Poprawiasz się
na krześle, bawiąc się ołówkiem w dłoni. Po chwili na kartce dorysowujesz
kolejny szczegół, tym samym kończąc szkic. Uśmiechasz się z zadowoleniem.
Zaczynasz poprawiać rysy, wybierając te najlepsze. Do pokoju wpada ostre
światło słoneczne. Odrywasz się od pracy i sięgasz po telefon. Sprawdzasz,
która godzina. Przypominasz sobie, że za kilka minut umówiłeś się z
przyjaciółmi na obiad. Kręcisz głową, zrywając się z krzesła. W tym samym
momencie twój telefon wydaje krótki dźwięk, informujący o przyjściu nowej
wiadomości. Kiedy czytasz treść, serce zaczyna ci szybciej bić. Wybiegasz z
pokoju, z planem jak najszybszego znalezienia przyjaciół.
Szczęśliwe
zakończenie okazało się tylko początkiem. Czas zmierzyć się z prawdą! Mal jest
ekspertką w zastraszaniu wrogów, ale zerwała z tym zwyczajem, gdy odcięła się
od swych łotrowskich korzeni. Kiedy więc ona i jej przyjaciele: Evie, Carlos i
Jay zaczynają odbierać złowrogie wiadomości, ponaglające ich do powrotu do
domu, Mal po prostu nie może w to uwierzyć. Decydują się na powrót na Wyspę,
aby przekonać się o co chodzi. Nawet nie spodziewają się takiego obrotu
sytuacji. Czy historia będzie miała szczęśliwe zakończenie?
Odkąd
przeczytałam „Wyspę Potępionych” nie mogłam doczekać się kontynuacji. Miałam
cichą nadzieję, że druga część będzie przedstawiać to, co działo się w filmie
„Następcy”. Okazało się jednak, że Powrót
na Wyspę Potępionych jest… kontynuacją filmu. Na pierwszych stronach znajduje
się streszczenie tego co się działo między pierwszą a drugą częścią. Mimo tego,
z chęcią zabrałam się do lektury. Nawet nie wiecie jak bardzo byłam zdziwiona
kiedy wieczorem okazało się, że do końca mam zaledwie kilka stron. Pochłonęłam
tę powieść w ciągu jednego dnia, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Teraz
mam cichą nadzieję, że ukaże się również trzecia część!
Melissa de la
Cruz pisze w niezwykle obrazowy sposób, pozwalając wyobraźni pracować „na
najwyższych obrotach”. Do tego język jakim się posługuje jest przyjemny i bardzo
łatwy w odbiorze. Od Powrotu na Wyspę
Potępionych naprawdę trudno jest się oderwać. Historia jest opowiadana z
perspektywy pięciu osób, co jednak na dobrą sprawę daje nam dwie perspektywy –
Bena i Złoczyńców, czyli Mal, Evie, Jay’a i Carlosa. Autorce udało zachować się
tajemniczość, sprawiając, że przez całą książkę Czytelnik wraz z bohaterami
starał się rozwiązać problem. Cały czas coś się dzieje, nie ma chwili
odpoczynku, nie można choćby na chwilę stracić czujności.
W Powrocie na Wyspę Potępionych znów
pojawia się czwórka głównych bohaterów, dzieci złoczyńców – Mal - córka
Diaboliny, Jay – syn Dżafara, Evie – córka Złej Królowej (tej od zatrutych
jabłek, jeśli komuś się myli) oraz Carlos, który jest synem Cruelli de Mon. Nie
zabrakło także księcia, a właściwie już króla Bena, syna Pięknej i Bestii. I
właśnie ta piątka jest moimi ulubionymi postaciami. Zostało wprowadzone wiele
nowych bohaterów, którzy zrobili mały bałagan. Są tu postacie, które zostały
przedstawione w filmie, więc brakuje mi dokładniejszego opisu ze strony
autorki. Na pewno są osoby, które zabiorą się za drugą część bez oglądania
filmu, a wtedy zrozumienie niektórych rzeczy okaże się przeszkodą.
Podsumujmy. W Powrocie na Wyspę Potępionych jest
mnóstwo tajemnicy i ukrytego żartu, a kunszt pisarski autorki jest naprawdę
przystępny. Te czynniki składają się na naprawdę szybkie przeczytanie książki,
co w takim wypadku jest czystą przyjemnością. Postacie są barwne, łatwo się
utożsamić z którąś z nich. Jest to powieść dla młodszej młodzieży, jednak
historia chyba każdemu przypadnie do gustu. Mam jednak wrażenie, że skoro
bohaterowie są nastolatkami, to powinno to bardziej podchodzić pod powieść dla
młodzieży, a Ben powinien czasami skraść Mal pocałunek. Takie jest moje zdanie.
Wracając do podsumowania, pozwólcie mi się przez chwilę pozachwycać świetną
oprawą graficzną – jeszcze lepszą niż miała „Wyspa Potępionych”! Mam nadzieję,
że ukaże się trzecia część, a historia dojrzeje, tak jak to było w przypadku
„Harry’ego Pottera”.
8/10
„Siła nie oznaczała
samotnego mierzenia się z niebezpieczeństwem. Siła płynęła z zaufania,
przyjaźni i lojalności.”
Następcy
Za możliwość powrotu na wyspę dziękuję wydawnictwu Egmont!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo mi miło jeśli komentujesz mój post! Ciepło zachęcam do wyrażenia swojej własnej opinii :)
Daria