Poprawiasz sukienkę, przeglądając się w lustrze. Słyszysz, że mama cię woła. Wychodzisz z pokoju, wygładzając swoją kreację. Mama pyta cię, czy nie widziałaś jej nowych, złotych butów. Czujesz, że się rumienisz, dlatego podchodzisz do lodówki, udając, że szukasz czegoś do jedzenia. Odpowiadasz, że nie masz pojęcia gdzie są, chociaż tak naprawdę stoją u ciebie w pokoju pod łóżkiem. Po chwili wracasz do pokoju, nakładasz makijaż i spinasz włosy. Nagle drzwi się otwierają. Zauważasz w nich mamę. Życzycie sobie dobrej zabawy, żegnacie się i rodzicielka wychodzi. Niepewna wyciągasz buty spod łóżka. Przez dosłownie chwilę zastanawiasz się, czy powinnaś je ubierać. Po chwili zapinasz sobie cieniutkie paseczki butów na kostkach.
W świecie
równoległym do naszego Furie strzegą potępionych dusz skazanych na wieczne
cierpienie z powodu przewinień popełnionych za życia. Ktoś jednak otwiera drzwi
i niewyobrażalne zło przekracza barierę rozdzielającą światy. Furie wysyłają
własnego syna Aleka, by sprowadził uciekinierów z powrotem do Tartaru. Alek
jest potężnym, lecz niedoświadczonym wojownikiem, sam nie zdoła sprostać
zadaniu. Pomóc może mu Eva – piękna dziewczyna dorastająca w świecie pełnym
miłości i tajemnic. Alek i Eva muszą się odnaleźć i odkryć nawzajem swe moce, by
wspólnie zapobiec katastrofie i uratować to, co dla nich ważne.
Jeśli czytacie
mojego bloga od dłuższego czasu to zapewne wiecie (lub nie), że seria Dom Nocy
pisana przez P.C. Cast i Kristin Cast należy do tych, które bardzo lubię. Więc
kiedy dowiedziałam się, że Kristin zdecydowała się wydać własną powieść byłam
szczęśliwa, a kiedy dowiedziałam się, że jej powieść wyjdzie w Polsce to było
istne szaleństwo. Nie mogłam się doczekać lektury Bursztynowego dymu, w
nadziei, że wreszcie przekonam się, w jaki sposób pisze córka. 1 stycznia, miałam
cały wolny dzień, więc zabrałam się do czytania, a wieczorem książka była już
przeczytana, a ja – zawiedziona. I to bardzo.
Jestem
naprawdę zdziwiona. Przecież jeśli przez tyle lat pisało się serię z autorką,
która na swoim koncie ma kilkanaście książek, to można się czegoś nauczyć.
Generalnie zastanawiam się, dlaczego Kristin zdecydowała się na wydanie własnej
powieści. Sam pomysł nie należy do najgorszych, chociaż jest szablonowy. Jednak
sposób, w jaki młoda Cast go wykorzystała jest po prostu żenujący. Cała
historia jest przedstawiona z trzech perspektyw – Aleka, Evy i detektywów.
Język należy do tych podrzędnych, który aż nie miło się czyta. Takich zdań jak
„Myślała, że żołądek wyskoczy jej
tyłkiem.” jest tu pełno. No i bardzo
oryginalny sposób przedstawiania imion. W jednym zdaniu pielęgniarka to
pielęgniarka, zaś w następnym nazywa się Maya. Wtedy jest moment, kiedy
Czytelnik się zastanawia o kogo chodzi, a dopiero później zdaje sobie sprawę z
tego, że pielęgniarka i Maya to te same osoby. Oryginalnie, nieprawdaż?
