Wysiadasz z
samochodu i ciągnąc walizkę za sobą zmierzasz go głównego wejścia. Cały czas
się zastanawiasz, czy to jest miejsce w którym powinnaś teraz być. Ale to musi
się skończyć. Nie możesz do końca swojego życia przesiedzieć w pokoju przez ten
głupi wypadek. Czas rozpocząć nowe życie, tym razem z podniesioną wysoko głową.
Podchodzisz to jednego ze stolików. Musisz odebrać swoje papiery i, co
najważniejsze, legitymację studencką. Po wymianie kilku niezbyt miłych słów z
chłopakiem, który miał ci pomóc, odchodzisz od stolika i wpadasz na drzewo (w
środku pomieszczenia?). Znaczy na chłopaka.
Kiersten nie
jest zwykłą dziewczyną. Ścigają ją koszmarne echa wydarzeń sprzed dwóch lat. Od
tamtej pory woli unikać zobowiązań, a smutek jest jedynym, znanym jej – i
dlatego bezpiecznym – uczuciem. Gdy poznaje Westona, wydaje się, że dzięki
niemu wyjdzie z ciemności na słońce. Ale nie wie, że czas nie jest jej
sprzymierzeńcem. Choć Wes sądzi, że potrafi ją ocalić, to dając jej wszystko,
jednocześnie wszystko niszczy. Próbował
ją ostrzec, ale jak można przygotować się na coś takiego? Czasami musisz się
śmiać, by nie wybuchnąć płaczem.
Nie wiedziałam
czego się spodziewać po Utracie.
Ponieważ wszyscy tak bardzo ją wychwalali spodziewałam się historii która
sprawi, że nie będę mogła spać po nocach. W większości recenzji była właśnie
tak określana. Ale najwyraźniej postawiłam poprzeczkę zbyt wysoko. Jak przy
premierze tej powieści przeczytałam opis to już byłam nie do końca pewna –
zapowiadało się na zwykły romans. Utrata
była mi coraz częściej polecana, więc w końcu po nią sięgnęłam. Nie mówię, że
jest to okropna książka, wręcz przeciwnie. Jest dobra, ciekawa, ale niezbyt
oryginalna i trochę zbyt „cukierkowa”. Zabrakło mi tego „czegoś” co sprawiłoby,
że historia Westona i Kiersten stałaby się dla mnie wyjątkowa i jedyna.
Nie powiem, że
zarys fabuły jest oryginalny, bo bym skłamała. Był już wykorzystany w kilku
powieściach, co znacznie odejmuje możliwości autorce. Jak inaczej historię już
opowiedzianą? Nie jest to zbyt łatwe, nie wiem, czy w ogóle możliwe. Rachel Van
Dyken posługuje się bardzo plastycznym i przyjemnym językiem, więc Utratę pochłania się w ciągu kilku
chwil. Prawdą jest, że trudno jest „wbić” się w wydarzenia, ale kiedy już to
się uda, bez problemu czyta się dalej bez przerwy, cały czas. Po skończeniu
zastanawiałam się, czy ktoś nie ukradł kartek w moim wydaniu. Kończy się w tak
nieoczekiwanym momencie… Że nie wiem co powiedzieć. Jednak z chęcią sięgnę po
następną część, aby poznać postacie drugoplanowe z innej strony.
Już od
początku czułam niechęć do Westona. Wszyscy się nim zachwycają, włącznie z
Kiersten. Jednak mi on zdecydowanie nie przypadł do gustu. Strasznie się naprzykrzający
chłopak , który nie chce dać spokoju
normalnej pierwszoroczniaczce… może moje zdanie o nim zmieniło się na
dwadzieścia ostatnich stron. Naprawdę i szczerze go nie lubię. Kiersten jest
według mnie niezdecydowana co do swoich uczuć i boi się sobie zaufać. Mam
mieszane uczucia co do tej dziewczyny, ale autorka wykreowała ją na wyjątkowo
realną postać, która nie jest wyjątkowo odważna i która nie może pogodzić się z
pewnymi rzeczami. Bohaterzy pod względem kreacji zdecydowanie na plus.
Tak jak
wspominałam wcześniej, Utrata nie
jest jakąś wyjątkową książką która zwali czytelnika z nóg. Jest jednak
powieścią romantyczną, opowiadającą o powoli rodzącym się uczuciu między dwoma
osobami, które na swój pokręcony sposób jest romantyczne. Nie jest to czego
jeszcze nie było, ale jeśli ty, Czytelniku, szukasz lekkiej powieści o miłości,
w sam raz żeby się odstresować, Utrata
jest idealną pozycją dla ciebie!
7/10
„ Żegnaj – ktokolwiek
wymyślił to słowo, powinien smażyć się w piekle.”
Zatraceni
Utrata | Toxic | Fearless
(2.5) | Shame
Za możliwość poznania
udania się na Uniwersytet Waszyngtoński dziękuję wydawnictwu Feeria!
Sama dość sceptycznie podchodzę do tej powieści i jak na razie nie zamierzam jej czytać. Recenzje jednak w większości pozytywne, więc może kiedyś nam będzie po drodze. :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam dopiero w planie.
OdpowiedzUsuńChciałabym poznać tą historię, zwłaszcza że wszyscy zachwalają ;). Muszę się w końcu rozejrzeć za tą książką.
OdpowiedzUsuńOd dawna mam tę książkę w planach, ogromnie mnie ona ciekawi. Nie oczekuję, że zwali mnie z nóg, jednak i tak chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuń