Hajime od lat pielęgnuje w sobie wspomnienie Shimamoto, pierwszej ukochanej z okresu dzieciństwa, i porównuje do niej każdą napotkaną dziewczynę. Kiedy już jako dorosły mężczyzna spełniony w życiu osobistym i zawodowym przypadkowo spotyka Shimamoto, okazuje się, że dawna fascynacja przetrwała. Hajime decyduje się porzucić swą rodzinę i wykorzystać szansę daną mu przez los...
Od dawien dawna mówi się o dziełach Murakamiego, mnóstwo osób się nimi zachwyca coraz bardziej z każdą to nową pozycją. Dlatego też i na mnie nadszedł czas. Zasięgnęłam rady u bliskich osób, po jaki tytuł sięgnąć najpierw, jednak szczęście nie dopisało mi w księgarni. Wtedy też wybór padł na cienkie Na południe od granicy, na zachód od słońca. W końcu lepiej zacząć od czegoś "mniejszego".
Przez pierwsze parę stron nie do końca wiedziałam, co sądzić. Czy zaczyna mi się podobać, czy nie. Takie odczucia miałam do końca - dopiero po odłożeniu książki na półkę mogłam powiedzieć "naprawdę mi się podobało". Chociaż na dobrą sprawę, jest to lektura dość specyficzna, nie każdemu przypadnie do gustu. Myślę też, że należy do niej dorosnąć, aby w pełni zrozumieć przesłanie. Być może za parę lat wyciągnę z niej zupełnie coś innego.
Sposób, w jaki pisze Haruki Murakami jest inny, ciężki, lubuje się w opisach, zwłaszcza odczuć. Najbardziej zachwyciło mnie jednak to, że nie uznaje tematów tabu. W niektórych pozycjach jest to aż nachalnie pokazane, jednak w powieściach tego autora - całkiem naturalne. Pomimo tego, że czytanie zajmuje więcej czasu, potrafi całkowicie pochłonąć, na koniec zostawiając czytelnika z pytaniem o to, co się właściwie wydarzyło.
Głównego bohatera, Hajime, poznajemy w wieku lat 12. Dorasta na naszych oczach, poznajemy go coraz to lepiej, choć jego działania są dość zaskakujące, bowiem jest to człowiek, który nic nie robi sobie ze zdrady czy krzywdzenia innych. Skupia się na własnych zachciankach, potrzebach, obsesji na punkcie Shimamoto, która swoją drogą w pewnych momentach robiła się dość męcząca.
Pierwsze spotkanie z Murakamim uważam za udane. Na pewno zachęciło mnie do sięgnięcia po inne jego pozycje, zwłaszcza z gatunków różniących się od literatury obyczajowej. Jeśli jeszcze nie znacie twórczości tego autora, Na południe od granicy, na zachód od słońca będzie dobrym początkiem.
7/10
"Jeśli wystarczająco długo patrzy się na deszcz i nie myśli o niczym, człowieka stopniowo ogarnia uczucie, że jego ciało się uwalnia, otrząsa z rzeczywistości świata. Deszcz ma hipnotyzującą moc."