Ten, kto
łączył cechy charakteru kilku frakcji, był NIEZGODNY – i musiał być
wyeliminowany... Ale to już przeszłość. Społeczeństwo frakcyjne, w które Tris
tak wierzyła, legło w gruzach – podzielone walką o władzę, naznaczone śmiercią
i zdradą. Jednego tyrana zastąpił drugi. Miastem rządzą niepodzielnie
bezfrakcyjni. Tris wie, że czas uciekać. Lecz jaki świat rozciąga się poza
znanymi jej granicami? Może za murem będzie mogła zacząć z Tobiasem wszystko od
nowa, bez trudnych kłamstw, podwójnej lojalności, bolesnych wspomnień? A może
poza miastem nie ma żadnego świata… Lecz nowa rzeczywistość jest jeszcze
bardziej przerażająca. Nowe szokujące odkrycia zmieniają serca tych, których
kocha. Raz jeszcze Tris musi dokonać niemożliwych wyborów - odwagi, wierności,
poświęcenia i miłości. Bo tylko ona może przeszkodzić kolejnemu rozlewowi krwi…
Przed rozpoczęciem
lektury Wiernej zostałam ostrzeżona,
że jest to najcięższa część z całej trylogii. Nie byłam co do tego przekonana,
jednak po przeczytaniu tak właśnie myślę. Owszem, Niezgodna należy do moich
ulubionych serii i do pierwszej części na pewno nie raz powrócę. Wydaje mi się
jednak, że z Wierną nie będzie tak
kolorowo. Z perspektywy czasu mam wrażenie, że Wierna została napisana na siłę, pod wpływem czasu. To co
przedstawia Veronica jest zdecydowanie o wiele bardziej mroczniejsze niż z początku
wydaje się czytelnikowi, a stworzenie jeszcze dodatkowej historii na pewno nie
należało do najłatwiejszej rzeczy, jednak się zawiodłam. Ponieważ na zakończenie
oczekiwałam epickich wydarzeń tak jak to było w poprzednich częściach i podsumowania
całości z rozmachem. Dostałam jednak małą namiastkę tego, co tak naprawdę
powinno tam być.
Tak jak
pisałam wcześniej, wydaje mi się, że Wierna
została napisana na siłę, być może Veronica Roth potrzebowała więcej przerwy
niż miała. Czytelnik poznaje zupełnie inny świat niż w dwóch pozostałych
powieściach. Bardzo zaawansowana nowoczesność, czasami przerażająca i
tajemnicza, niekiedy na pozór wszystko ułatwiająca. W Wiernej pojawia się o wiele, wiele więcej zagadek, a poprzednie
bardzo powoli zostają rozwiązane. Niestety, nie wszystko szło po mojej myśli.
Momentami fabuła strasznie się ciągnęła, a ja nie byłam w stanie czytać bez
przerw. Zawiodłam się na autorce.
To co dzieje
się z bohaterami w tej części też jest jakąś pomyłką. Cztery i Tris cały czas
się kłócą, uważając, że to co robią jest słuszne, kiedy tak naprawdę obydwoje
się mylą. Tyle postaci nie przeżyło „Niezgodnej” i „Zbuntowanej”, a to co
autorka zrobiła w Wiernej po prostu
wprowadziło mnie w takiego kaca książkowego, że nie wiedziałam, co mam zrobić,
żeby wreszcie mi to minęło. Nie raz miałam wrażenie, że Tris miała rozdwojenie
jaźni. Jeśli był to celowy zabieg autorki, no cóż… Nie do końca jej wyszedł.
Koniec końców, będę jednak tęsknić za tymi bohaterami.
Wierna nie jest zakończeniem, jakiego
się spodziewałam. W porównaniu ze swoimi poprzedniczkami nie wypadła nie
wiadomo jak dobrze, cały czas wydaje mi się, że czegoś tu brakuje. Akcja nie
jest rozmieszczona tak jak powinna, bo niekiedy jej brakuje, a innym razem jest
jej w nadmiarze. Do przeczytania pozostał mi jeszcze zbiór nowelek pod tytułem
„Cztery” ale muszę sobie zrobić przerwę. W każdym bądź razie, Wierna nie jest tym, czego oczekiwałam,
ale będę tęsknić za tą trylogią. Bardzo.
7/10
„Odwaga może się
przejawiać na wiele różnych sposobów. Czasem oznacza poświecenie własnego życia
dla czegoś ważniejszego, dla drugiego człowieka. Czasem to rezygnacja ze
wszystkiego, co znałeś, ze wszystkich, których kochałeś, w imię czegoś
większego. Ale czasem coś zupełnie innego. Czasem oznacza, że mimo bólu
zaciskasz zęby i każdego dnia na nowo podejmujesz wysiłek, mozolną pracę na
rzecz lepszego jutra.”
Niezgodna
Dla mnie ten tom był najgorszy ze wszystkich i strasznie się na nim wynudziłam :(
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać, bo filmu nie będę mogła obejrzeć... a i tak już dawno powinnam zrobić obie te rzeczy ;p
OdpowiedzUsuńBookeaterreality