Callie,
dawniej bezdomna, mieszka teraz z Tylerem i Michaelem w okazałej rezydencji
zapisanej jej przez bogatą rentierkę Helenę. Pomimo zburzenia i
zdelegalizowania przez rząd banku ciał, nosiciele chipów, w tym Callie, są
tropieni i porywani przez nieznanych prześladowców, zainteresowanych
dokonywaniem na nich eksperymentów. Callie długo unika uprowadzenia, w końcu
jednak i ona zostaje uwięziona przez rządowego agenta, który poddaje ją i jej
przyjaciela brutalnym testom. Po wydostaniu się z więzienia jadą na pustynię,
do nowej siedziby Brockmana. Callie ma nadzieję odnaleźć tam swojego ojca i
uwięzionych przyjaciół. Zdemaskowanie Brockmana okazuje się trudniejsze niż się
spodziewała…
„Starter” mi
się spodobał i zaskoczył swoją oryginalnością. Następnie nadeszła premiera
drugiego tomu i lawina niezbyt pochlebnych opinii, że Ender jest słaby i nie dorównuje pierwszej części. Zgadzam się, ta
powieść jest gorsza niż jej poprzedniczka (jak to często jest z drugimi tomami,
ale pomińmy ten fakt), ale nie przeszkodziło mi to w wciągnięciu się w świat
wykreowany przez Lissę Price. Dzieje się tu dużo, teraz, z perspektywy czasu
wydaje mi się, że trochę za dużo jak na zaledwie 332 strony, ponieważ są tu
tematy które można znacznie rozwinąć, a dzięki temu czytelnik dowiedziałby się
więcej. Ja osobiście po skończeniu czytania czuję niedosyt. No i zakończenie
nie do końca mnie zadowoliło, chociaż byłam zaskoczona obrotem wydarzeń.
Lissa Price
zaskoczyła mnie nie raz w „Starterze”, ale to co dzieje się w Enderze, po prostu nie mieści mi się w
głowie! Ta powieść jest pełna emocji, akcji, tajemnicy i zaskoczenia. Czasami nie pozostawało mi nic innego do roboty niż siedzieć
z otwartymi ustami i pilnować, żeby przez przypadek serce nie wyskoczyło
mi z piersi. Autorka pozwala
czytelnikowi domyślać się zakończenia, wyjaśnień różnych spraw, aż nagle
wszystko zmieniała, a Czytelnik śledził losy głównych bohaterów z zapartym
tchem nie mogąc oderwać się od lektury. Język jest przyjemny, a rozdziały
kończą się w takich momentach, że Endera
po prostu nie da się odłożyć na bok!
Podziwiam
główną bohaterkę, czyli Callie za upartość i chęć dociągnięcia sprawy do końca,
chociaż niektóre rzeczy znacząco się skomplikowały. Niekiedy wydawało mi się,
że na jej miejscu dawno bym się poddała, a ta dziewczyna starała się zakończyć
to raz na zawsze. Jej zawzięcie naprawdę jest niezwykłe. Pojawia się tu także
pewna postać męska, Hayden, którego bardzo polubiłam. A zwłaszcza jego sposób
myślenia. Bardzo przebiegła osoba. Ale nie chcę zdradzić Wam za dużo na jego
temat. Wystarczy sięgnąć po Endera!
Ender nie jest nie wiadomo jak dobrą
książką, ale całkiem miło spędziłam z nim czas. Wiele tajemnic się rozwiązało,
ale pozostały także te nierozwiązane. Lissa Price naprawdę się postarała
tworząc tą powieść. Dzieje się tu tyle rzeczy – zarówno złych jak i tych
dobrych, że nie wiem co o tym napisać. Zakończenie zostawia otwartą bramkę, a
więc Czytelnik sam może zdecydować co będzie dalej. Bardzo dobry pomysł i
ciekawe, chociaż niespodziewane zakończenie. Jeśli jeszcze nie sięgnęliście po
„Starter” to musicie to zrobić jak najszybciej!
7/10
„Każdy wygląda dużo
lepiej, jeśli promieniuje zadowoleniem. Jeżeli wykorzystuje swoją inteligencję
i talenty, zamiast przejmować się tym, czy aby w oczach innych jest „śliczny”.”
Starter
Za możliwość poznania
zakończenia dziękuję wydawnictwu Albatros!
Ja również miło spędziłam z tą książką czas, szczerze przyznam, że nawet mi się podobała :D
OdpowiedzUsuńBuziaki,
SilverMoon z bloga Books obsession :*
Miło wspominam tą duologie tym bardziej że Ender bardzo mnie zaskoczył :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
Może i mnie nie zachwyciła, ale całkiem miło ją wspominam. :)
OdpowiedzUsuń