Kylie różni się od swoich
rówieśników, nawet na obozie dla nadnaturalnych istot. Widzi duchy i nie należy
do żadnego gatunku. Za to ma cechy ich wszystkich. Teraz pochłania ją odkrywanie
sekretów nowej tożsamości. Martwi się jednak, że Lucas i jego stado nigdy nie
zaakceptują tego, że Kylie nie jest wilkołakiem… To sprawia, że dziewczyna znów
zwraca się coraz bardziej w stronę Dereka, który jako jedyny jest w stanie
przyjąć ją taką, jaką jest. Jakby tego było mało, Kylie nawiedza duch Holiday,
komendantki obozu i najbliższej jej osoby. Jest tylko jeden mały szkopuł…
Holiday żyje. Kylie musi ocalić ją przed niewidocznym zagrożeniem, zanim będzie
za późno. W świecie ciągłych wątpliwości i zamieszania tylko jedno wydaje się
pewne: nie da się uniknąć zmian i wszystko kiedyś się kończy, nawet pobyt Kylie
w Wodospadach cienia.
Znacie to uczucie, kiedy
zaczynacie czytać jakąś książkę i nie możecie przebrnąć przez kilka pierwszych
stron, ale kiedy się wam w końcu udaje to zostajecie wciągnięci bez powrotu?
Tak? To dobrze, nie jestem sama. Właśnie tak się czułam zaczynając czytać Szepty o wschodzie księżyca. Na początku
nie byłam zbyt zainteresowana, lecz im dalej, tym lepiej. Czasami się też
zastanawiam, jak niektórzy (na przykład taka C.C. Hunter) potrafią pisać czwartą
część serii i uniknąć powtarzania scen i zdarzeń. No dobrze, znów pojawia się
trójkącik, ale o tym później. Nic mi nie przychodzi do głowy. Przeczytałam już czwartą
część, a nadal nie mam pojęcia co może skrywać finał. To jest naprawdę
uciążliwe, a jednak cudowne, bo najważniejsze jest zaskoczenie.
C.C. Hunter nadal pozostaje jedną
z moich ulubionych autorek jeśli chodzi o sposób pisania. Mało kto potrafi
napisać prawie 400 stronicową książkę, którą przeczytam w dwa dni. Prawdę
mówiąc, tej powieści się nie czyta. Ją się pochłania i zachwyca nią. Trudno mi
cokolwiek powiedzieć. Perypetie Kaylie i duchów trochę zaczynają mnie
przerażać. W niektórych momentach Hunter sprawia, że jedyne na co mam ochotę to
czym prędzej schować się pod kołdrę i nie wychodzić stamtąd przez najbliższą
godzinę. Ale to jest dobre. To znak, że autorka potrafi pisać w tak barwny
sposób, że czytelnik nie jest w stanie się oderwać, a jednocześnie wprowadzić
tajemnice, sekrety i odrobinę strachu.
Tym, co mnie męczyło w Szeptach o wschodzie księżyca jest
niemalże na nowo rozpoczęty trójkącik. Kaylie jest z Lucasem, ale Derek
powiedział jej, że ją kocha, a ona nie wie co o tym myśleć, aż w końcu
przychodzi jej do głowy, że może ona czuje to samo (nie zgadzam się! Team
Lucas!). Dereka lubiłam. Aż do teraz. W zasadzie zrobił się on naprawdę męczący.
Kiedy główna bohaterka zaczyna się nad czymś zastanawiać, lub najnormalniej w
świecie się o coś martwi to Derek przybiega jak najszybciej, aby sprawdzić, czy
wszystko jest okej. Do tego stał się okropnie zaborczy i nie potrafi przeboleć
tego, że Kaylie nie wybrała jego. Nie podoba mi się to. Wracając do Kaylie –
dziewczyna wreszcie wie kim jest! Yey!
Szepty o wschodzie księżyca odbieram bardziej jako wprowadzenie do
finału, bo zaczęłam się zastanawiać ile można „wałkować” ten sam temat, czyli
nadprzyrodzone moce Kaylie. Jest super, no ale proszę, zastanówcie się. Dlatego
uznaję, że jest to troszkę dłuższe wprowadzenie, a piąta część okaże się czymś,
czego nie było do tej pory. Nie zmienia to jednak mojej opinii o całej serii.
Nadal uwielbiam Wodospady Cienia. Jeśli jeszcze po to nie sięgnąłeś, radzę ci
to zrobić jak najszybciej!
8/10
„Czasem nie możemy zmienić tego, co się dzieje, ale możemy
zmienić to, jak te sprawy na nas wpływają.”
Wodospady Cienia
Urodzona o północy | Przebudzona o świcie | Zabrana o zmierzchu | Szepty o wschodzie księżyca | Wybrana o zmroku
Za możliwość po raz kolejny odwiedzenia Wodospadów Cienia
dziękuję wydawnictwu Feeria!
Musiałabym najpierw przeczytać poprzednie części, ale jakoś mnie nie ciągnie do tej książki szczególnie :<
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Słyszałam o tej serii i jestem jej bardzo ciekawa. Muszę sięgnąć po pierwszy tom ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o tej autorce, lubię takie klimaty więc jeśli natknę się na pierwszy tom to z chęcią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dagmara z bloga biblioteczkadagmary.blogspot.com