Za górami, za
lasami, była sobie kraina zwana Lasem Za Światem. Rodzili się tam i żyli
całkiem zwyczajni ludzie, zwani Czytelnikami. Uwielbiali oni bowiem czytać
baśnie. Już jako małe dzieci do ich ulubionych zajęć należało przekartkowywanie
książek w poszukiwaniu malowniczych ilustracji. Jednak co cztery lata pojawiała
się nowa baśń, nie wiadomo skąd, ani od kogo. Niekiedy buzie z obrazków
wydawały im się znajome, innym razem zupełnie nowe. Co cztery lata nadarzała
się okazja, aby dwoje dzieci, jedno Dobre, drugie Złe, poznało sekret nowych
baśni. Może tym razem Ty zostaniesz porwany?
Tego roku,
najlepsze przyjaciółki Sofia i Agata dowiedzą się dokąd trafiają po skończeniu
trzynastu lat wszystkie zaginione dzieci. Do legendarnej Akademii Dobra i Zła,
w której zwyczajni chłopcy i zwyczajne dziewczynki są szkolone by zostać albo
bajkowymi bohaterami, albo wielkimi złoczyńcami. Sofia, najładniejsza
dziewczyna w całym Gavaldonie całe dotychczasowe życie marzyła żeby zostać już
porwaną i trafić do zaczarowanego świata. Ze swoimi różowymi sukienkami,
dobrymi stopniami i skłonnością do dobrych uczynków, wie, że ma szansę dostać
się do szkoły Dobra i w efekcie zostać księżniczką z bajek. Z kolei Agata
gustująca w mrocznych strojach i czarnych kotach, pełna niechęci do wszystkich
napotkanych na jej drodze istot, myśli, że trafi do szkoły Zła, jednak staje
się zupełnie inaczej.
Na pierwszy
rzut oka Akademia Dobra i Zła to lekka
książka dla dzieci, przypominająca baśń. Dokładnie tak odbieram tą historię.
Ostatnio ciągnie mnie do powieści trochę bardziej zawiłych, z dużą dawką akcji
(czyżby efekt ponownego czytania Pottera?), ale Akademia to niestety nie jest to. Prawdę mówiąc, trochę obawiałam
się, czy to będzie tak dobre. Niedługo po tym, jak ta powieść do mnie
przywędrowała naczytałam się dużo nieprzychylnych opinii, więc nie postawiłam
poprzeczki zbyt wysoko. Co prawda, nie jestem lekturą zachwycona, tak jak to
było planowane na początku, ale z pewnością czuję się jak usatysfakcjonowany
czytelnik.
Soman Chainani
ma bardzo płynny i przyjemny język. W Akademii
jest dużo opisów, co sprawia, że samo czytanie zajmuje nam bardzo mało czasu.
Dzięki temu zabiegowi Czytelnik może także poznać świat przedstawiony. Jest
rzecz którą nie do końca rozumiem. Skoro cała ta spółka z Akademii ma 12 lat, to dlaczego uczennice Dobra malują się jak
16latki, uczennica Zła panikuje gdy brak jej różu, a chłopcy (jest po
podkreślone na każdej stronie – chłopcy i dziewczynki, a nie chłopaki i
dziewczyny) ni stąd ni zowąd wyciągają miecz z pochwy i toczą wielką bitwę.
Normalne? Według autora całkiem. Niestety rzeczą która mnie bardzo zawiodła
było to, że większa część książki jest opowiadana z perspektywy tej
denerwującej bohaterki – Sofii.
Jeśli już
zeszliśmy na temat bohaterów, zostańmy przy nim na chwilę. Mamy dwie główne
postacie – Sofię i Agatę. Jedna jest okropną egoistką, taką, że to jest aż
denerwujące, druga zaś jest jej zupełnym odzwierciedleniem. Z tych dwóch
zdecydowanie polubiłam Agatę, chociaż czasami jest za bardzo ufna. Na początku
ma taki „zadziorny” charakter, ale z czasem odniosłam wrażenie, że robi
wszystko, byleby nie stracić swojej przyjaciółki. Sofia zaś najpierw wmawia
wszystkim, że są przyjaciółkami, później się tego wypiera, ale jak przyjdzie co
do czego (czyli kiedy potrzebuje pomocy) nagle sobie przypomina o Agacie.
Oprócz nich, w czasie całej powieści poznajemy z 30 innych osób. Uczniowie,
nauczyciele i tajemniczy Dyrektor Akademii.
Chcę jakże
wspomnieć o oprawie graficznej. Chociaż okładka nie jest nie wiadomo jak
piękna, ma tajemniczy i zachęcający klimat. Ilustracje w środku są wprost
obłędne. Jedne należą do tych strasznych, inne do uroczych, ale wszystkie są
dopracowane w najmniejszych detalach. Na jeden rozdział przypada jeden obrazek
uzupełniający całą historię.
Pomysł jest
naprawdę dobry, ale co do wykonania to mogę się doczepić do paru rzeczy. Mam
nadzieję, że w drugiej części te rzeczy zostaną naprawione, to naprawdę będę
pod wielkim wrażeniem. Mimo mojego narzekania, Akademia Dobra i Zła mi się podobała. Może nie znalazłam tam
dokładnie tego, czego oczekiwałam, ale ogólnie rzecz biorąc jestem pozytywnie
nastawiona na tą historię, a tobie, Czytelniku, chcę coś przekazać. Nie daj się
zwieść pozorom – gdy rozpoczną się pierwsze lekcje, z pewnością się wciągniesz.
Jaki jest morał tej bajki? Nie osądzajcie po wyglądzie, bo nie wszystko złote,
co się świeci.
7/10
„A Dobro zawsze
zwycięża.”
Akademia Dobra i Zła
Akademia Dobra i Zła
| The School for Good and Evil: A World without Princes | The School for Good
and Evil: The Last Ever After
Za możliwość odwiedzenia Akademii dziękuję wydawnictwu Jaguar!
Nie sądziłam, że dasz tak wysoką ocenę tej książce :o
OdpowiedzUsuńJa nie jestem do końca do niej przekonana i chyba raczej nie sięgnę :/ no może kiedyś...
Pozdrawiam!
Z chęcią przeczytam, gdy wpadnie mi w łapy. Zazwyczaj nie sięgam po lektury dla młodszych czytelników, ale do świata baśni akurat mnie ciągnie :D
OdpowiedzUsuńOkładka kompletnie mi się nie podoba i jakoś nie ciągnie mnie do tej powieści. Na razie mam co czytać :)
OdpowiedzUsuńCiągle ją teraz widzę! :O
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się w nią zaopatrzę, gdy tylko cały szum na nią opadnie.
OdpowiedzUsuńTyle o tej książce się wszędzie pojawia.. a ja mam coraz większą ochotę, by ją przeczytać ^^
OdpowiedzUsuńLimoBooks :)
Czytałam już dawno temu. Moja ukochana książka! Jak możesz nie lubić Sofi?
OdpowiedzUsuń