ZAWIERA SPOILERY Z POPRZEDNICH CZĘŚCI
Poprawiasz niesfornego loczka, który
wymknął się z twojego perfekcyjnego koka. Wsuwasz wsuwkę, która ma ci pomóc
utrzymać go na właściwym miejscu. Bierzesz głęboki oddech i spoglądasz w
lustro. Jak zwykle perfekcyjnie. „Jestem królewną. Mogę wszystko” powtarzasz
sobie w myślach. Twoja pokojówka pomaga ci zapiąć piękną, wieczorową suknię i
założyć błyszczące kolczyki. Do tego dobierasz wysokie szpilki, idealnie
pasujące do tej okazji. Czas na ostatni dodatek. Podchodzisz do komody i
otwierasz ją. Obdarzasz znajdujące się tam przedmioty zakochanym uśmiechem. Po
chwili zastanawiania się wybierasz małą koronę z nielicznymi diamencikami.
Pasuje idealnie. Nadszedł czas, aby pokazać światu, że możesz wszystko i niczego
się nie boisz.
Księżniczka Eadlyn dorastała,
słuchając niekończących się opowieści o tym, jak poznali się jej rodzice.
Dwadzieścia lat temu America Singer zgłosiła się do Eliminacji, podbiła serce
księcia Maxona – i żyli długo i szczęśliwie. Eadlyn zawsze uważała tę piękną
opowieść za romantyczną, ale bynajmniej nie marzyła o tym, by ją powtórzyć.
Gdyby to od niej zależało, odwlekałaby małżeństwo tak długo, jak to możliwe.
Ale życie księżniczki nie należy tylko do niej samej i Eadlyn nie może uciec od
własnych Eliminacji – nawet jeśli sprzeciwia im się z całego serca. Dziewczyna
nie liczy na wielkie uczucie, jest pochłonięta sprawami kraju i stara się jak
najlepiej przygotować do roli przyszłej władczyni. Okazuje się jednak, że spośród
35 kandydatów do jej ręki, pojawia się ktoś, kto ma szansę zdobyć serce
księżniczki i udowodnić, że szczęśliwe zakończenie nie jest tak
nieprawdopodobne, jak sadziła.
Jak wszyscy zapewne wiecie, wprost
uwielbiam serię Selekcja, opowiadającą losy Americi – zwykłej dziewczyny i
Maxona – księcia Iléi. Prawdę mówiąc, po skończeniu Jedynej chciałam więcej. Więcej tego
niesamowitego, a jednak niebezpiecznego świata. Więc, gdy na jaw wyszło, że
pojawi się Następczyni byłam cała w
skowronkach. Odliczałam dni do premiery, odkrywałam tajemnice czwartej części…
Byłam strasznie podekscytowana. Ale nie tylko ja – Lucy Blake, którą
wprowadziłam do Ilei również była ogromnie szczęśliwa, może nawet bardziej niż
ja. Naszą decyzją więc było to, że gdy tylko przyjedziemy na Targi w sobotę i
wejdziemy na stadion to pierwszą rzeczą jaką zrobimy będzie zakup Następczyni. Udało nam się ją zdobyć w
troszkę inny sposób, ale gdy tylko wróciłyśmy do mieszkania, nogi i głowa
okropnie mnie bolały, jedyne co chciałam
to pójść spać, lecz jednak zaczęłam czytać nową powieść spod pióra Kiery Cass.
I teraz… o Boże, żałuję, że zaczęłam to wtedy, bo oderwanie się było naprawdę
okropną sprawą.
Następczyni
jest dla mnie książką jedyną w swoim rodzaju. Opowiada ona bowiem losy córki
Americi i Maxona Schreave. Pokazuje ich starsze wcielenia, nowe państwo, zmiany
które nastąpiły przez te dwadzieścia lat naszej nieobecności i Selekcję od
kuchni. Wbrew wszystkiemu, autorka wzięła na siebie wielką odpowiedzialność.
