Kiedy zjawiła się Wendy, nieźle namieszała Piotrusiowi w
głowie. To przez tą dziewczynę Piotruś zupełnie zapomniał o Zaginionych
Chłopcach. Wtedy Dzwoneczek postanowiła wziąć ich pod swoje skrzydła, i nazwała
się ich ‘mamą’, jak i również pozbyła się sukieneczek, i skrzydełek i narzuciła skórzana kurtkę, a na stopy wcisnęła błyszczące glany.
Chłopcy niby dorośleli, ale tak naprawdę w sercu wciąż są
dziećmi. I do tego nie są ani trochę słodcy, uroczy czy spokojni. Za to są
wulgarni, sypiają z kim popadnie, a bijatyka to dla nich normalna sprawa.
Każdy z nas zna historię Piotrusia Pana prawda? Jedni
lepiej, inni trochę gorzej, jednakże myślę, że w tą historię zagłębiało się
pokolenie odrobinę starsze niże te dzisiejsze siedmiolatki którzy oglądają
jakieś zwariowanie bajki i grają na komputerze. Straszne. Więc w ramach mini
ankiety, zapytałam mojego brata, w właśnie takim wieku kim jest Piotruś?
Stwierdził on, że jest to ninja i łucznik.
Tak naprawdę, nie wiem co się stało, że skusiłam się do tej
książki. Czy to za sprawą okładki, czy opisu, zrobiłam się głodna na widok tej
książki, a nawet to mało powiedziane! Więc dzień później gdy do mnie przyszły
(za sprawą wydawnictwa Sine Qua Non), pochwyciłam pierwszą część w ręce, i
zupełnie się zatraciłam!
Po pierwsze, zakochałam się w Chłopcach za sprawą tego, że
prawie cały czas się śmiałam. Tak, nawet takie wredne istotki jak ja potrafią
się śmiać. Po drugie, ta powieść strasznie wciąga. Nim się zorientowałam byłam
w połowie. A teraz dwa małe minusiki jakich się doszukałam, to strasznie dużo
wulgaryzmów. Dobrze rozumiem jakieś ‘kurde’ czy ‘cholera’, ale żeby dodawać to
co drugie słowo to już lekka przesada. Drugi minus jest taki, że pod koniec
zaczęło trochę przynudzać i się ciągnąć. Za to kłaniam się panu Jakubowi, za
to, że wymyślił coś tak świetnego. Nigdy nie wpadłam by na to, aby połączyć Piotrusia
Pana, z ciężkim klimatem rodu z serialu Sons of Anarchy. Wow! To moje jedyne
wrażenie, które utrzymywało się przez całą długość książki.
Bohaterzy byli…hmm… moim zdaniem dziwni. Znaczy, za każdym
razem kiedy czytałam ich imiona, w mojej głowie pojawiali się mali chłopcy. A
tak wyobrażałam sobie głównie Milczka i Bliźniaków. Powiem Ci w tajemnicy, mój
Czytelniku, że Chłopcy mimo tego, że na zewnątrz są twardzi, to w środku mają
miękkie serca. Ogólnie myślę, że są to naprawdę mili chłopacy.
Chłopców czyta się bardzo szybko, i łatwo. Chociaż na
początku pojawia się Tinka, no i pomyślałam, że będzie on a prowadzić nas przez
powieść, a w ¼ ona po prostu zniknęła. Oprawa graficzna jak najbardziej zapiera
dech w piersiach. Jak najbardziej polecam dla osób, które lubią powieści z
pazurem!
9/10
„Nie ma przegranych, dopóki piłka w grze.”
Chłopcy
Chłopcy | Chłopcy 2. Bangarang | Chłopcy 3.
Za możliwość powrócenia do Nibylandi dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non!
Za możliwość powrócenia do Nibylandi dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non!
Muszę w końcu dorwać tę powieść w swoje ręce. Każda kolejna, tak pozytywna recenzja, skłania mnie do tego jeszcze bardziej :D
OdpowiedzUsuńLektura wręcz stworzoja dla mnie! A twoja recenzja zaostrzyła mi apetyt.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, które potrafią rozśmieszyć, ale wydaje mi się, że ta mimo wszystko nie przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Muszę się zabrać za twórczość pana Ćwieka:)
OdpowiedzUsuń