czwartek, 9 czerwca 2016

Tim Tharp - Cudowne tu i teraz

Sutter Keely to rozrywkowy gość, który poderwie do tańca największego smutasa. W szkole daleko mu do orła, nie planuje studiów i prawdopodobnie spędzi większość życia, składając koszule w sklepie z męską odzieżą. Trudno. Ważne, że miasto jest pełne kobiet, a dobry alkohol potrafi sprawić, że życie jest absolutnie fantastyczne.

Pewnego ranka po nocnej balandze Sutter budzi się na obcym trawniku i poznaje Aimee. Aimee nie wie, o co chodzi w życiu. Aimee to towarzyska porażka. Aimee potrzebuje pomocy, więc bohaterski Sutterman podejmuje wyzwanie. Ma plan: pokaże jej, na czym polega dobra zabawa i puści ją wolno, gdy będzie gotowa żyć pełnią życia. Jednak okazuje się, że Aimee to dziewczyna inna niż wszystkie, które poznał do tej pory. Nie wiedząc kiedy i jak, Sutter zakochuje się po uszy. Do tego czuje, że po raz pierwszy w życiu ma wpływ na kogoś innego – może mu pomóc, ale może też go zniszczyć…

Tym razem o książce, którą bardzo chciałam przeczytać, a gdy to zrobiłam, bardzo się zawiodłam. Dlaczego akurat wtedy, kiedy spodziewałam się czegoś niesamowitego na miarę Johna Greena, okazało się, że to zupełnie coś innego? W Cudownym tu i teraz tak wiele rzeczy mnie zdenerwowało, że aż brak mi słów. Zaczynając od bohaterów, poprzez fabułę, kończąc na stylu pisania. Film zapowiada się lepiej, więc możliwe, że go obejrzę, chociaż po przeczytaniu pierwowzoru nie jestem co to tego przekonana.

Zacznijmy może od samego autora, którym jest Tim Tharp. Pierwsza uwaga – autor niepotrzebnie stara się naśladować styl pisania Johna Greena. Gdyby robił to chociaż dobrze, ale niestety niekoniecznie mu to wychodzi. Przez to już po przeczytaniu kilku stron, Czytelnik ma dosyć i czuje się znudzony. Druga uwaga – fabuła wymaga dopracowania. Akcja gna na łeb, na szyję, stając się coraz bardziej oczywistą i schematyczną. Plus jaki tu znalazłam jest taki, że autor zostawił „otwartą bramkę” jeśli chodzi o zakończenie.

Bohaterowie są po prostu beznadziejni. Chciałabym ująć to inaczej, ale jedyne co przychodzi mi do głowy do „beznadziejni” i „irytujący”. Zacznijmy od Suttera. Jest to chłopak uczęszczający do ostatniej klasy liceum (której prawdopodobnie nie zda, bo ma zagrożenie), nałogowy imprezowicz, alkoholik i lekkoduch. Pije 7up-a doprawianego wódką codziennie - przed szkołą, w trakcie, po szkole, podczas prowadzenia samochodu. Przez to staje się denerwującą postacią, którą w żaden sposób nie da się polubić. Nie przejmuje się niczym, zwraca uwagę tylko na siebie, ciągle wytykając coś innym. Aimee jest za to dziewczyną żyjącą w innym świecie, pilną uczennicą, zachowująca się jakby była o wiele młodsza i dająca się manipulować. Niestety również jest irytująca i nie da się jej polubić. Prawdę mówiąc, chyba nikt z bohaterów nie przypadł mi do gustu.

Podsumujmy. Cudowne tu i teraz jest książką, która chyba miała poruszyć ważny temat, jednak koncentruje się na alkoholizmie głównego bohatera. Postacie są beznadziejne, nijakie i nie do polubienia. Tim Tharp na siłę stara się udawać inny styl pisania, tylko na tym tracąc. Fabuła jest nudna, a zakończenie do przewidzenia. Ta powieść miała dać innym do myślenia, jednak autorowi niekoniecznie to wyszło.




5/10





„Ja uważam, że nudzą się tylko ludzie nudni, pozbawieni wyobraźni.”




Za możliwość poznania Suttera dziękuję wydawnictwu Bukowy las!

2 komentarze:

  1. Mi również książka nie przypadła do gustu, czytałam jakoś rok temu, a wcześniej oglądałam film, który prawdę mówiąc jak dla mnie wcale nie był lepszy. Mi nawet zakończenie się nie spodobało, a bohaterów podobnie jak Ty nie dałam rady polubić.
    Tak samo jak Ty bardzo chciałam książkę przeczytać, ale również się rozczarowałam.
    Z perspektywy czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że powieść Cię zawiodła. Ja nie miałam jeszcze przyjemności poznania jej, ale mam to w planach - jestem ciekawa swoich wrażeń.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło jeśli komentujesz mój post! Ciepło zachęcam do wyrażenia swojej własnej opinii :)
Daria