poniedziałek, 24 lipca 2017

Chris Russell - Piosenki o dziewczynie

Do tej pory Charlie najlepiej czuła się schowana za obiektywem swojego aparatu – niewidzialna i niesłyszalna. Wcale nie chciała robić zdjęć na koncercie Fire&Lights, chociaż poprosił ją o to Olly, dawny kolega ze szkoły, a obecnie członek zespołu. Ktoś ją w to wrobił i nie mogła już odmówić. Szalony, charyzmatyczny Gabe sprawia, że jej życie zmienia bieg. Charlie czuje, że jest między nimi niezwykła bliskość, związek, który trudno wytłumaczyć. Dlaczego wszystkie teksty Gabe’a są o niej? Jaka tajemnica kryje się w ich słowach?

Odkąd usłyszałam o Piosenkach o dziewczynie zastanawiałam się, czy nie będzie to czasem kolejny romans młodzieżowych jakich jest przecież od groma i jeszcze trochę. Jednak stwierdziłam, że spróbuję, chociażby ze względu na to, że Charlie, podobnie do mnie, pasjonuje się fotografią. I muszę przyznać, że Chris Russell spisał się naprawdę wyśmienicie. Zżyłam się z bohaterami, a historię pokochałam całym sercem. Naprawdę trudno było się oderwać.

Zacznijmy od tego, że autor pisał z punktu widzenia dziewczyny, Charlie, i całkiem dobrze sobie poradził. Wygląda na to, iż nie tak trudno jest rozszyfrować kobiety! Piosenki o dziewczynie to "zwykła" młodzieżówka, pełna jednak zaskoczeń i tajemnic które poznają bohaterowie. Nie zabrakło momentach w których siedziałam z ustami ułożonymi w idealne "O" zastanawiając się, co tam się właśnie wydarzyło.

Postacie są bardzo dobrze wykreowane - wielobarwne, ze swoimi szczególnymi cechami. Główną bohaterkę naprawdę polubiłam choć wydaje mi się, że jest troszkę specyficzna -  za wszelką cenę chce pozostać anonimowa, a nie raz wypomina jaka jest samotna. Członkowie Fire & Lights są świetni, każdy wyjątkowy na swój sposób. Trudno ich nie polubić! Z wyjątkiem Gabe'a którego po prostu nie potrafię zdzierżyć, nie wiadomo ile bym się starała. Po prostu nie. No i jest jeszcze jedna osoba która niezbyt mi się spodobała - kiedy poznacie książkę, na pewno będziecie wiedzieli kogo mam na myśli.

Piosenki o dziewczynie są idealną pozycją dla młodzieży która lubi romanse z odrobiną akcji. Uwierzcie mi, że przy tej powieści nie raz będziecie wzdychać z rozmarzeniem. Zalety zdecydowanie przeważają nad wadami, których prawie nie ma. Nie wątpię, że kiedyś powrócę do książki Chrisa Russella, a tymczasem z zapartym tchem czekam na kontynuację!




8/10




"Czasami musisz tylko znaleźć coś, o czym możesz napisać." 




Piosenki o dziewczynie
Piosenki o dziewczynie | Songs About Us



Za możliwość stania się fotografem Fire & Lights dziękuję wydawnictwu Feeria!

czwartek, 20 lipca 2017

Victoria Aveyard - Czerwona królowa

Społeczeństwo dzieli się na dwie grupy - Srebrnych, potężnych, szanowanych, pełnych mocy oraz Czerwonych, słabych, służących, wojskowych, nijakich. Mare Barrow jest Czerwoną, wychowaną w towarzystwie uzdolnionej siostry i braci, którzy trafili do wojska. Ją samą niedługo ma czekać taki los. Niby przez przypadek trafia do letniej rezydencji rodziny królewskiej by pracować jako służka. Dopiero tam dowiaduje się jaka jest prawda. Choć w jej żyłach płynie czerwona krew, zdolności wskazują na coś zupełnie innego.

