wtorek, 6 października 2015

Melissa de la Cruz - Wyspa Potępionych



Słyszysz odgłos zamieszania na dworze. Czym prędzej podrywasz się z ziemi, wybudzony ze snu. Spoglądasz przez brudne okno na zewnątrz. Okazuje się, że to znów syn Dżafara coś ukradł, a starsza pani wszczęła kłótnię. Wzruszasz ramionami, po czym zaczynasz się ubierać. Przeczesujesz włosy. Upewniasz się, że twojej matki nie ma na korytarzu. Gdy okazuje się, że droga jest czysta wymykasz się na dwór, kierując się od razu w stronę Pomyjowni. Na śniadanie jak zwykle dostajesz niezbyt świeżą kanapkę ze spleśniałym serem oraz nieświeżą kawę, po czym łapiesz to w ręce i uciekasz. Czyli normalny dzień. 

Przed dwudziestu laty wszyscy złoczyńcy zostali wypędzeni z królestwa Auradonu na Wyspę Potępionych.  To  mroczne, ponure miejsce strzeżone polem energii, które uniemożliwia im ucieczkę. Pozbawieni swych magicznych mocy, żyją teraz w odosobnieniu, zapomniani przez resztę świata. Jednak w Zakazanej Twierdzy ukryte jest Smocze Oko klucz do prawdziwego mroku i jedyna nadzieja złoczyńców na ucieczkę. Tylko najsprytniejszy, najbardziej nikczemny i najniegodziwszy łotr zdoła      je znaleźć. Któż to będzie? Podczas wyprawy po Smocze Oko potomkowie czarnych charakterów udowodnią, że łotrowskie pochodzenie o niczym nie przesądza, a bycie dobrym wcale nie jest takie złe.

Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z żadnym dziełem pani de la Cruz, więc nie wiedziałam, czego się mam dokładnie spodziewać, chociaż większość osób bardzo ją zachwala. Więc Wyspa Potępionych była pierwszą książką spod pióra tej autorki po którą sięgnęłam i… chcę więcej. Ale o tym zaraz. Odkąd tylko przeczytałam zapowiedź tej książki, wiedziałam, że muszę ją u siebie mieć. Lecz gdy się dowiedziałam o filmowej kontynuacji, to nie miałam możliwości wyboru. Więc gdy tylko do mnie przyszła zabrałam się do lektury i całkowicie się zakochałam. Teraz trzymając Wyspę Potępionych w dłoni widzę wystające z boku karteczki którymi zaznaczyłam rzeczy, które… po prostu trzeba zaznaczyć. I jest ich mnóstwo, naprawdę.

Melissa de la Cruz pisze naprawdę ciekawym językiem. Plastycznym, łatwym, pełnym ukrytego żartu oraz tajemnicy. Prawdę mówiąc, to już na początku powinnam złożyć jej gratulacje, za bardzo oryginalny pomysł na fabułę. Naprawdę. Opis na samej książce nie mówi nic, właściwie, to pisze tam tylko „Niedaleko pada jabłko od jabłoni?”, a już to samo w sobie niesamowicie przyciąga. W środku znajdziemy naprawdę ciekawą historię, którą czyta się z zapartym tchem, a zakończenie sprawia, że ty, Czytelniku, będziesz pragnął jeszcze więcej.  Niby film jest kontynuacją, ale mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości ukaże się kontynuacja książkowa, bo zostawić tak czytelników to grzech!

Postacie które tu znajdujemy są potomkami znanych postaci z bajek Disney’a, na przykład Złej Królowej, Dżafara, Kopciuszka, czy Bestii. Każdy jest inny, są postacie, które uwielbia się już od pierwszych stron, a niektóre wręcz przeciwnie. Jednak najbardziej polubiłam Mal, córkę Diaboliny (Maleficent) która jest wredna i egoistyczna, zupełnie jak jej matka. Jednak nie zmienia to faktu, że polubiłam również Jaya, Evie oraz Carlosa, którzy odgrywają ważną rolę w całej książce. Co do mieszkańców Auradonu, to jestem zawiedziona. Niestety nie znamy ich za bardzo, są słabo nakreśleni, a książę powinien wyróżniać się na tle innych mieszkańców królestwa, ponieważ jest       on naprawdę ciekawą postacią.

Okazało się, że Wsypa Potępionych to naprawdę świetna pozycja, zawierająca humor, tajemnicę, intrygę, czyli wszystko co składa się na świetną książkę. Warto również wspomnieć o rewelacyjnej oprawie graficznej. Ta powieść jest historią, z którą miło spędza się wieczór, może dwa. Jednak najważniejsze jest to, abyście nie dali się zwieść okładce, czy opisowi, ponieważ    to nie jest książka skierowana stricte do dzieci, a do osób w każdym wieku. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam.





8/10





„W dodatku to prawdziwa księżniczka. Tak słyszałem. No wiesz, taka całkiem: czekaj-na-buziakia-ukłuj-się-w-plec-olej-fryzjera-wyjdź-za-księcia. Ten poziom.”




 Następcy


Za możliwość odwiedzenia złych charakterów dziękuję wydawnictwu Egmont!

4 komentarze:

  1. Lata temu czytałam wampirze książki tej autorki, które swoją drogą były bardzo zajmujące, a historia pomimo wszystko dość oryginalna. Do tej książki wcześniej jakoś mnie nie ciągnęło, ale może jeszcze mi wpadnie w ręce... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam "Wyspę Potępionych"! To naprawdę świetna historia <3 Mam nadzieję, że autorka napiszę kontynuację :3
    Pozdrawiam serdecznie ;*
    my-life-in-bookland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli jest humor i intryga, to książka musi być świetna. Z pewnością po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niby nie moje klimaty, ale w sumie czemu nie :) Jak będzie okazja to przeczytam.

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło jeśli komentujesz mój post! Ciepło zachęcam do wyrażenia swojej własnej opinii :)
Daria