Magnus Chase
nie jest typem grzecznego chłopca. Od strasznej nocy przed dwoma laty, kiedy
mama kazała mu uciekać, a potem zginęła, żyje samotnie na ulicach Bostonu.
Przetrwał dzięki sprytowi i inteligencji, będąc zawsze o krok przed policją i
kuratoriami. Pewnego dnia Magnus dowiaduje się, że ktoś jeszcze usiłuje go
znaleźć – wuj Randolph, człowiek, przed którym mama zawsze go ostrzegała. Kiedy
usiłuje przechytrzyć wuja, wpada prosto w jego łapy. Randolph zaczyna mu
opowiadać coś, co brzmi jak brednie o skandynawskiej historii i dziedzictwie
Magnusa – zaginionej od tysięcy lat broni. Coraz więcej elementów układanki
zaczyna się jednak składać w sensowną całość. Z zakamarków pamięci Magnusa
powracają powieści o bogach Asgardu, wilkach i Ragnaröku – dniu sądu. Ale Chase
nie ma czasu na zastanawianie się nad tym, ponieważ świat zostaje zaatakowany
przez ogniste olbrzymy i Magnus musi wybrać między własnym bezpieczeństwem a
życiem wielu niewinnych ludzi.
Odkąd
zobaczyłam nazwę jednego z rozdziałów, nie mogłam doczekać się momentu, aż
wreszcie uda mi się zdobyć Miecz lata. Tak się złożyło, że pewna wspaniała
osoba podarowała mi tą powieść. Nie wiecie, jak się ucieszyłam! W końcu doszłam
do wniosku, że to jest odpowiedni moment, żeby zabrać się za najnowszą powieść dla
młodzieży autorstwa Ricka Riordana. Nie tak dawno czytałam pierwszą część
„Percy’ego Jacksona i bogów olimpijskich” i muszę przyznać, że styl pisania
Ricka się zmienił. Jednak niekoniecznie na lepsze.
Książkę czyta
się przyjemnie, jednak czasami miałam wrażenie że humor i żarty są wymuszone.
Za to powolne wprowadzanie w świat mitologii nordyckiej było ciekawe, chociaż
przy próbach przeczytania niektórych nazw można połamać sobie język. A dla
tych, którym wszystko zaczyna się mieszać, na końcu jest słowniczek z
nordyckich nazw, światów i run. Akcja gna bardzo szybko, przez co niekiedy
traci się wątek, ale chwilę później znów się go odzyskuje. Powiem wam coś.
Mitologia grecka przy mitologii nordyckiej jest naprawdę pestką. Przynajmniej
dla mnie.
Bohaterowie są
wykreowani w ciekawy sposób, wprost nie da się ich nie polubić. Zachowanie nie
jest szablonowe, niekiedy mają naprawdę szalone pomysły. Magnus jest postacią
ciekawą, chociaż kilka razy mnie zdenerwował. Jest to jedna z tych postaci,
która będzie walczyć aż do końca, byle by wszystko poszło po jego myśli. Damską
postacią którą polubiłam praktycznie od początku jest Samira (jejku, to imię
jest śliczne!). Uparta, trochę bezczelna ale wbrew wszystkiemu starająca się
pomóc w każdy możliwy jej sposób. Prawie jak ja. Do gustu przypadł mi również
T.J. oraz elf, towarzyszący głównemu bohaterowi w podróży.
Rick Riordan w
ciekawy sposób ukazał mitologię nordycką, wplatając w nią przyziemne problemy,
tajemnicę oraz humor. Miecz lata jest napisany w sposób przystosowany także do
młodszych czytelników, więc może po nią sięgnąć zarówno młodsza młodzież jak i
starsi. Sposób pisania autora jest lekki i zrozumiały dla każdego, a dzięki
narracji pierwszoosobowej Czytelnik może poczuć się jak główny bohater. Akcja
ma tempo, które nie zwalnia aż do ostatniej strony. Naprawdę trudno się
oderwać! Jestem ciekawa, co Rick wymyślił w kontynuacji. Nie mogę się doczekać,
aż ukaże się u nas!
7/10
„Kiedyś ktoś mi
powiedział, że prawdziwe bohaterstwo musi być nieplanowane, że to autentyczna
reakcja na sytuację kryzysową. Musi pochodzić z serca, nie z umysłu.”
Magnus Chase i
Bogowie Asgardu
Miecz lata | The
Hammer of Thor | ???
Muszę wreszcie dorwać jakąś książkę tego autora, bo jest on już legendą :)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie dorwać jakąś książkę tego autora, bo jest on już legendą :)
OdpowiedzUsuń