Czerwona królowa jest specyficzną pozycją - albo się ją kocha, albo nienawidzi. Mi do miłości jeszcze trochę brakuje, ale stoję po pozytywnej stronie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to oklepana historia. Wiecie, zwykła dziewczyna która okazuje się niezwykła i tak dalej. Jednak Aveyard stworzyła całkiem nowy świat, historię. Od razu widać, że włożyła w to mnóstwo serca i pracy. I to wyróżnia Czerwoną królową.

Sposób w jaki pisze autorka jest średni, przynajmniej na początku bardzo się męczyłam. Im dalej tym lepiej, jednak lektura zajęła mi o wiele więcej niż się spodziewałam, bo historia naprawdę wciąga. Na dłuższą metę można jednak przywyknąć. Nie zabrakło zagadek i tajemnic, a pod koniec sama nie wiedziałam komu ufać. Niby znamy myśli Mare, jednak udaje się jej zaskoczyć Czytelnika. W Czerwonej królowej nic nie jest pewne.

Postacie są całkowitym zaskoczeniem. Co prawa jest ich od groma, ale bez większego problemu udało mi się spamiętać kto kim jest. Mare jest świetną bohaterką, wyrazistą, odważną, pewną swojego. Nie ukrywam, że troszkę mi zajęło zanim ją polubiłam bo cóż, jest nieprzewidywalna. Bracia Calore, Cal i Maven, moja miłość i złamane serce. Po skończeniu naprawdę nie wiem, czy któregoś z nich lubię. Podczas czytania na przemian ich nienawidziłam i kochałam i w sumie nie jestem pewna na czym stanęło. Mają miejsce w moim sercu, ale to nie musi oznaczać niczego więcej, prawda?

Victoria Aveyard stworzyła świetną powieść którą czyta się z zapartym tchem. Bohaterowie są żywi, z kartki na kartkę poznajemy ich coraz lepiej, znajdując słabe punkty i przywiązując się do nich jak do najbliższych przyjaciół. Akcja jest wartka, pełna zwrotów akcji oraz zaskoczeń. Nie można spokojnie wysiedzieć, wstrzymując się od głośnych komentarzy. Liczę na to, że kontynuacja jeszcze bardziej powali mnie na kolana!




7/10




"Ten świat jest Srebrny, ale też szary. Nie czarno-biały."


Czerwona królowa
Czerwona królowa | Szklany miecz | Królewska klatka


Za możliwość udania się do Norty dziękuję wydawnictwu Moondrive!

piątek, 14 lipca 2017

Światła, kamera, AKCJA!: Legion - sezon 1

Projekt oparty na komiksach z serii X-MenLegion opowiada historię Davida Hallera. Od momentu, gdy był nastolatkiem, David zmagał się z chorobą psychiczną. Zdiagnozowano u niego schizofrenię i wielokrotnie leczono w szpitalach. Bohater po dziwnym kontakcie z jednym z pacjentów zaczyna zdawać sobie sprawę, że głosy, które słyszy, i wizje, które czasem pojawiają się przed jego oczami, mogą być prawdziwe.

Na Legion nie czekałam nie wiadomo jak bardzo. Mam słabość do wszystkich seriali z superbohaterami, a że jest tu nawiązanie do X-Menów, nie mogłam się oprzeć. Po dłuższym zastanowieniu, nadal zachodzę w głowę, dlaczego obejrzałam go do końca. Przecież najczęściej jak czegoś nie rozumiem, to nie kontynuuję oglądania bądź czytania. A Legion ma w sobie coś takiego, że nie da się go "od tak" porzucić. 

