Sloane i James
uciekli przed epidemią i programem, ale nie udało im się uciec przed
niebezpieczeństwem. Bo program nie chce o nich zapomnieć… Teraz, dołączywszy do
grupy buntowników, muszą uważać na to, komu mogą zaufać, i znaleźć sposób na
obalenie programu i powstrzymanie epidemii. A to jest bardzo trudne, gdy w
pamięci mają tyle białych plam. Pomóc im może tylko Kuracja – tajemnicza
tabletka, która może przywrócić wspomnienia. Za bardzo wysoką cenę. I istnieje
tylko jedna dawka.
Odkąd w dwa
dni pochłonęłam „Plagę samobójców” nie mogłam doczekać się kontynuacji, w
której pokładałam wielkie nadzieje. Kurację
samobójców skończyłam jakiś czas temu i nadal uważam to samo – ta książka
była średnia. Pierwsza część była niesamowita, więc miałam cichą nadzieję, że
Suzanne Young utrzyma poziom. Akcja nie jest zbyt wciągająca, do tego bardzo
przewidywalna. Historia się powtarza, a zakończenie znałam już od połowy
książki, jeśli nie wcześniej. Brakuje mi najważniejszej części, zakończenie
jest więc niepełne. Jednak nie to było najgorsze. Najbardziej denerwowali mnie
Sloane i James i ich różowa, cukierkowa miłość.
W naszym
polskim wydaniu, oprócz kontynuacji „Plagi samobójców” znajdziemy także krótki
dodatek pod tytułem „Rehabilitacja” który jest okej, ale poziom jest taki sam
co w książce. Miałam wrażenie, że ta powieść została napisana na siłę, bez
wcześniejszego przemyślenia. Wiele się zmieniło, historia jest nużąca, a
Czytelnik niekoniecznie ma ochotę czytać dalej. Mam wrażenie, że sposób pisania
autorki także stał się niezbyt ciekawy, szary, nie dający wyobrazić sobie zbyt wiele.
Możliwe, że miałam po prostu za duże wymagania. Ale widzę znaczną różnicę.
Wyobrażałam sobie, że akcja potoczy się inaczej, niestety się pomyliłam i
zawiodłam.
Już na
początku poznajemy dwóch nowych bohaterów – Casa oraz Dallas. Są to osoby o
zupełnie innym charakterze. Casa polubiłam praktycznie od początku, jednak z
Dallas nie za bardzo było nam po drodze. Nawet po tym, jak poznałam jej historię,
to niekoniecznie ją lubiłam, zwłaszcza, że wydawała mi się sztuczna. Udawanie
złej dziewczyny nie było dobrym pomysłem. Prawdopodobnie gdyby była inna,
polubiłabym ją, jednak w takim przypadku nie potrafię. Sloane i James w Kuracji samobójców są beznadziejni –
zarówno razem jak i osobno. Cały czas się nad sobą użalają i marudzą. Ich
związek jest za to przeokropnie przesłodzony. Naprawdę strasznie działali mi na
nerwy. Tak samo Realm.
Sama w sobie
fabuła jest ciekawa i pomysłowa, to prawda. Pierwsza część powaliła mnie na
kolana, kontynuacji się to jednak nie udało, chociaż tego oczekiwałam. Postacie
stały się zbyt irytujące, a akcja nabrała ślimaczego tempa. Przez całą lekturę
miałam wrażenie, że Kuracja samobójców
jest pisana na siłę, a Suzanne po prostu nie ma pomysłu, co zawrzeć w książce.
Gdyby autorka zrobiłaby sobie przerwę, wyszłoby jej to lepiej, jestem tego
pewna. Duży potencjał, niestety, nie do końca wykorzystany.
6/10
„Nasz obłęd musi po
prostu przewyższyć szaleństwo programu.”
Program
Remedium | Plaga samobójców | Kuracja samobójców
Za możliwość
zakończenia przygody z Sloane dziękuję wydawnictwu Feeria!
Drugi tom faktycznie był nudniejszy, ale nie zmienia to faktu że historia i tak mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńA mi właśnie ten tom podobał się na równi z pierwszym :D Takie odczucia miałam w stosunku do "Epidemi" jednak i tak bardzo lubię tą serię i jestem niesamowicie ciekawa jej dalszych tomów. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Katherine Parker - About Katherine
Myślę, że drugi tom nie był taki zły. To nadal jedna z moich ulubionych serii. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
czytanienaszymzyciem.blogspot.com