W magicznym królestwie Auradonu Król
Bestia i Królowa Bella szykują dla swojego syna, Księcia Bena, ceremonię
przejęcia tronu. Jego pierwszą oficjalną decyzją jest sprowadzenie do Auradonu
dzieci mieszkających na Wyspie Potępionych - miejscu będącym domem wielu
słynnych czarnych charakterów. Mal, Evie, Carlos i Jay po raz pierwszy opuszczą
wyspę. Czy podążą śladami swoich rodziców? A może odnajdą w sobie dobro i
uratują królestwo?
Na początku warto wspomnieć, że od
dawna uwielbiam bajki Disney’a, takie jak "Śpiąca Królewna", "Piękna i Bestia" czy
"Kopciuszek". Niedawno udało mi się przeczytać książkę Wsypa Potępionych która
opowiadała o losach dzieci złych postaci. Zakochałam się w tej historii, więc niecierpliwie
wyczekiwałam premiery Następców,
którzy są kontynuacją owej książki. Oglądając film siedziałam z otwartymi
szeroko ustami, a przez moją głowę przepływało tyle myśli, że nie wiedziałam,
na czym się skupić. Powiedzmy to szczerze – dawno nie oglądałam tak dobrego
filmu. Oceniam filmy ze względu na to, czy sprawiły, że płakałam. Wszystko
jedno czy ze wzruszenia, czy ze śmiechu. Płacz oznacza, że to jest fantastyczny
film (przynajmniej w moim przypadku). Gdy nastało zakończenie Następców, żałowałam, że tak szybko to
się skończyło. Chciałam więcej, chcę więcej i będę chciała więcej. Na razie mam
nadzieję, że Następcy ukażą się także
w wersji książkowej, jako następna część Wyspy Potępionych.
Jest to jeden z nielicznych filmów,
gdzie wszystko jest dokładnie dopracowane. Muzyka, choreografia, stroje postaci
i otoczenie. Już przy pierwszej scenie byłam zaskoczona taką dokładnością. W
sumie Następcy zaliczają się trochę
do musicalu, bo jest tam ok. 6 piosenek, ale jest to tak przyjemne w odbiorze,
że nie da się oderwać od ekranu. Wielkie brawa także dla aktorów, gdyż idealnie
odegrali swoje role i byli dokładnie tacy, jacy być powinni. Jestem trochę
zaskoczona, że Dove Cameron, która ma zaledwie 19 lat tak dobrze przedstawiła
postać Mal i proces jej zmieniania, bo prawdę mówiąc, to nie jest proste. Wielu
aktorów i aktorek nie dałoby rady. Ale Dove się udało i jestem jej za to
wdzięczna. Naprawdę bardzo dobrze przedstawiona postać. Generalnie uważam, że
aktorzy zostali dobrani idealnie. A zwłaszcza Mitchell Hope który grał Bena.
Cudowna postać.
Następcy, to
film który idealnie nadaje się na filmową, rodzinną niedzielę. Jest to film
który spodoba się tym młodszym, jak i starszym, którzy doszukają się drugiego
dna. W końcu to bajka Disney’a, a z niej zawsze wyniesie się jakiś morał. Czy
jestem zadowolona, że obejrzałam ten film? Jak najbardziej. Od tamtej pory
polecam go każdemu, kto szuka jakiegoś dobrego filmu. Reżyser wraz ze swoją ekipą zadbał, o to żeby wszystko było idealnie i im się to udało. Dużo osób mówi,
że filmy Disney’a to nie to samo co kiedyś. To prawda. To nie jest to samo co
„Piękna i Bestia”, ale z czasem reżyserzy nauczą się czego powinno być mniej, a
czego więcej. I w końcu osiągną tak wysoki poziom jak kiedyś. Następcy są pierwszym krokiem w tym
kierunku.
9/10
CIEKAWOSTKA: Mal nosi takie samo imię
jak jej matka – Maleficent. Diabolina (polskie tłumaczenie tego imienia) nie
przekaże jej jednak pełnego imienia, dopóki córka nie udowodni, że jest
wystarczająco zła. [źródło]
A na koniec jedna z moich ulubionych piosenek z tego właśnie filmu :)
Mnie "Następcy" początkowo trochę się dłużyli, ale kiedy akcja zaczęła się rozkręcać, strasznie się wkręciłam w ten film i nie mogę się doczekać kontynuacji (musi się pojawić!). Ja za niedługo biorę się za książkę "Następcy", już nie mogę się doczekać. A moją ulubioną piosenką z filmu jest zdecydowanie "Did I mention?", ciągle ją śpiewam!
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Ja również uwielbiam Disney'a. Koniecznie muszę to obejrzeć :-)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze "Wyspy potępionych", ale mam nadzieję, że nie przeszkodzi mi to w odbiorze filmu, na który mam chrapkę już od dawna. Tak, mam 22 lata i chyba już nigdy nie wyrosnę z Disneya, ale jakoś nieszczególnie mi to przeszkadza. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kalorka czyta
Tak jak autorka tego wpisu, uwielbiam bajki Disney’a. Widziałam chyba wszystkie. „Następcy” także. Co mogę powiedzieć o tym filmie? Że w niedzielne popołudnie, gdy nie wie się, co zrobić ze swoim czasem, to można obejrzeć ten film. Lekki, przyjemny, momentami Cię rozśmieszy. Ale nie pozostawia po sobie uczucia, że chciałoby się go znowu obejrzeć. Niestety. Gdy się nudzisz, gdy obejrzałeś/łaś już najlepsze najnowsze filmy, to „Następcy” mogą okazać się Twoją odskocznią.
OdpowiedzUsuń