W ziemię uderzyła asteroida, która zmieniła wszystko. Już
nie istnieje ten świat który znamy. Ponad połowa gatunku wymarła.... 18-letnia
Emily Walker, wraz z matką udaje się przetrwać. Od dziesięciu lat siedzą w
schronie. Obydwie uważają że świat nie istnieje. Jednak pewnego dnia Emily
postanawia wyjść na powierzchnię. Ten rok był dla obydwu bardzo ciężki.
Generator wysiadł, co oznaczało brak do prądu i bieżącej wody. Także zapasy na
jedzenie zaczęły się kurczyć. Niedługo po wyjściu dziewczyna praktycznie wpada
pod samochód, który prowadzi przystojny, chłopak o pomarańczowej skórze i
ślicznych fioletowych oczach.
W ostatnich czasach możemy się natknąć na pnący się w górę
stos książek, w którym świat jest przedstawiony po apokalipsie. Jedne są gorsze,
drugie lepsze. Jedne bardziej oryginalne, inne mniej. Ta stanowczo jest i
lepsza i oryginalna. Przez ostatni rok, byłam jak najbardziej przeciw polskim
pisarzom. Jednak Pola to zmieniła. Udowodniła to, że jednak polskim pisarzom,
nawet wychodzi, pisanie paranormal-romance, bądź fantastyki.
Książe dostała od Poli, przy okazji przeprowadzaniu wywiadu.
Przypomniałam sobie, że czytałam dużo recenzji na temat tej książki (pozytyw,
się wie). Więc, stwierdziłam że warto spróbować. Najwyżej się zawiodę, w co
wątpiłam. Musiałam tego spróbować. O ile się nie mylę, przyszła ona w lipcu. Ja
się jakoś nie umiałam za nią zabrać. Chyba to dlatego, że się troszkę bałam. W
każdym razie, okazało się, że to jest książka która jak najbardziej nadaje się
na wakacje. Do tego, fiolet jest z cudnym sountrackiem, który wykonuje zespół
Rayne (płyta leci w tej chwili, pomagając mi napisać recenzję). W opisie na LC poczytałam,
że zespół Rayne 'równie ostro jak na gitarach, gra na emocjach'. Myślałam nad
tym, czy to może być prawda. Odpowiedź brzmi: tak.
W tej powieści, każda postać jest inna. Emily na początku
można posądzić, o wzbudzającą sympatię. Po tych kilku latach nie czuje się już
dzieckiem, a młodą kobietą. Osobiście, Em wydaje się odrobinę wybuchowa. Jednak
niekiedy, obraża się tak śmiesznie, że nie można powstrzymać się od śmiechu. W
tej postaci, troszkę mnie wkurzały jej wahania nastrojów. Działa na nerwy, ale
można się przyzwyczaić. Jedyne co powiem o jej matce, to to że wydaje się
nadopiekuńcza. Korin, jest przystojnym chłopakiem. Jednak Arisjaninem. Czyli co
się z tym wiąże, nie potrafi kochać. Mimo tego wydaje się sympatyczny,
troskliwy i czuły. Jego siostra Kori, jest troszkę inna. W przeciwieństwie do innych
osób z jej gatunku - potrafi kochać. Kori jest miła, i pozytywnie zakręcona. I na
koniec Ruda, a dokładniej Ana. Ona przypadła mi do gustu najbardziej. także
pozytywnie zakręcona, ale potrafi podjąć ważne decyzje. Na szczęście nie jest
tak wścibska, w przeciwieństwie do Eryki.
Arisjański fiolet, czyta się szybko. Szybko, nie znaczy
prosto. Język jest trochę skomplikowany. Pola, co powiesz na to, aby na końcu
umieścić coś w stylu słowniczka? Gdzie będziesz tłumaczyć jakieś skomplikowane
nazwy. Zresztą rób co uważasz. Także oprawa graficzna przyciąga wzrok. Więc...
Pola! Ja chcę więcej!!
9/10
"-No cóż... może, że pijecie olej silnikowy, żeby tryby w mózgu wam
lepiej funkcjonowały albo elektrolit z baterii. No wiesz, różnie to bywa
z kosmitami."
Arisjański fiolet
Cisza | Chłód
Za możliwość poznania Emily i Korina dziękuję autorce!
Byłam miło zaskoczona tą książką. Nie spodziewałam się, że będzie tak dobra! Cieszę się, że i Tobie przypadła do gustu. Mi mniej piosenki w wykonaniu tego zespołu, ale dlatego, że nie lubię takiego klimatu. Jednak było to dobre uzupełnienie treści książki. :)
OdpowiedzUsuńTa książka chodzi za mną już od dawna, bardzo bym chciała ją w końcu przeczytać. Mam nadzieję, że w końcu ją dorwę...
OdpowiedzUsuńHmm sięgnę raczej ;)
OdpowiedzUsuń