środa, 13 kwietnia 2016

Premierowo: Jenny Martin - Wyścig

                Bierzesz głęboki oddech. Oczywiście, że się denerwujesz. Zresztą jak przed każdym wyścigiem. Gdy dostajesz znak od twojego nawigatora, podchodzisz do swojego czarnego samochodu. Jesteś z niego niesamowicie zadowolony, uważasz, że jest on jednym z lepszych pojazdów w tym rajdzie. Otwierasz drzwi, po czym wsiadasz do środka. Kiedy czujesz znajomy zapach od razu się rozluźniasz, nie czujesz już nerwów, za to dostajesz przypływu odwagi i pewności siebie. Podjeżdżasz do linii startu, a twój nawigator przypomina ci jak wygląda trasa. Kiwasz głową i czekasz. Po chwili flaga nagle się podnosi, a ty ruszasz z piskiem opon.

                Na kontrolowanej przez korporacje planecie Castra uliczne wyścigi samochodowe to nie tylko dochodowa rozrywka, ale i walka o znacznie wyższą, polityczną stawkę. 17-letnia Phoebe van Zant należy do najlepszych kierowców w stawce, nic więc dziwnego, że każdy chciałby ją widzieć w swoim zespole. Dziewczyna musi się dobrze zastanowić nad wyborem, ale decyzji nie ułatwiają jej ani sercowe rozterki, ani świadomość, że każdy nierozważny krok może doprowadzić do kosmicznej wojny. Czy młoda bohaterka poradzi sobie w skorumpowanym świecie międzyplanetarnej polityki?

                Od dłuższego czasu potrzebowałam dobrej młodzieżówki, która będzie przepełniona akcją. Po Wyścig sięgnęłam więc z chęcią, przypominając sobie, że kiedyś czytałam książkę która także opowiadała o wyścigach i mi się podobała. Mimo wszystko podeszłam do tej książki z dystansem, wiedząc, że jest to debiut Jenny Martin. Powiem tak. Początek jest ciekawy, mimo tego gdzieś do połowy, historia niezwykle się wlecze, a Czytelnik nie czuje jakiejś większej przyjemności z jej czytania. W pewnym momencie akcja się rozkręca, cały czas coś się dzieje, nieraz nagle dowiadujemy się o czymś, czego nawet nie podejrzewaliśmy. Całkiem przyjemna lektura, chociaż styl pisania autorki potrzebuje jeszcze trochę pracy.

                Jenny Martin pisze ciekawym językiem, chociaż bardzo prostym. Jednak w Wyścigu jest jedna wyjątkowa rzecz, która jest zarówno plusem jak i minusem. Chodzi tu o wykreowanie własnego świata, a nawet innych planet, ich historii i dużej liczby innych, nowych rzeczy. Jest to bardzo dobrze wypracowane jednak autorka zamieściła tu kilka wyrazów, których znaczenia nie znam i nie dowiedziałam się tego z treści. Uważam, że skoro nie ma tego zamiaru wyjaśniać w tekście, to chociaż powinien się znaleźć krótki przypis od niej, który nam to wytłumaczy, jak to jest w przypadku innych powieści. Zabawnym zwrotem który przykuł moją uwagę, jest używanie słowa „rdza” zamiast „cholera”, co w efekcie stwarza ciekawe, a niekiedy nawet śmieszne zwroty.

                Postaci niestety w większości nie polubiłam. Jest tu bardzo dużo bohaterów więc w pewnym momencie trochę się pogubiłam i najbardziej kojarzyłam tych, którzy pojawiali się co chwilę. Jednak jeśli się nad tym zastanowić, to tak bardziej polubiłam zaledwie dwie postacie – Casha i Jamesa, którzy praktycznie od początku przypadli mi do gustu. Niestety, główna bohaterka mnie zawiodła. Przez całą powieść miałam wrażenie, że jest bardzo egoistyczna i chociaż starała się dbać o innych, zawsze to ona wychodziła na tym najlepiej. No i jej przyjaciel, Bear, którego imię w tekście doprowadzało mnie do białej gorączki. Niby opiekuńczy, jednak tak naprawdę niesamowicie egoistyczny i nie potrafiący zrozumieć, że Phoebe kocha go jak brata, tylko, jak brata. O reszcie bohaterów nie mam jakiegoś szczególnego zdania, po prostu byli tu i tyle.

                Wyścig jest ciekawą powieścią, pełną akcji, tajemnic i emocji. Mimo tego, że główna bohaterka czasami się nad sobą użala w taki sposób jaki robią tylko dziewczyny, wydaje mi się, że ta książka powinna spodobać się także chłopakom, gdyż wątek miłosny jest tu malutki, a w dodatku schodzi na dalszy plan. Akcja gna na łeb, na szyję, wszystko dzieje się tak szybko, że po zakończeniu czuję niedosyt. Jenny Martin użyła trochę słówek związanych z samochodami, lecz mimo tego, że nie do końca je rozumiałam, Wyścig czytało mi się miło. Uważam to za udaną przygodę i nie mogę doczekać się kontynuacji!





7/10





„Mogłam pędzić, ale nie mogłam biec. Mogłam żyć, ale nie oddychać.”



Tracked
Wyścig | Marked



PREMIERA 13 KWIETNIA!




Za możliwość wzięcia udziału w wyścigu dziękuję wydawnictwu Akurat!

4 komentarze:

  1. Książka zbiera całkiem dobre opinie, ale mam wrażenie, że nie jest to nic wyjątkowego.

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam wcześniej książek w tym klimacie, ale myślę, że jako wielka fanka Szybkich i Wściekłych mogłabym ją bardzo polubić ;)

    Pozdrawiam!
    http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wydaje się to być lektura dla mnie, nie lubię tego typu książek, niestety, nie zabiorę się za nią, zwłaszcza, że ma nijakich bohaterów, a główna postać jest egoistką.

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło jeśli komentujesz mój post! Ciepło zachęcam do wyrażenia swojej własnej opinii :)
Daria