Film w zabawny
i brawurowy sposób łączy klasyczne motywy znane z baśni braci Grimm, by w jednej opowieści spleść losy Kopciuszka,
Czerwonego Kapturka i Wilka czy Roszpunki. W filmowej historii piekarz i jego
żona, chcąc odmienić swój los, zgadzają się spełnić 4 życzenia wiedźmy. Aby
tego dokonać muszą wejść do tajemniczego lasu... Wkrótce przekonają się czy to
o czym marzą, jest tym, czego naprawdę chcą.
Tajemnice lasu znalazły się na mojej
liście „do obejrzenia” niedługo po premierze. Prawdę mówiąc, chciałam iść na to
do kina, ale nie udało mi się to. W końcu to nowy film Disney’a, więc jak można
go nie obejrzeć? No i ta genialna obsada! Meryl Streep, Johny Deep (którego
rola była zaledwie epizodyczna), Emily Blunt, Anna Kendrick… Tyle gwiazd w
jednym miejscu, a więc powinien to być jeden z lepszych filmów. Jako musical
owszem, przypadł mi do gustu, a to głównie za sprawą wartościowych tekstów i
ciekawych melodii wpadających w ucho. Jednak pod względem samego filmu
niekoniecznie jest to jedna z lepszych pozycji.
Mogę wymienić
kilku aktorów którzy ciekawie odegrali swoją rolę, lecz królewska para może być
tylko jedna. Królową zostaje jedyna w swoim rodzaju Meryl Streep, dzięki której
postać Czarownicy ożyła. Była wredna, humorzasta, samolubna ale także z
poczuciem humoru. Po prostu nie da się jej nie polubić. Zaś korona króla
jednogłośnie wędruje do Johnego Deepa który przedstawił Wilka. Mimo tego, że
jego rola trwa zaledwie kilka minut, spodobała mi się najbardziej ze
wszystkich. Zdecydowanie jest to aktor, który potrafi zagrać każdego, nieważne
czy jest to wilk, pan Wonka czy Szalony Kapelusznik. Warto wyróżnić także
Jamesa Cordena (Piekarz), Annę Kendrick która w bardzo ciekawy sposób
przedstawiła Kopciuszka i Emily Blunt (Żona Piekarza).
Sam pomysł
bardzo mnie zaciekawił, w końcu mowa tu o połączeniu baśni Grimma w jedną i
wyszło to całkiem fajnie. Co nie zmienia faktu, że film dłużył mi się
niemiłosiernie. Tajemnice lasu
idealnie wpasowują się w kategorię komedii. Kilka razy się zaśmiałam, a uśmiech
prawie cały czas gościł na mojej twarzy. Jednak czy ja wiem… Ten film, a
dokładniej scenariusz potrzebuje małego dopracowania, gdyż po godzinie to stało
się nudne niczym „flaki z olejem”. Zawiodłam się i to bardzo, ale co mogę
poradzić.
6/10
CIEKAWOSTKA: Anna Kendrick przyznała, że stałe fragmenty
wykorzystywane do lasu były tak duże i realistyczne, że ona i Chris Pine
zabłądzili przy nagraniu dźwiękowym, ale zostali uratowani przez asystenta
produkcji.
Lubię baśnie braci Grimm, a połączenie ich to coś nowego ;p Gdy będę miała czas to na pewno obejrzę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Oglądałam ten film. Bardzo mi się podobał, ale momentami był niezrozumiały :-/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
ksiazki-mitchelii.blogspot.com
Obsada robi wrażenie. Same gwiazdy kina! Jednak sam film do mnie nie przemówił i zamiast dobrze się bawić, to chwilami się męczyłam.
OdpowiedzUsuńFilm niezły, ale momentami bardzo irytujący. Świetny motyw muzyczny "Into the woods" i ciekawie spleciono różne wątki. W pewnym momencie (chyba gdzieś po ślubie Kopciuszka) fabuła jednak trochę się rozjeżdża i faktycznie zaczyna nużyć. Odniosłam wrażenie, że ktoś chciał się zabawić w Martina ;) Ale ogółem to całkiem niezły :)
OdpowiedzUsuńmiedzysklejonymikartkami.blogspot.com
Oglądałam ten film, ale aż wstyd się przyznać, nie dotrwałam nawet do połowy filmu, mimo tego, że gra tam mój ulubiony aktor- Johny Deep <3
OdpowiedzUsuńBuziaki,
SilverMoon z bloga Books obsession
Kiedyś zaczęłam oglądać ten film, ale nie udało mi się wytrwać do końca. Sam pomysł ciekawy, ale tak jak pisałaś, dłużył mi się. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://wszystkocowiemoksiazkach.blogspot.com/