Ostatnio na blogu mogliście przeczytać moją recenzję tej książki z niebieską okładką. Jeszcze nie wiecie o kogo chodzi? Oczywiście o jedyną w swoim rodzaju Clarissę Black - autorkę Klejnotów elfów. Zapraszam do lektury wywiadu :)
Enjoy!
Na początku wydaje
się, że Kamienie elfów przedstawiają
oklepane tematy - wampiry, elfy i wilkołaki. Jednak wprowadziłaś także kilka
nowych rzeczy, które nadały temu świeżość. Jak na to wpadłaś?
Właściwie Cathy i Angelo mieli być na początku, jak to
stwierdziłaś, oklepani. Emotikon smile Ale stwierdziłam, że fajnie by było
wprowadzić odrobinę świeżości. Cień wymyślił się sam, jeśli można to tak ująć.
Emotikon smile Któregoś wieczoru zaczęłam się zastanawiać, co takiego mogłoby
kryć się w mroku i w jaki sposób polować. I tak od pytania do pytania powstał
zarys nowej rasy. Pomyślałam, że warto by ją wprowadzić do książki. Jeśli chodzi o centuri, sama chciałabym umieć bawić się elektrycznością i
to chyba właśnie źródło :) Moje elfy też nie są w sumie takie..
'mainstreamowe'. Ale nie chciałam, żeby kojarzyły się choćby z elfami Tolkiena.
O sidhe trochę więcej będzie się można dowiedzieć w następnej części.
W sumie tworzenie
własny ras też należy do najprostszych zadań. Już wiemy jak zrodziły się
Cienie, centuri i sidhe. A co z iari? Kim oni konkretnie są?
Można powiedzieć, że iari to dalecy 'kuzyni' centuri. Obie
te rasy potrafią tworzyć elektryczność i ją kontrolować. Z tą różnicą, że iari
czerpią moc zarówno z pola magnetycznego (jak centuri), jak i z energii słońca.
I potrafią robić sztuczki z Projekcją. Projekcja to nic innego, jak kula
plazmy, szczególnie przydatna przy walce z Cieniami, ze względu na to, że je
osłabia. :) Jest jeszcze jedna różnica między centuri, a iari. Ci drudzy
wyglądają nieco inaczej. Ich oczy są jaśniejsze, niż u przeciętnego człowieka,
a kolor ich źrenic nie jest czarny, ale również jasny. Dla przykładu źrenice
Iana, przyjaciela Cathy miały kolor zbliżony do cappuccino :)
Czy niektóre
stworzone przez ciebie postacie, odzwierciedlają realną osobę? Wzorowałaś się
na kimś?
Właściwie są dwie takie postacie. Pierwsza to Catherine,
której nie udało mi się całkiem odizolować swoich własnych przeżyć. Chociaż
myślę, że nie wyszła na tym źle. Emotikon smile Drugą postacią jest Lexi,
książkowy klon mojej przyjaciółki o tym samym imieniu. Emotikon smile Poza
postaciami jest też kilka miejsc, które istnieją naprawdę i dialogi, które
rzeczywiście zostały wypowiedziane (oczywiście w gronie przyjaciół).
Skąd ja to znam... ;) I pytanie które od dawna
mnie męczy. Dlaczego zdecydowałaś się umieścić akcję książki poza Polską?
Dlaczego angielskie imiona, a nie polskie? Dla mnie to jest ogromny plus, ale
niektórzy nie potrafią tego zrozumieć.
Można powiedzieć, że miejsce akcji to kaprys. Starałam się,
żeby nazwy miast nie były nazwami rzeczywistych aglomeracji (w ostateczności
niezbyt dużych i popularnych ). Kraj specjalnie nie został sprecyzowany,
czytelnik może sam wymyślić, czy woli mieściny w Wielkiej Brytanii, Ameryce,
czy gdzieś indziej :) Natomiast do imion angielskich mam szczególną słabość,
stąd taki właśnie wybór.
Czytelnik ma
wrażenie, że w Klejnotach elfów
rozwija się wątek miłosny, którego... tak naprawdę nie ma. Stało się to za
sprawą zmiany zdania, czy od początku do tego zmierzałaś - przygoda zamiast
(typowej i przewidywalnej) miłości?
Tak, taki był zamiar :) Sama nie przepadam za przesłodzonymi
wątkami miłosnymi, przewidywalnymi do
bólu. Pomyślałam, że ciekawiej będzie,
jeśli między dwójką głównych bohaterów lekko zaiskrzy.. ale nie przerodzi się
na razie w nic więcej. W końcu Angelo jako Cień nie rozumie takich uczuć jak
miłość, zwyczajnie nie wie, czym ona jest. Jego zachowanie w stosunku do Cathy
jest najpierw powodowane chęcią współpracy, później zaczyna się do niej w
pewien sposób przywiązywać (jak do pobratymców w jego dawnym klanie). A potem
zaczyna się z nim dziać coś, czego on sam nie potrafi zrozumieć. Jakby zaczynał
pojmować, czym tak naprawdę są ludzkie "uczucia wyższe". Ale z kolei
Cathy zdaje sobie sprawę, że bycie razem byłoby udawane, właśnie ze względu na
naturę Cienia.
Może na chwilę
zboczmy z tematu samej powieści, a skupmy się na autorce. Kim właściwie jest
Clarissa Black?
Obawiałam się tego pytania :D Tak na poważnie... Clary to
trochę wredna, czarnowłosa studentka filologii angielskiej, która uwielbia
pisać, szczególnie przy akompaniamencie metalu symfonicznego :D Tak między nami
mogę dodać, że data wydania książki pokrywa się z datą rozpoczęcia mojej matury
;) Poprawki naniesione przez korektora sprawdzałam na zmianę z nauką. Muszę
przyznać, że nieźle się przy tym bawiłam!
Co lubisz robić
oprócz oczywiście pisania? Oglądać filmy, czy może komponować muzykę?
Muzyki zdecydowanie wolę słuchać ;) Uwielbiam
czytać, szczególnie fantastykę i horror. Tylko czekam na koniec sesji, żeby
dobrać się do mojej biblioteczki ! Takie rzeczy jak taniec i teatr (od strony
sceny, nie widowni ;) ) również mnie
interesują. Ah, i oczywiście moja kochana astronomia!
Czy oprócz Klejnotów elfów zamierzasz napisać coś
innego?
Jeśli chodzi o inne książki.. to mam zaplanowaną kontynuację
Klejnotów elfów. Właściwie będzie to
seria, nad którą pracuję od chwili wydania pierwszej części. Zaczęłam już
spisywać początkowe rozdziały części drugiej, zarys całej fabuły mam już
(praawie) obmyślony.
W takim razie czekamy
na kontynuację! Dziękuję za wywiad :)
Również dziękuję, było mi bardzo miło :)
Ach, będzie kontynuacja! ;) Niezmiernie się cieszę, bo Klejnoty elfów mnie pochłonęły i chcę więcej ;)
OdpowiedzUsuń