Clary
Fray jest zwykłą nastolatką mieszkającą na Brooklynie.
Pewnego dnia odkrywa, że pochodzi z rodu Nocnych Łowców, których przeznaczeniem
jest walka z demonami. Kiedy jej matka zostaje uprowadzona, Clary wraz z
Jace'em, Alekiem, Isabelle i Simonem wyrusza w niebezpieczną podróż, aby ją
odnaleźć.
Na
początku byłam niezbyt pozytywnie nastawiona do serialu, w końcu filmowa
ekranizacja należy do jednych z moich ulubionych filmów i po prostu bałam się,
że producenci Shadowhunters coś
zepsują. Tak samo miałam z aktorami. W niektórych wypadkach byłam bardzo,
bardzo sceptyczna, jak na przykład z obsadzeniem w roli Luke’a aktora znanego
wszystkim z reklamy „Old Spice”. No cóż, okazało się, że się myliłam, a Shadowhunters obecnie należy do seriali
które bardzo lubię. Chociaż było wiadomo, że na pewno coś zmienią, niektóre
rzeczy aż za bardzo mnie zaskoczyły. Gdzie nie wejdę, tam ktoś marudzi na ten
serial. Zwłaszcza na początku dużo było takich opinii. Mam wrażenie, że
niektórzy po prostu za bardzo uwielbiają Dary Anioła i nie potrafią się
pogodzić z przeniesieniem ich na mały ekran. Ja jednak nie mam nic przeciwko.
Mimo
tego, że znajdę tu rzeczy które nie za bardzo mi się spodobały, wolę na razie
się skupić na plusach. Po pierwsze bardzo dobre efekty specjalne. Demony
wyglądały bardzo realistycznie, tak samo magia, którą posługiwał się Magnus. Stele wyglądały
dokładnie tak, jak je sobie wyobrażałam, ale niestety serafickie noże przez
cały czas wyglądały na plastikowe. No cóż, nie wszystko może być idealne.
Ścieżka dźwiękowa, czyli piosenki w Shadowhunters
są dobrze dobrane, niektórych z nich wyszukiwałam później w Internecie.
Aktorzy
– jeden z cięższych tematów. Swoją grą aktorską moje serce podbił Matthew
Daddario (Alec) który mimo początkowej surowości, pod koniec pierwszego sezonu
pokazał najlepszą stronę odgrywanej przez siebie postaci. Prawdę mówiąc,
właśnie dzięki niemu polubiłam Aleca! Najlepsze sceny z Matthew to zdecydowanie
te, które odgrywa z Emeraude Toubią czyli Izzy. Mimo tego, że aktorka dobrze
gra, wraz z Kathernie McNamarą (Clary) musi poćwiczyć nad mimiką twarzy. Cóż
mogę powiedzieć… Kath bardzo mnie zawiodła i chyba spisuje się najgorzej z
głównych bohaterów. Nie zapomnijmy jednak o Alberto Rosende który odgrywa rolę
Simona i jest takim promyczkiem w całej historii. No i dochodzimy do Jace'a,
czyli Dominica Sherwooda. Jego gra jest całkiem fajna, widać, że nie jest to
jego pierwsza rola. Lecz dla mnie zawsze idealnym Jace’em będzie Jamie Campbell
Bower.
Serial
jak to serial ma swoje plusy i minusy. Śmiem jednak twierdzić, że jeśli lubicie
Dary Anioła i podobała wam się ekranizacja „Miasta kości” to Shadowhunters również powinno przypaść
wam do gustu. I nie warto zrażać się pierwszymi odcinkami, bo przecież
powszechnie wiadomo, że początki są trudne. Mi zaczęło się bardziej podobać od
czwartego odcinka, a to co dzieje się na końcu pierwszego sezonu… ahhh! Nie
mogę się doczekać tego, co będzie dalej!
8/10
CIEKAWOSTKA: Katherine McNamara jest najszybsza w biegu z
całej obsady.
To jeden z moich ulubionych seriali. Czekam z niecierpliwością na drugi sezon :)
OdpowiedzUsuń