Przybyli przed dwunastoma tysiącami
lat. Zeszli z gwiazd pośród dymu i ognia, stworzyli ludzkość i pokazali nam,
jak żyć. Pragnęli złota i zbudowali pierwsze cywilizacje, aby im go
dostarczyły. A kiedy dostali już to, czego chcieli, opuścili nas. Odchodząc,
obiecali, że któregoś dnia powrócą, a gdy tak się stanie, rozpocznie się gra.
Gra, która zadecyduje o naszej przyszłości. Oto Endgame. Przez dziesięć tysięcy
lat żyli w ukryciu. Dwanaście starożytnych ludów. Każdy z nich musiał wybrać
swojego Gracza. Szkolono ich z pokolenia na pokolenie, pokazano, jak posługiwać
się bronią, językami, historią, taktyką, kamuflażem. Jak zabijać. Razem Gracze
reprezentują sobą wszystko: siłę, dobroć, okrucieństwo, lojalność, mądrość,
głupotę, brzydotę, pożądanie, niegodziwość, kapryśność, piękno, wyrachowanie,
lenistwo, entuzjazm, słabość. Są dobrzy i źli. Jak ty. Jak my wszyscy. Kiedy
rozpocznie się gra, będą zmuszeni odnaleźć trzy klucze ukryte gdzieś na Ziemi.
Jedyną regułą Endgame jest brak reguł. Ktokolwiek znajdzie klucze, wygrywa.
Endgame.
Gdy tylko zaczęłam czytać Endgame, miałam wrażenie, że skądś znam
tą historię. I nagle mnie olśniło – Igrzyska śmierci! 12
rodów = 12 dystryktów. W Endgame
gracze mają od 13 do 17 lat, podczas kiedy przedział wiekowy w Igrzyskach to
13-18 lat. Wygrywa jedna osoba. Podczas czytania miałam wrażenie, że czytam
słabą podróbkę dzieła Suzanne Collins, chociaż muszę przyznać, że gdzieś tak w
połowie naprawdę się wciągnęłam. Niestety Endgame
jest dla mnie trochę za krwawe. Wierzę, że dałoby się to opisać w inny sposób,
bo prawdę mówiąc, niektóre momenty napawały mnie obrzydzeniem. Po skończeniu
pierwszej części, czułam niedosyt. Jest to jedna z tych historii, w którą jak
się wciągniesz, to masz problem się wydostać. Kiedy emocje opadły podsumowałam
niektóre rzeczy i wybrałam ocenę. Jest ona taka, a nie inna, ponieważ niektóre
rzeczy są całkowicie niedopracowane. Ale
o tym zaraz.
Język nie należy do najprostszych.
Przynajmniej nie na tyle, żeby Endgame
czytało się szybko. Zajęło mi to całe dwa tygodnie. I chociaż kilka razy miałam
ochotę odłożyć tą powieść, to później się wciągałam i nadal z chęcią to
czytałam. Najgorszą rzeczą z tych wszystkich była ilość bohaterów i przygód
które im się zdarzały. Pod koniec nadal nie wiedziałam kto, co, gdzie i jak.
Znaczy pamiętałam trójkę bohaterów: Jago, Sarah i Chiyoko. Mam wrażenie, że to
na ich kreacji autorzy skupili się najbardziej. Za dużo rzeczy, za dużo
wydarzeń, za dużo osób. Nie nadążałam, ale udało mi się dotrwać do końca i
orientować mniej-więcej o co chodzi.
Mimo tego, że autorzy skupili się
głównie na wyżej wymienionych postaciach, nie mogę powiedzieć, że inni sią
niedopracowani. Każdy ma przyporządkowaną jakąś cechę rozpoznawczą. Na przykład
Baitsakhan, którego łatwo rozpoznać po brutalności. W każdym razie dzięki temu,
wszystko nie było czarno-białe i czasami można było się domyślić o kogo chodzi.
Jejku, tak tu dużo bohaterów, że nie wiem na kim się skupić!
Nie uważam, że Endgame to nie wiadomo jak dobra książka. Niektóre rzeczy są
więcej, inne mniej przewidywalne. Ale łączy je jedno. Ta powieść naprawdę potrafi wciągnąć, chociaż pierwsze 100, 150
stron jest okropne. Nie zmienia to faktu, że z chęcią sięgnę po kontynuację,
gdyż naprawdę jestem ciekawa jak to wszystko się rozwinie. Mam nadzieję, że
skończy się to tak, jak sobie wyobrażam. Jeśli nie przeszkadzają ci
podobieństwa do innych książek, a szukasz dobrej literatury przygodowej to z
czystym sercem mogę Ci polecić Endgame.
6/10
„Endgame to zagadka życia, powód
śmierci. Zawiera się w niej początek wszystkich rzeczy i koniec wszystkich
rzeczy.”
Endgame
Wezwanie | Klucz Niebios | ???
Endgame: Misje
treningowe
Początek | Descendant | Existence
Za możliwość wyruszenia na
poszukiwanie Klucza Ziemi dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non!
Zastanawia mnie ta książka, mam nadzieję ją wkrótce przeczytać, jednak teraz się zastanawiam czy aby na pewno to coś dla mnie. Lubię, gdy książkę mogę przeczytać w 2/3 dni, a ilość bohaterów nie utrudnia mi zapoznania się z wszystkimi faktami. ;)
OdpowiedzUsuń