Pukasz do
drzwi. Otwiera ci mama twojego najlepszego przyjaciela. Wita cię delikatnym
uśmiechem, oznajmiając, że on jeszcze śpi. Postanawiasz go obudzić.
Przekraczasz próg domu i kierujesz się na schody. Podczas
przemierzania następnych stopni starasz się wymyślić głupie hasło, którym
obudzisz swojego przyjaciela. Naciskasz klamkę, a drzwi bez problemu ustępują.
Podchodzisz do łóżka. Twój przyjaciel jest przykryty kołdrą i wygląda, że
całkiem mocno śpi, chociaż jest popołudniowa godzina. Nagle wykrzykujesz coś
głupiego, z nadzieją, że się odwróci w twoją stronę i rzuci w ciebie poduszką. Ale tak się nie
dzieje. Powtarzasz czynność. Nic. Klepiesz go po ramieniu, ale nie daje żadnego
znaku życia. I wtedy zdajesz sobie sprawę co się stało. Wysłuchujesz bicia
serca, ale jedyne co słyszysz, to głucha cisza.
Najpierw była impreza. Potem bójka. Następnego ranka Hayden, najlepszy przyjaciel Sama, nie żyje. Zostawił tylko playlistę z dołączonym liścikiem: „Dla Sama – posłuchaj, a zrozumiesz”. Chcąc poznać prawdę o tym, co się wydarzyło, Sam musi polegać na piosenkach z listy i własnych wspomnieniach. Z każdym kolejnym utworem jednak uświadamia sobie, że jego pamięć nie jest tak wiarygodna, jak sądził. I że uda mu się poskładać historię swojego przyjaciela z rozrzuconych kawałków tylko wtedy, gdy wyjmie z uszu słuchawki i otworzy oczy na ludzi dookoła. I że to może zmienić jego własną historię.
Rzeczą która sprawiła, że Playlist for the Dead trafiła na moje listy „chcę przeczytać” i „muszę mieć” był intrygujący opis. Czasami jest taki czas, że ma się ochotę przeczytać coś poważniejszego niż normalne młodzieżówki, ale nie będące powieścią nie wiadomo jak wyszukaną, czy skierowaną do starszych odbiorców. Więc na mój telefon trafił przedpremierowy ebook. Wiecie, że czytanie na telefonie nie jest proste. Ale książka pani Falkoff tak mnie wciągnęła, że zajęło mi to o wiele krócej niż przypuszczałam. I do tego świetnie dopasowana muzyka, która towarzyszyła mi gdzieś od połowy historii Sama. Dzięki temu poznałam wiele świetnych utworów. Zdajecie sobie sprawę, że czytałam to przedpremierowo w październiku, prawda? A recenzja ukazuje się dopiero teraz. Cały czas mam mętlik w głowie i za żadne skarby nie wiem jak zasklepić dziurę w moim sercu, która powstała po skończeniu Playlist for the Dead.
Michelle pisze
bardzo przystępnym językiem, który przyjemnie się czyta. Widać, że autorka
starała się podejść do całej tej sprawy z młodzieżowego punktu widzenia –
przecież zarówno Sam jak i Hayden byli nastolatkami. I udało się. Moje osobiste
myśli były bardzo podobne do tego, co sądził główny bohater. Przez prawie całą
lekturę miałam wrażenie, że ktoś siedzi przede mną i mi to opowiada, zupełnie,
jakby zdarzyło się naprawdę. Nieraz miałam łzy w oczach, ale często miałam
także ochotę się pośmiać. W końcu co to za książka bez odrobiny humoru?
Książka pod patronatem Boook Reviews |
Od pierwszych stron powieści wiedziałam, że Playlist for the Dead nie będzie łatwą lekturą. Prawdę mówiąc, żadna powieść skupiająca się na śmierci nie jest prosta. Książka autorstwa Michelle Falkoff jest zawiłą, tajemniczą ale i poruszającą historią. Playlist for the Dead nie jest zwykłą powieścią. Opowiada o rzeczach, z którymi boryka się duża liczba ludzi, nie tylko nastolatków. Pełna emocji narracja sprawia, że czytelnik często ma ochotę zamknąć się w pokoju i zacząć rozmyślać. Nie wiem, czy zakończenie mogę zaliczyć do "Happy Endu", ale powiedzmy sobie prawdę. Życie to nie jest bajka, a Falkoff idealnie to ukazała. Moja rada brzmi tak na dziś: czym prędzej to przeczytajcie.
8/10
„Wiedziałam, że już nigdy nie będę tą samą osobą co wcześniej,
i było dla mnie ważne, aby wszyscy to zrozumieli.”
Za możliwość wysłuchania tej niezwykłej playlisty dziękuję
wydawnictwu Feeria!
Ta książka czeka na mnie od dłuższego czasu, nie mogę się za nią zabrać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com
Ta książka "łazi" za mną już od dłuższego czasu - koniecznie muszę w końcu po nią sięgnąć! Lubię takie historie ponieważ często książki opowiadające o prawdziwym życiu są bardziej niezwykłe niż te w których występują smoki czy trolle :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)