Tysiące lat po
upadku ludzkości, Cztery Krainy są zagrożone. Drzewo Ellcrys, zapewniające
magię w krainie elfów oraz stanowiące barierę między światem demonów, umiera.
Jedyną nadzieją jest młoda księżniczka Amberle Elessedil, która zostaje wybrana
do misji odnalezienia nasionka Ellcrys i doprowadzenia go do odrodzenia.
Nastolatka wraz ostatnim potomkiem z rodu Shannara - Wilem i złodziejką Eretrią
wyrusza w niebezpieczną podróż.
Od dawna poszukiwałam
serialu który nie będzie się ciągnął w nieskończoność („Pretty Little Liars”),
nie złamie mojego serca („Reign”) i naprawdę mnie wciągnie. No i udało mi się,
zaczęłam oglądać Kroniki Shannary.
Trzy dni i już byłam na bieżąco z odcinkami. I przysięgam, od razu się
wciągnęłam i zaczęłam wszystkim polecać ten serial. Nie zapominajmy o odkryciu,
że Kroniki Shannary są oparte na
książkowej trylogii, która od razu powędrowała na moją listę do posiadania i
przeczytania. Wracając do serialu – opowiada on o magicznym świecie, gdzie żyją
elfy, trolle, gnomy. Po prostu przepadłam. Od razu wciągnęłam się w fabułę i
wyczekiwałam tego, co będzie dalej. Jest to jeden z tych seriali, których nie
da się zakończyć po jednym odcinku.
Dawno nie
widziałam serialu ani filmu, gdzie charakterystyka i efekty specjalne będą na
tak wysokim poziomie. Jestem pod wielkim wrażeniem. No i ta muzyka! Nagłe
zwroty akcji, pełno tajemnic i kłamstw. Niektóre odcinki przyprawiały mnie o
szybsze bicie serca, niektóre niestety zanudzały, chociaż tych drugich było
bardzo mało. Ubolewam nad tym, ze pierwszy sezon Kronik Shannary ma zaledwie 10 odcinków, a zakończenie, to jakaś
porażka.
Zacznijmy może
od wymieniania najlepszych aktorów: na liście zdecydowanie góruje Manu Bennett
(Allanon) który odegrał swoją postać naprawdę niesamowicie. Dobrze spisał się
także Austin Butler (Wil) i Aaron Jakubenko (Ander) chociaż muszą jeszcze
trochę popracować nad grą aktorską. Jeśli chodzi o dwie główne postacie
damskie, zawiodłam się. Poppy Drayton (Amberle) nie jest złą aktorką, prawdę
mówiąc gra całkiem dobrze, niestety jej mimika pozostawia wiele do życzenia. Za
to Ivana Baquero (Eretria) wykreowała postać, która niesamowicie mnie
denerwowała. W tym wypadku gra aktorska także pozostawia trochę do życzenia.
Jednak wydaje mi się, że nie jest to zły początek, ale mimo tego obie kobiety
muszą jeszcze nad sobą popracować.

7/10
CIEKAWOSTKA: Aktor Jed
Brophy (Dagda Mor) zagrał Noriego w trylogii „Hobbit”. Pracował też jako
kaskader przy trylogii „Władca pierścieni”. Powieści z cyklu Shannara na
których oparty jest serial zostały zainspirowane trylogią J.R.R. Tolkiena.
A na koniec piosenka z czołówki która jest niesamowita!
Mam zamiar już niedługo zrobić sobie maraton z tym serialem. Mam dość duże wymagania dotyczące tego serialu, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://wszystkocowiemoksiazkach.blogspot.com
Mam w planach ten serial :) Jestem ciekawa jego klimatu, kocham fantasy, więc serial powinien mnie urzec :D
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
ha, jeszcze się nie rozkręciłam, a już zaprzestałam oglądać serial...seriale mnie jakoś nie wciągają :(
OdpowiedzUsuńSłyszałam o serialu, ale jednak pewnie będę chciała przeczytać książkę, a potem zabrać się za oglądanie:)
OdpowiedzUsuńJa to nie mam czasu na seriale już od dawna :(
OdpowiedzUsuńBookeaterreality