Teraz jednej rzeczy jestem całkowicie pewna - to najbardziej psychodeliczny serial jaki kiedykolwiek widziałam. Na osiem odcinków tylko w jednym całkowicie rozumiałam, o co w ogóle chodzi. I choć akcja bardzo się wlecze, pozwala nam to na korzystanie z widowiska zafundowanego przez twórców. Gra kamerą i światłem, świetna muzyka i oczywiście wyśmienita gra aktorska - to wszystko składa się na wyjątkowość serialu.

Gdyby nie te wszystkie postacie, mutanci czy nie, Legion nie byłby taki sam. To właśnie one nadają "struktury", budują napięcie. I choć wszyscy spisali się wyśmienicie, muszę wyróżnić tą dwójkę. Dan Stevens czyli główna postać, David Haller, którego gra aktorska jest po prostu... niesamowita. Gdzieś w internecie spotkałam się ze stwierdzeniem, że nazwa tego serialu powinna brzmieć "Legion. Sto twarzy Davida Hallera" i całkowicie się z tym zgadzam. Aubrey Plaza (Lenny Busker) stworzyła za to postać, którą bardzo szybko znielubiłam, a co więcej, czasem naprawdę mnie przerażała. To, co ona tam wyczynia, jest nie do opisania. Po prostu trzeba to zobaczyć.

Warto obejrzeć Legion chociażby z powodów tych wszystkich wyśmienitych efektów i porządnej obsady. Ogląda się go z bijącym sercem i bardo łatwo dać się porwać, nawet jeśli nie rozumie się całkiem, co się tam wyprawia. Ze zniecierpliwieniem czekam na drugi sezon!






8/10





CIEKAWOSTKAOjcem Davida Hallera w komiksach jest sam Charles Xavier, czyli Profesor X.

niedziela, 9 lipca 2017

Darynda Jones - Pierwszy grób po prawej

Charley Davidson, prywatna detektyw i kostucha, widzi nieżywych ludzi. Jej zadaniem jako kostuchy jest przekonać ich, by "szli w stronę światła". Niekiedy jednak osoby te nie umarły śmiercią naturalną, bo przykładowo zostały zamordowane. Wówczas często chcą, by Charley doprowadziła ich zabójców przed oblicze sprawiedliwości. Wszystko dodatkowo komplikuje fakt, że Charley stara się poznać tożsamość nieznajomego, który odwiedza ją w snach.

Zacznijmy może od tego, że nie jestem pewna co w zasadzie myślę o tej książce. Była ciekawa, pomysł, choć niezbyt oryginalny, zrealizowany w fajny sposób. Jednak nie zmienia to faktu, że niezbyt polubiłam główną bohaterkę. Charley irytowała mnie pod wieloma względami, głównie dlatego, że mimo swojego wieku zachowywała się jak dziecko, jej żarty były słabe, a nazywanie wujka "Bubkiem" żenujące.

Darynda Jones pisze przyjemnym językiem, akcja się nie wlecze, a i wątek z tajemniczym nieznajomym w pewnym momencie stał się zaskakujący. Niestety "suchary" nagminnie prześladujące czytelnika zepsuły atmosferę. Miały raczej uprzyjemnić lekturę, jednak w moim wypadku niekoniecznie to się udało. I waham się co do nazwania Pierwszego grobu po prawej literaturą młodzieżową, gdyż autorka wplotła niejedną pikantną scenę. Zobaczymy, co przyniesie kontynuacja. Mam nadzieję, że nie okaże się słabsza.



6/10



"Czyste sumienie to na ogół symptom kiepskiej pamięci."



Charley Davidson
Pierwszy grób po prawej | Drugi grób po lewej | Trzeci grób na wprost | Fourth Grave Beneath My Feet | Fifth Grave Past the Light | Sixth Grave on the Edge | Seventh Grave and No Body | Eighth Grave After Dark | Brighter Than the Sun (8.5) | The Dirt on Ninth Grave | The Curse of Tenth Grave | Eleventh Grave in Moonlight | The Trouble with Twelfth Grave | ???


Za możliwość rozwiązania morderstwa trzech prawników dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc!