Zeszłej wiosny
Nikki Beckett zniknęła w podziemiu zwanym Podwiecznością. Teraz wróciła do
swojego dawnego życia, do rodziny i chłopaka. Ma tylko sześć miesięcy na to, by
się pożegnać, nim Podwieczność upomni się o nią – tym razem już na zawsze.
Sześć miesięcy na to, aby znaleźć odkupienie, jeśli ono w ogóle istnieje. Nikki
pragnie spędzić te cenne miesiące, zapominając o podziemiu, a jednocześnie
próbuje ponownie zbliżyć się do swojego chłopaka, Jacka, którego kocha
najbardziej na świecie. Istnieje tylko jeden problem: Cole, który śledzi Nikki
z Podwieczności aż na Powierzchnię. Cole chce przejąć tron w podziemiach i jest
przekonany, że to Nikki jest kluczem do jego sukcesu. I zrobi wszystko, aby
ściągnąć ją do podziemi jako swoją królową.
Nie licząc ślicznej
okładki do przeczytania Podwieczności
zachęciły mnie pozytywne opinie i oczywiście nawiązania do mitologii, którą
przecież uwielbiam. Brodi Ashton postanowiła oprzeć się na micie o Orfeuszu i
Erudytce oraz Persefonie, w ten sposób tworząc Podwieczność. Jeśli się je zna, bardzo łatwo można dać porwać się akcji, nie zważając na
konsekwencje. Po przeczytaniu czułam ogromny niedosyt i chęć sięgnięcia po
kontynuację. Nie mogę się doczekać aż wreszcie będę mogła poznać dalsze losy
tej historii. Powieść Brodi Ashton w pewnym stopniu jest przerażająca, chociaż
nie w ten straszny sposób.
Nigdy nie
powiedziałabym, że Podwieczność jest
debiutem. Styl pisania autorki jest bardzo przyjemny i wciągający. Pojawiają
się przeskoki w czasie (za którymi nie przepadam) ale tu wyjątkowo da się je
znieść. To właśnie one dodają książce niezwykłego klimatu oczekiwania. Historia
stworzona na bazie mitów może wydawać się mało oryginalna, jednak w tym
przypadku jest wręcz przeciwnie. Podwieczność
wniosła coś nowego do mojego kanonu czytelniczego i muszę przyznać, że to mi
się podoba. Mimo tych przeskoków i oczekiwania akcja nie gna do przodu jak
szalona, chociaż Czytelnik na pewno się nie nudzi.
Postacie w tej
książce są naprawdę interesujące. Na dobrą sprawę jest tutaj trójka głównych
bohaterów – Nikki, Jack oraz Cole (tak, tak to dokładnie o czym myślicie,
trójkącik miłosny) z czego każdy z nich jest inny, wyjątkowy i zwracający
uwagę. Cała trójka jest przedstawiana z różnych perspektyw, dzięki czemu możemy
dokładnie ich poznać. Bohaterzy drugoplanowi również są bardzo dobrze
wykreowani. Autorka naprawdę się przyłożyła, co widać zwłaszcza w barwnych
bohaterach. Nikki jest naszą narratorką przedstawiającą nam nie tylko
teraźniejszość a także przeszłość. Dzięki temu poznajemy jej relację z Jackiem
i motywy, którymi kierowała się odchodząc do Podwieczności z Cole’em. Nawet nie
wiecie, jak szybko polubiłam tą bohaterkę,
chociaż nie popierałam niektórych jej decyzji i zachowań.
Podwieczność jest powieścią wciągającą
już od pierwszej strony. Sięgnęłam po nią pod wpływem chwili, a mam wrażenie,
że ta historia zadomowi się w moim sercu na dłużej. Jak każda książka ma swoje
mankamenty, nie będę tego ukrywać, ale nie zmienia to faktu, że jest porywająca
i interesująca. Dzieje się tu mnóstwo rzeczy, niekoniecznie tych dobrych,
wywołujących mieszane uczucia u czytelnika. Nie mam pojęcia, co jeszcze mogę
wam przekazać. Po prostu musicie sami po nią sięgnąć, żeby przekonać się, co
mam na myśli.
Książka pod patronatem Boook Reviews |
8/10
„Czemu zawsze
wracasz, skoro nie masz zamiaru zostać? Bo nawet jeśli odchodzisz, nigdy nie
odchodzisz do końca.”
Podwieczność
Dla kogoś, kto lubi mitologię, jest to naprawdę coś przyjemnego ;)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Również uwielbiam tę książkę. No i też głównie za nawiązanie do mitologii. :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce dużo dobrego, a akurat mam ochotę na książkę z tego gatunku więc pewnie po nią sięgnę. Masz bardzo fajnego bloga i świetny styl recenzji ;) Oczywiście obserwuję :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam również na mojego bloga :D
https://nerdprostozksiazki.blogspot.com/?m=0