niedziela, 22 lutego 2015

Na językach - English Matters 50/2015



Dzisiaj, oficjalnie, od tego postu rozpoczynam mój autorski projekt pt. „Na językach”. Będzie on się skupiać na nauce języków, zresztą jak sama nazwa wskazuje. Możecie się więc spodziewać recenzji magazynów językowych, fiszek, programów do nauki i oczywiście moich postów na ten temat. Już nie przynudzam – zapraszam do recenzji!

Nastały takie czasy, że jeśli udamy się gdziekolwiek za granicę, bez znajomości języka angielskiego sobie nie poradzimy. Jednak ten język przyda nam się też w Polsce. Rok temu w wakacje byłam w Sopocie. Wracałam ze spaceru po mieście do domu i podszedł do mnie jakiś pan, pytając się, czy mówię po angielsku. Odparłam, że tak, a on zapytał mnie, czy wiem, gdzie można trochę potańczyć. Gdyby nie to, że znam ten język, nie mogłabym mu pomóc. A tak, odpowiedziałam w którą stronę ma iść i do tej pory uśmiecham się na to wspomnienie. Myślałam, że nic nie umiem, a jednak potrafię się w miarę porozumiewać w języku angielskim.

Tak jak wspomniałam wcześniej, dzięki językowi obcemu, zwłaszcza angielskiemu możemy zrobić o wiele więcej. Jeśli pojedziemy sami do Niemiec to kto nam zamówi hamburgera, sałatkę i frytki? Nie zawsze wystarcza porozumiewania się na migi, niekiedy trzeba też otworzyć buzię i coś powiedzieć. Dzięki temu można też znaleźć lepszą pracę – przecież praktycznie każdy pracodawca popatrzy na nas przychylnym okiem, kiedy zobaczy, że całkiem dobrze znamy ten język. Poza tym, on wcale nie jest trudny! Dlatego chcę wam przedstawić idealną propozycję dla osób uczących się – magazyny English Matters.

English Matters skupia się wokół ludzi, życia, kultury, podróży, języka, konwersacji i czasu wolnego, dlatego każdy znajdzie coś dla siebie. Dziś jednak chcę skupić się na wydaniu numer 50 na styczeń/luty. Tym razem możemy przeczytać o księżnej Kate i Williamie, zapoznać się z wywiadem z przedstawicielką służby dyplomatycznej Departamentu Stanu USA, dowiemy się, co zrobić, by uczenie było łatwiejsze, odkryjemy kilka tajemnic „50 twarzy Greya”. Poczytamy także trochę o uniwersytetach w Wielkiej Brytanii. Osobiście, na studia planuję pozostać w kraju, ale bardzo fajnie było poznać nowe fakty dotyczące poszczególnych uniwersytetów.
Zapoznamy się także z tłumaczeniem piosenki „American Pie”, która ma ukryte znaczenie, niż może się wydawać.
W części językowej poznamy ciekawie idiomy i ich pochodzenie. W tym numerze dialogi dotyczą konwersacji w górskim ośrodku wypoczynkowym. Są pełne przydatnych i uniwersalnych zwrotów! Później na chwilę odwiedzimy Amsterdam i na koniec poczytamy o corocznych okazjach do świętowania. W samym środku znajdziemy też plakat dotyczący Pharsal Verbs, który wyjaśnia ich strukturę gramatyczną. 

Wielkim plusem English Matters jest to, że połowę tekstów można przesłuchać. Wystarczy wejść na stronę podaną w magazynie, wpisać kod i pobrać nagranie mp3. Dzięki temu możemy śledzić artykuły i jednocześnie poznać wymowę wszystkich słów w nich zawartych. 

Teksty są pisane w danym języku a słówka, które mogłyby sprawić nam problem są podkreślone i przetłumaczone pod tekstem. Mimo tego, że wydaje się to dość żmudna  praca, ciągle spoglądać w tłumaczenie, wcale tak nie jest. Nie wiem, patrzę i bez problemu wracam do reszty tekstu. Niektóre ze słówek które są bardzo proste i tak są tłumaczone, w przeciwieństwie do słówek o których słyszę po raz pierwszy. Jednak to też nie jest takim sporym kłopotem, ponieważ bez większego problemu mogę wyłapać z kontekstu o jaki wyraz chodzi. Warto także wspomnieć, że trudniejsze słówka są także zapisane w transkrypcji fonetycznej.

Było to moje pierwsze spotkanie z English Matters, ale zdecydowanie nie ostatnie. Od dawna chciałam kupić któryś z numerów – przecież cena 10 zł to wcale nie jest dużo, zwłaszcza biorąc pod uwagę ilość nowego i przydatnego materiału. Najbardziej jednak spodobał mi się artykuł o tym, jak sprawić, aby uczenie się było łatwiejsze. Napisany z lekkością oraz odrobiną humoru, to odpowiedni tekst do przeczytania w przerwie między serialami. Jestem jak najbardziej na tak. English Matters polecam wszystkim, którzy uczą się angielskiego i chcą dowiedzieć się czegoś nowego.





8/10





Słówko numeru: to be on tenterhoos | siedzieć jak na szpilkach





Za możliwość poduczenia się języka angielskiego dziękuję wydawnictwu Colorful Media!

2 komentarze:

  1. A moim zdaniem 10 zł to zdecydowanie za dużo na magazyn, dlatego go sobie odpuszczam, choć wolałabym inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Engliszzz... Nie dla mnie. Zanim bym się połapała minęłoby chyba z pół roku...
    http://pizama-w-koty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło jeśli komentujesz mój post! Ciepło zachęcam do wyrażenia swojej własnej opinii :)
Daria