Bohaterowie nie
są wyszukani, po prostu czarno białe postacie, o których się zapomni kilka dni
później. Eva jest najbardziej nieogarniętą dziewczyną jaką znam, a sposób jej
postępowania przypomina zachowanie małego dziecka. Zaś Alek to dopiero jest
coś. Nieśmiertelny Tartaru, 23 letni młodzieniec, który od dawna ćwiczy i łapie
demony, nie potrafi skorzystać z windy. Naprawdę? Czasami miałam wrażenie, że
Kristin Cast stara się zrobić z niego „głupka” który ma jakieś problemy. Nikt
nie jest dopracowany, postacie są po prostu wplątanie w historię, a Czytelnik
zupełnie nic o nich nie wie. I tym sposobem znalazła się kolejna rzecz do poprawki.
Naprawdę
staram się znaleźć jakąś pozytywną cechę, ale gdy coraz dłużej się nad tym
zastanawiam, to wydaje mi się, że jej nie ma. Treść jest średnia, sposób
pisania nie „powala na kolana”. Do tego autorka upodobała sobie tworzenie
brutalnych i krwawych scen. Niekiedy naprawdę było mi niedobrze. Nie licząc
okładki, która jest niesamowita, reszta nadaje się do poprawki. Na miejscu Cast
zostawiłabym prolog, ewentualnie pierwszy rozdział i resztę napisała od
początku. Nie jestem zadowolona z efektu jaki powstał, a historia naprawdę ma
potencjał. Szkoda tylko, że nie jest wykorzystany.
4/10
„Kobiety bywają
wojownikami na wiele różnych sposobów.”
Uciekinierzy
Bursztynowy dym | ???
Dziękuję portalowi
Papierowy Pies za którego możliwością mogłam odwiedzić Tartar!
Z serii Dom Nocy czytałam chyba tylko jedną książkę, ale jakoś niespecjalnie byłam pod wrażeniem... ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię Dom Nocy, choć nie jest wybitny... Szkoda, że Bursztynowy Dym rozczarowuje:(
OdpowiedzUsuńBursztynowego Dymu jeszcze nie czytałem, może kiedyś...
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja :), pięknie opisujesz wady książki. Nie śledzę na bieżąco twojego blogu, ale myślę że pora to zmienić.
Mogłabyś napisać czy masz w zwyczaju przestawać czytać książkę, gdy dotrze do Ciebie że jest ona kompletnym dnem? (np. ocena 1,2,3). Ja osobiście nie przestaję, chodź nie raz mam wielką ochotę...
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam również do mnie do nowego konkursu i nowych recenzji:
http://strefatrelaksu.blogspot.com/
Dziękuję bardzo za miłe słowa :)
UsuńNawet jeśli jest kompletnym dnem, czytam ją do końca. Mimo tego, że niekiedy strasznie się przez to męczę, moja ciekawość nie pozwala mi nie poznać zakończenia ;)
Miałam ochotę przeczytać tę książkę głównie ze względu na ciekawą okładkę i intrygujący tytuł, ale po Twojej recenzji odechciało mi się. ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Szkoda, uwielbiam mitologię, miałam nadzieję na coś ciekawego :( Ale z drugiej strony Twój tekst zachęcił mnie jednak do przeczytania „Domu nocy". Dobrze, że mam pierwszy tom na półce.
OdpowiedzUsuńDruga Strona Książek
Uwielbiam autorkę i książki o tej tematyce. Dziwię się, że nie jest to kolejna dobra pozycja:(
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Dom Nocy, choć jestem w plecy z dwoma ostatnimi tomami. Pewnie gdybym teraz zabrała się za całą serię od początku, zmieniłabym zdanie. Jestem jednak ciekawa, jak zareagowałabym na „Bursztynowy dym” albo inną książkę którejś z autorek :) Ta zapowiada się dosyć dobrze, więc może w końcu jakaś młodzieżówka by mnie porwała?
OdpowiedzUsuńHmmm Cast nie nalezy do wybitnych autorek, a jednak serię Dom Nocy przeczytałam cały. Czasem lubię się oderwać od rzeczywistości, a jej książki są na tyle lekkie, że świetnie się do tego nadają!
OdpowiedzUsuńBookeaterreality