Kiedy
Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą jaką pamięta jest jego imię.
Kiedy drzwi się otwierają jego oczom ukazuje się grupa nastoletnich chłopców,
która wita go w Strefie – otwartej przestrzeni otoczonej wielkimi murami, znajdującej
się w samym centrum wielkiego i przerażającego Labiryntu. Podobnie jak Thomas,
żaden z mieszkańców Strefy nie wie z jakiego powodu się tu znalazł i kto ich tu
zesłał. Czują jednak, że ich obecność nie jest przypadkowa i każdego ranka
próbują znaleźć odpowiedź, przemierzając korytarze otaczającego ich Labiryntu. Kiedy następnego dnia po Thomasie windą do
Strefy po raz pierwszy zostaje dostarczona dziewczyna przynosząc tajemniczą
wiadomość, wszyscy Streferzy zdają sobie sprawę, że od tej pory nic nie będzie
już takie jak było. Thomas podświadomie czuje, że to właśnie on i ta dziewczyna
są kluczem do rozwiązania zagadki Labiryntu i znalezienia wyjścia.
Ochotę
na Więźnia labiryntu miałam od dawna.
Z miesiąc temu jednak zostałam namówiona na obejrzenie ekranizacji w której gra
aktor, którego uwielbiam. Zgodziłam się. Film pokochałam całym sercem, dlatego
czym prędzej zakupiłam pierwowzór. Na początku nie za bardzo potrafiłam się
wciągnąć, bohaterowie mnie denerwowali, a akcja nudziła. Nie sądziłam, że w
ciągu jednego rozdziału tyle może się zmienić. Gdzieś w połowie książka
niesamowicie mnie porwała i naprawdę zaczęło mi się podobać. Mimo
wcześniejszego obejrzenia ekranizacji, nadal posiadałam punkt zaskoczenia, gdyż
w wielu momentach film po prostu odbiega od powieści. Prawdą jest, że Więzień
labiryntu ma potencjał. Chociaż jest jedną z wielu dystopijnych książek,
wnosi coś nowego, co sprawia, że miło się go poznaje.
James
Dashner pisze w sposób lekki i przyjemny, pozwalający Czytelnikowi na użycie
wyobraźni. Do tego przez całą powieść utrzymuje napięcie i tajemnicę. Łatwo
także przychodzi mu wywołanie u odbiorcy emocji – nie tylko tych dobrych. Nie mogłam oderwać się od czytania, a po
zakończeniu czuję swojego rodzaju niedosyt i chęć jak najszybszego sięgnięcia
po drugą część. Cały czas coś się dzieje, akcja zwalnia dosłownie na chwilę,
zaraz wracając do wcześniejszego tempa. Dashner nie raz mnie zaskoczył, co po
przeczytaniu tylu książek nie należy do najprostszych zadań. Warto także wspomnieć o wyjątkowym slangu
używanym przez mieszkańców Strefy. Ale nie będę wam tego przytaczać, ogay?
Bohaterów
jest tu od groma, jednak autor skupia się na kilku – reszta tworzy za to
ciekawe urozmaicenie. Dla odmiany zacznijmy od postaci, za którą nie przepadam,
czyli od Albiego. Cały czas mnie denerwował, nie ważne w jakiej sytuacji był
ukazany. Czasami się zastanawiałam, czy nie ma on problemów z panowaniem nad
agresją. Dziewczyna o której mowa w opisie również niekoniecznie przypadła mi
do gustu, chociaż pod koniec moje zdanie zmieniło się na neutralne. Podobnie z
Thomasem. Bardzo denerwowało mnie jego początkowe użalanie się nad sobą. Za to
do postaci które lubię, zdecydowanie zalicza się Newt, Minho i Chuck. Chyba nie
musze tłumaczyć dlaczego.
Mam
nadzieję, że kontynuacja utrzyma poziom drugiej połowy książki, a nawet będzie
lepsza. Co prawda, wprowadziłabym kilka poprawek, ale i bez tego Więzień labiryntu należy do bardo
dobrych powieści, opowiadających o futurystycznej przyszłości i ludzkich
problemach. Akcja jest ciekawa, a bohaterowie barwni. Czytelnik bez problemu
się wciąga, starając się rozwiązać tajemnicze zagadki. Zdecydowanie polecam
osobom, które lubią przygodowe powieści, gdzie romansu praktycznie rzecz biorąc
nie ma. Za to ja nie mogę się doczekać aż przeczytam kontynuację!
7/10
„ - Jasna cholera, boję
się.
- Jasna cholera,
jesteś tylko człowiekiem. Powinieneś się bać.”
Więzień labiryntu
Rozkaz zagłady (0.5) | Kod gorączki (0.6) | Więzień labiryntu |
Próby ognia | Lek na śmierć
A myślałam niedawno o tym, czy by sobie tego nie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nawet mi się podobała, jednak film to już inna bajka. Pierwsza część jest naprawdę dobra i przeczytałam ją w kilka godzin ;) Jestem ciekawa jakie będą Twoje odczucia po drugim tomie ;)
OdpowiedzUsuń"Więzień labiryntu" już od dłuższego czasu leży na mojej półce, jednak wciąż nie mogę się za niego zabrać.
OdpowiedzUsuńLubię tę trylogię, Próby Ognia chyba najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Bardzo lubię tą serie. Zdecydowanie jedna z moich ulubionycg
OdpowiedzUsuńSeria na pewno warta uwagi, choć ma kilka niedociągnięć. Mimo to kocham ją za te wszystkie klumpy i twarzostany :D
OdpowiedzUsuń