Bierzesz
głęboki oddech. Oczywiście, że się denerwujesz. Zresztą jak przed każdym
wyścigiem. Gdy dostajesz znak od twojego nawigatora, podchodzisz do swojego
czarnego samochodu. Jesteś z niego niesamowicie zadowolony, uważasz, że jest on
jednym z lepszych pojazdów w tym rajdzie. Otwierasz drzwi, po czym wsiadasz do
środka. Kiedy czujesz znajomy zapach od razu się rozluźniasz, nie czujesz już
nerwów, za to dostajesz przypływu odwagi i pewności siebie. Podjeżdżasz do
linii startu, a twój nawigator przypomina ci jak wygląda trasa. Kiwasz głową i
czekasz. Po chwili flaga nagle się podnosi, a ty ruszasz z piskiem opon.
Na
kontrolowanej przez korporacje planecie Castra uliczne wyścigi samochodowe to
nie tylko dochodowa rozrywka, ale i walka o znacznie wyższą, polityczną stawkę.
17-letnia Phoebe van Zant należy do najlepszych kierowców w stawce, nic więc
dziwnego, że każdy chciałby ją widzieć w swoim zespole. Dziewczyna musi się
dobrze zastanowić nad wyborem, ale decyzji nie ułatwiają jej ani sercowe
rozterki, ani świadomość, że każdy nierozważny krok może doprowadzić do
kosmicznej wojny. Czy młoda bohaterka poradzi sobie w skorumpowanym świecie
międzyplanetarnej polityki?
Od
dłuższego czasu potrzebowałam dobrej młodzieżówki, która będzie przepełniona
akcją. Po Wyścig sięgnęłam więc z
chęcią, przypominając sobie, że kiedyś czytałam książkę która także opowiadała
o wyścigach i mi się podobała. Mimo wszystko podeszłam do tej książki z
dystansem, wiedząc, że jest to debiut Jenny Martin. Powiem tak. Początek jest ciekawy,
mimo tego gdzieś do połowy, historia niezwykle się wlecze, a Czytelnik nie czuje jakiejś większej przyjemności z
jej czytania. W pewnym momencie akcja się rozkręca, cały czas coś się dzieje,
nieraz nagle dowiadujemy się o czymś, czego nawet nie podejrzewaliśmy. Całkiem
przyjemna lektura, chociaż styl pisania autorki potrzebuje jeszcze trochę
pracy.
Jenny
Martin pisze ciekawym językiem, chociaż bardzo prostym. Jednak w Wyścigu jest jedna wyjątkowa rzecz,
która jest zarówno plusem jak i minusem. Chodzi tu o wykreowanie własnego
świata, a nawet innych planet, ich historii i dużej liczby innych, nowych
rzeczy. Jest to bardzo dobrze wypracowane jednak autorka zamieściła tu kilka
wyrazów, których znaczenia nie znam i nie dowiedziałam się tego z treści.
Uważam, że skoro nie ma tego zamiaru wyjaśniać w tekście, to chociaż powinien
się znaleźć krótki przypis od niej, który nam to wytłumaczy, jak to jest w
przypadku innych powieści. Zabawnym zwrotem który przykuł moją uwagę, jest używanie
słowa „rdza” zamiast „cholera”, co w efekcie stwarza ciekawe, a niekiedy nawet
śmieszne zwroty.
Postaci
niestety w większości nie polubiłam. Jest tu bardzo dużo bohaterów więc w
pewnym momencie trochę się pogubiłam i najbardziej kojarzyłam tych, którzy
pojawiali się co chwilę. Jednak jeśli się nad tym zastanowić, to tak bardziej
polubiłam zaledwie dwie postacie – Casha i Jamesa, którzy praktycznie od
początku przypadli mi do gustu. Niestety, główna bohaterka mnie zawiodła. Przez
całą powieść miałam wrażenie, że jest bardzo egoistyczna i chociaż starała się
dbać o innych, zawsze to ona wychodziła na tym najlepiej. No i jej przyjaciel,
Bear, którego imię w tekście doprowadzało mnie do białej gorączki. Niby
opiekuńczy, jednak tak naprawdę niesamowicie egoistyczny i nie potrafiący
zrozumieć, że Phoebe kocha go jak brata, tylko, jak brata. O reszcie bohaterów
nie mam jakiegoś szczególnego zdania, po prostu byli tu i tyle.
Wyścig jest ciekawą powieścią, pełną
akcji, tajemnic i emocji. Mimo tego, że główna bohaterka czasami się nad sobą
użala w taki sposób jaki robią tylko dziewczyny, wydaje mi się, że ta książka
powinna spodobać się także chłopakom, gdyż wątek miłosny jest tu malutki, a w
dodatku schodzi na dalszy plan. Akcja gna na łeb, na szyję, wszystko dzieje się
tak szybko, że po zakończeniu czuję niedosyt. Jenny Martin użyła trochę słówek
związanych z samochodami, lecz mimo tego, że nie do końca je rozumiałam, Wyścig czytało mi się miło. Uważam to za
udaną przygodę i nie mogę doczekać się kontynuacji!
7/10
„Mogłam pędzić, ale nie mogłam biec. Mogłam żyć, ale nie
oddychać.”
Tracked
Wyścig | Marked
PREMIERA 13 KWIETNIA!
Za możliwość wzięcia udziału w wyścigu dziękuję wydawnictwu
Akurat!
Książka zbiera całkiem dobre opinie, ale mam wrażenie, że nie jest to nic wyjątkowego.
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Nie czytałam wcześniej książek w tym klimacie, ale myślę, że jako wielka fanka Szybkich i Wściekłych mogłabym ją bardzo polubić ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/
Może i kiedyś się skusze,
OdpowiedzUsuńNie wydaje się to być lektura dla mnie, nie lubię tego typu książek, niestety, nie zabiorę się za nią, zwłaszcza, że ma nijakich bohaterów, a główna postać jest egoistką.
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com