobię tego, bo widzę w tej historii naprawdę duży potencjał. Mam nadzieję, że w kontynuacji autorka go wykorzysta, a ja całkowicie dam się porwać tej powieści. Na razie mam dość mieszane uczucia.





6/10





„Ludzie przebywający w jasno oświetlonych miejscach nie dostrzegają tego, co skrywa się w mroku.”



Niezwyciężona
Pojedynek | Zdrada | The Winner’s Kiss




Za możliwość poznania Valorian i Herrańczyków dziękuję wydawnictwu Feeria!