Świat znany nam z poprzednich części musiała zmienić, postacią dopisać dalszą
historię. I nie mówię tu tylko o rodzicach Eadlyn, ale też na przykład o Marlee
i Aspenie. A jakby tego było mało, to w oparciu o wcześniejsze pozycje musiała
stworzyć Eliminacje od początku, od tej drugiej strony. Właśnie to mnie
zauroczyło – możliwość poznania Eliminacji z zupełnie innego punktu widzenia.
Prawdę mówiąc, już od pierwszych stron
nie polubiłam Eadlyn. Za każdym razem miałam wrażenie, że jest ona
rozpuszczonym, egoistycznym dzieckiem, które nie jest w stanie przyjąć tego, że
coś może się dziać nie po jej myśli. A to, że na ostatnie 20 stron książki
doznała olśnienia i przyszły do niej jakiejś ludzkie uczucia się nie liczy. Za
to o wiele bardziej polubiłam jej brata bliźniaka, Ahrena. Żałuję, że tak mało go
było w Następczyni. Albo powiem to
inaczej. Gdyby było go więcej, nie marudziłabym. Jeśli chodzi o Króla i
Królową, to się naprawdę zdziwiłam. Przez cały czas jest mówione, jak bardzo
się kochają, a jednak bardzo rzadko okazują sobie jakiekolwiek uczucia. I nie
wiem co o tym sądzić. Pozostawiam to w rękach Kiery.
Jestem zadowolona, że powstała Następczyni i możemy dowiedzieć się, co
się dzieje dalej. Jednak na pewno nie cieszę się, że tak szybko ją
przeczytałam. Na myśl, że mam czekać kolejny rok serce mi się kraje. Biorąc pod
uwagę to, co się działo, biję pokłony przed Cass, za to, że tak dobrze dała
sobie z tym radę. W dodatku ta powieść skończyła się w takim momencie, że
bezustannie o niej myślę i o tym co będzie dalej. Chociaż nie wiem jak bardzo
wreszcie chciałabym wyrzucić Następczyni
ze swojej głowy, nie jestem w stanie. Kiedy w końcu uda mi się ją wypędzić, z
pewnością znajdzie sobie milutki kącik w moim sercu. Co mogę więcej powiedzieć?
Czekam na dalszą część historii Eadlyn. Ufam ci, Kiero Cass!
8/10
„Jeśli myśleli, że poddam się bez
walki, mylili się.”
Selekcja
Rywalki | Elita | Jedyna | Następczyni |
Korona
Rywalki. Książę i gwardzista | Rywalki. Królowa i faworytka
Za możliwość poznania nowych Eliminacji dziękuję wydawnictwu Jaguar!
O proszę, jaka wysoka ocena! Może jednak przekonam się do twórczości pani Cass i sięgnę po kolejny tom Selekcji. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kalorka czyta
Ja rywalki uwielbiam głównie ze względu na ich królewską otoczkę :D Jestem typową sroką i wszystko co piękne i błyszczące przyciąga mój wzrok, chociaż na co dzień preferuję minimalizm :D
OdpowiedzUsuńGaleria Książek - zapraszam :)
Miło się czytało poprzednie części, więc i po tę pewnie sięgnę, ale jakoś mocno na to nie czekam. ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam tak pozytywnej recenzji tej książki. Może jednak po nią sięgnę, chociaż po poprzednich tomach nie spodziewam się zbyt wiele. Jednak książki Cass, jak zresztą pisałaś, czyta się jednym tchem, więc zrobię to dopiero po sesji... Nie chciałabym "nie móc" oderwać się od książki przed egzaminem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jakoś nie ciągnie mnie do tej serii, wydaje się taka pusta... Kilka książek o miłosnych rozterkach głównej bohaterki... No nie wiem.
OdpowiedzUsuńPodobała mi się, ale poprzednie części były lepsze.
OdpowiedzUsuńhttp://halcyon-days-blog.blogspot.com/