środa, 3 lutego 2016

C.C. Hunter - Wybrana o zmroku



W Wodospadach Cienia Kylie odkryła świat o wiele dziwniejszy, niż kiedykolwiek mogłaby się spodziewać. Czy kiedykolwiek wyobrażała sobie, że jej najlepszymi przyjaciółkami będą wampirzyca i czarownica? Czy myślała, że będzie uciekać przed wrogiem i mierzyć się z własnym dziedzictwem i mocą? Czy kiedykolwiek śniła o dokonywaniu wyboru między wilkołakiem, który złamał jej serce, ale za wszelką cenę chce ją odzyskać, a półelfem, który był przy niej, ale wycofał się, zanim los dał im szansę? Kylie musiała opuścić Wodospady Cienia ze swoją rodziną. Gdy na jej trop wpada najpotężniejszy wróg, dziewczyna widzi przed sobą tylko jedną możliwość: musi przejść przemianę i w pełni zawładnąć swoją mocą. Tylko to pozwoli jej powstrzymać Maria. Jej podróż ku własnej tożsamości nie zakończy się jednak, dopóki jej serce nie dokona ostatecznego wyboru. 

Wodospady Cienia to seria która dała mi naprawdę wiele, a tym samym ujęła mnie za serce. Długo odmawiałam sobie możliwości przeczytania ostatniej części, nie chcąc zakończyć tej niesamowitej recenzji. Ale w końcu nadszedł ten czas, kiedy sięgnęłam po Wybraną o zmroku i ostatni raz udałam się z Kylie do Wodospadów Cienia. Mimo tego, że to już koniec, ta niesamowita historia która nieraz wywoływała ciarki na moich plecach na długo zostanie w mojej pamięci. Z jednej strony z chęcią przeczytałabym jakieś opowiadanie, a nawet powieść, o tym, co się dzieje po zakończeniu Wybranej o zmierzchu – tak gdzieś 5 lat później, ale z drugiej strony cieszę się z tego, jak się skończyło. Sama nie wymyśliłabym lepszego zakończenia.

Podziwiam C.C. Hunter za to, że od początku podchodzi do pisania z ogromnym zaangażowaniem, wkładając w to całe serce. Może trochę dziwnie to brzmi, w końcu jej nie znam. Jednak podczas czytania nietrudno zauważyć, czy autor pisał po prostu, bo chciał, czy pisał i włożył w to całe serce, całego siebie, starając się dopracować każdy szczegół – od bohaterów po kolor ścian w gabinecie. Nie jestem pewna, ale prawdopodobnie mówiłam to już w którejś recenzji. Mianowicie chodzi o to, że czytając książki spod pióra pani Hunter ma się wrażenie, jakby oglądało się film. I w dodatku w 3D. Może według was to niezbyt trafne porównanie, przecież większość „książkoholików” nie potrafi docenić ekranizacji powieści. Jednak ja osobiście z chęcią zobaczyłabym filmową wersję Wodospadów Cienia. 

Po przeczytaniu kilku stron zaczęłam się bać, że mimo tego, iż Wybrana o zmroku jest ostatnią częścią, to i tak Kylie będzie się nadal zastanawiać kogo wybrać. Jednak się myliłam, gdyż Derekowi już na tym nie zależało. Pogodził się z tym i starał się być jak najlepszym przyjacielem, przez co wreszcie znów go polubiłam. No i Lucas, którego całkowicie uwielbiam. Mimo tego, że wcześniej postąpił okropnie, cały czas miałam wrażenie, że to nie była jego wina. Więc za każdym razem kiedy pojawiał się w obecności Kylie, moje serce miękło i zastanawiałam się, kiedy dziewczyna wreszcie mu wybaczy. Uważam, że idealnie do siebie pasują i nic tego nie zmieni. 

Powiem wam w tajemnicy, że rzadko zaznaczam cytaty w książkach. Jeśli już, to są to pojedyncze zdania wpisywane do telefonu. Obecnie mój egzemplarz Wybranej o zmroku liczy 10 karteczek, chociaż gdyby nie moje wciągnięcie to byłoby ich o wiele, wiele więcej.

Będzie mi tego brakować. Całej tej atmosfery i wyczekiwania na następne części. Co prawda są „Wodospady Cienia: Po zmroku” ale to już nie to samo. Della, to nie Kylie. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że skusiłam się na Urodzoną o północy. Mimo tego, że spotkania z duchami za każdym razem mnie przerażały, a po plecach przechodziły ciarki, ja z chęcią czytałam dalej i dalej nie chcąc na chwilę ani na chwilę odłożyć książki. Jestem pewna, że skoro dotarliście to tej recenzji, to pewnie czytaliście poprzednie części, więc nie mogę radzić Wam, żebyście przeczytali Wodospady Cienia. Mam nadzieję, że Wasza przygoda z Wodospadami również się udała i na zawsze pozostanie w waszych cieplutkich sercach. W moim także. 





8/10





„Bo gdy się kogoś kocha, to się mu wybacza.”




Wodospady Cienia



Za możliwość zakończenia przygody z Wodospadami Cienia dziękuję wydawnictwu Feeria!

3 komentarze:

  1. Muszę sięgnąć po całą serię, ponieważ słyszałam już tyle pozytywnych opinii o tej książce, że aż głowa boli! :D
    Miło, że i ty uważasz, że ta seria jest świetna :D
    Buziaki,
    SilverMoon z bloga Fantastyczne książki

    OdpowiedzUsuń
  2. Niejednokrotnie czytałam pozytywne recenzje tej serii, a Twoja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że naprawdę warto ją przeczytać :d

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy tom zupełnie mi się nie spodobał, dlatego po koeljne nawet nie miałam zamiaru sięgać.

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło jeśli komentujesz mój post! Ciepło zachęcam do wyrażenia swojej własnej opinii :)
Daria