wtorek, 22 marca 2016

Cassandra Clare - Miasto upadłych aniołów

Wojna się skończyła i szesnastoletnia Clary Fray wraca do Nowego Jorku, podekscytowana możliwościami, które się przed nią otwierają. Zaczyna szkolenie Nocnego Łowcy, żeby nauczyć się wykorzystywać swój wyjątkowy dar. Podziemni i Nocni Łowcy w końcu zawarli pokój i, co najważniejsze, Clary może w końcu nazywać Jace’a swoim chłopakiem. Jednakże wszystko ma swoją cenę. Ktoś zabija Nocnych Łowców i prowokuje w ten sposób napięcia między Podziemnymi i Nocnymi Łowcami, mogące doprowadzić do kolejnej krwawej wojny. Najlepszy przyjaciel Clary, Simon, nie może jej pomóc. Jego matka właśnie dowiedziała się, że syn jest wampirem, więc Simon musiał opuścić dom rodzinny. Okazuje się jednak, że wszyscy chcą mieć go po swojej stronie... ze względu na moc klątwy, która niszczy jego życie. I gotowi są zrobić wszystko, żeby dostać to, czego chcą. W dodatku, Simon umawia się równocześnie z dwiema pięknymi, niebezpiecznymi dziewczynami, i żadna nie wie o tej drugiej. Kiedy Jace zaczyna się odsuwać od Clary, niczego nie wyjaśniając, jest ona zmuszona dotrzeć do serca tajemnicy, która okaże się jej najgorszym koszmarem. Clary zapoczątkowuje ciąg strasznych wydarzeń, mogących pozbawić ją wszystkiego, co kocha. Nawet Jace’a. 

Pierwszą część „Darów Anioła” przeczytałam na początku 2014 roku, a teraz, dwa lata później, dzięki zachęcie przyjaciółki sięgnęłam po czwartą część, której lektury nie mogłam się doczekać. Okazało się jednak, że się zawiodłam i to bardzo. Miasto upadłych aniołów różni się od poprzednich trzech części pod wieloma względami. Odniosłam wrażenie, że Cassandra Clare o wiele więcej skupia się na Simonie (którego lubię, ale bez przesady), a kiedy wreszcie wracamy do Clary bądź Jace’a, musimy przebrnąć przez ich miłosne rozterki, co jest naprawdę nużące i denerwujące. Jedną z najbardziej ciekawych scen Miasta upadłych aniołów jest zakończenie, które przyprawia Czytelnika o ciarki na plecach.

Cassandrę Clare podziwiałam za sposób w jaki zachęca czytelnika do dalszej lektury, wprowadzając kilka tajemnic i dynamicznych dialogów. Zawsze coś się działo, nigdy nie było odpoczynku, chociaż to był przyjemny zabieg, nadający jej książkom  tego „czegoś”. Niestety, przez większość Miasta upadłych aniołów mi się nudziło, gdyż krążyliśmy wokół jednego tematu: związku Clary i Jace. Dopiero na drugim miejscu była sprawa Simona, która nadawała książce tempa. Gdyby nie to, powieść okazałaby się klapą. Brakuje mi tu tylu rzeczy! Zaczynając pisać tą recenzję miałam w głowie tyle sytuacji, o których chciałam wspomnieć, a teraz nie za bardzo wiem co pisać.

Ku mojemu niemiłemu zaskoczeniu w Mieście upadłych aniołów pojawia się mało Aleca i Magnusa, którzy sprawiliby, że akcja nie byłaby monotonna. Clary zaś wraca do swojej osobowości z „Miasta kości” – niepewna, wszędzie wpychająca swój nos i starająca się na siłę naprawić cały świat. Bohaterem który niezmiernie mnie denerwował w tej powieści jest… Jace. Tak, mój ukochany Jace, którego uwielbiałam od pierwszej części, sprawiał, że miałam ochotę rzucić Miasto upadłych aniołów  w kąt. Stał się zupełnie kimś innym. Najbardziej brakowało mi jego niezastąpionej arogancji i sarkazmu. Stał się za bardzo potulny i bojaźliwy. Zupełnie jak nie przystało na Nocnego Łowcę.

„Dary Anioła” nadal kocham, chociaż po przeczytaniu Miasta upadłych aniołów w mojej głowie zaświeciła się czerwona lampka, że być może nie powinnam sięgać po następne tomy. Ale jednak ciekawość wzięła górę. Zwróciłam uwagę na to, że czytając czwartą część, czytelnik ma wrażenie, że Cassandra Clare pisze na siłę i w ogóle nie może się w to wczuć. Jednak nie pozostaje mi nic innego jak wzruszyć ramionami i mieć nadzieję, że to nie powtórzy się w następnej części. Po prostu uznajmy, że jest to przejściowy tom, który nie jest najlepszy, ale po prostu musi być. I zakończmy na tym.





7/10





„- Chodzi o to, że należy trzymać się blisko przyjaciół, a wrogów jeszcze bliżej?
- Sądziłem, że należy trzymać się blisko przyjaciół, żeby miał cię kto podwieźć, kiedy zakradasz się nocą do domu wroga i rzygasz do jego skrzynki na listy.”



Dary Anioła


3 komentarze:

  1. Czytałam całą serię Darów Anioła i bardzo ciepło ją wspominam ^^
    Pozdrawiam ~ Bacha
    dostatniejstrony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam całą serię. Tomy wywarły na mnie rożne wrażenie.Ogólnie miło wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka jeszcze przede mną. Na razie czytam Miasto szkła :D
    Pozdrawiam cieplutko,
    SilverMoon z bloga Books obsession :*

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło jeśli komentujesz mój post! Ciepło zachęcam do wyrażenia swojej własnej opinii :)
Daria