Siedemnastoletnia
Quinlan McKee ma niezwykły dar i od lat z powodzeniem go wykorzystuje – niesie
pocieszenie rodzinom zmarłych nastolatków. Pomaga krewnym przetrwać żałobę,
wchodząc na pewien czas w rolę tych, którzy niedawno odeszli. Nosi ubrania i
fryzury zmarłych, a obejrzawszy filmy i zdjęcia z ich udziałem, przejmuje ich
zachowania. Czasem nawet zdarza jej się mylić swoją własną przeszłość z losami
tych, których role odgrywa. Jest tylko jeden warunek: nie wolno jej się
angażować emocjonalnie. Choć doskonale wie, że jest to surowo zabronione, to od
kiedy stała się Cataliną Barnes, między nią a chłopakiem zmarłej dziewczyny
zaczyna rodzić się więź. A to dopiero początek trudności. Bo gdy Quinlan
poznaje prawdę o śmierci Cataliny, komplikacji przybywa.
Na początku
tego roku przeczytałam „Plagę samobójców” która bardzo przypadła mi do gustu. Niedawno
zaś poznałam kontynuację, na której bardzo się zawiodłam. Wiedząc jednak, że Remedium opowiada inną historię, z nie
małym wahaniem sięgnęłam po tą pozycję. Po przeczytaniu kilku stron byłam naprawdę
zdezorientowana. Wtedy też przeczytam początek opisu, uświadamiając sobie,
dlaczego to jest takie dziwne. Im głębiej, tym bardziej traciłam kontrolę nad
swoimi uczuciami. W pewnym momencie byłam bardzo przerażona wydarzeniami. Aż do
tej pory nie wierzyłam, że można do tego stopnia zaangażować się w odgrywaną
rolę.
Suzanne Young
po raz kolejny przedstawia nam straszną przyszłość, opowiadając o tym w sposób
bardzo realistyczny. Nie zdziwiłabym się, gdyby coś takiego naprawdę zaczęło
się dziać. Zszokowana owszem, lecz nie zaskoczona. W tym kierunku zmierza nas
świat. Autorka skupiła się na nawet najdrobniejszych szczegółach, idealnie
dopracowując stworzoną przez nią powieść. Język jakim się posługuje na powrót
stał się przyjemny, odrobinę tajemniczy. I do tego posiada niezwykłą zdolność
manipulowania czytelnikiem.
Główną
bohaterką jest Quinn, pracująca jako sobowtór. Jest zdecydowanie bardziej
wyrazista niż bohaterka „Plagi …”, dzięki czemu poznawanie jej losów jest
jeszcze ciekawsze. Polubiłam ją, udało się jej pozytywnie mnie zaskoczyć. Przez
większą część książki przewija się Isaac, chłopak zmarłej Catailiny Barnes,
którą odgrywa Quinlan. Na początku wydawał mi się interesującą postacią. W
pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że dzieje się z nim zbyt wiele
złych rzeczy. Kiedy zaczął zatapiać się w zaaranżowanym świecie, zrobiłam się podejrzliwa. Okazało się, że
jest on postacią zupełnie inną niż sobie wyobrażałam. Pojawia się także partner
głównej bohaterki którego bardzo polubiłam, oraz jej „przyjaciel” który
zupełnie nie przypadł mi do gustu.
Remedium jest o wiele mroczniejszą
pozycją niż „Plaga …” oraz „Kuracja …” od razu wciągającą w wykreowany przez
autorkę świat. Jest tu mnóstwo akcji, zagadek i tajemnic, które całkowicie zmienią
punkt widzenia tej opowieści. Z tego co mi wiadomo, powinno się to czytać po
przygodach Sloan. Przez to, że znam jej historię, niektóre rzeczy zostawały od
razu rozwiązywane w mojej głowie. Uważam więc, iż można sięgnąć po Remedium wcześniej, przez co będzie się
miało jeszcze więcej zagadek do rozwiązywania. Polecam, polecam, polecam!
9/10
„Staraliśmy się na
nowo złożyć w jedną całość różne fragmenty nas, udając przy tym, że nie
widzimy, jak bardzo jesteśmy pogruchotani w środku.”
Program
Za możliwość poznania Quinn dziękuję wydawnictwu Feeria!
Tej części serii jeszcze nie czytałam, ale mam w panie.
OdpowiedzUsuńJa mam za sobą już całą serię i zdecydowanie lepiej czytało mi się o losach Quinn :)
OdpowiedzUsuń