Decydujesz się
to zrobić. Ostatni raz upewniasz się, że w pudłach jest wszystko czego
potrzebujesz. Ubrania, książki, pamiątki… Rzucasz przelotne spojrzenie na
pomieszczenie, które ostatnio należało tylko i wyłącznie do ciebie. Bierzesz na
ręce ostatnie pudło i kierujesz się w stronę samochodu. Kiedy ląduje on obok
reszty, siadasz za kierownicę, a następnie opuszczasz dom, w którym czujesz się
najbezpieczniej. Wiesz, że w tym miejscu nikt nie mógł cię skrzywdzić. Ale
najwyższy czas powrócić do rzeczywistości.
Emma
przetrwała dramatyczną noc w domu swojej ciotki, ale niewiele z niej pamięta.
Obudziła się w szpitalnym łóżku, w koszmarnym stanie. Odbył się proces sądowy,
w którym na szczęście nie musiała uczestniczyć. Teraz Carol nie może już zrobić
jej nic złego, ale wysoką ceną za to jest utrata kontaktu z Laylą i Jackiem.
Emma wróciła do szkoły i na boisko, stara się
po prostu prowadzić zwyczajne życie nastolatki, z wierną Sarą i oddanym Evanem
u boku. Nie jest to jednak łatwe – wciąż budzi się zlana potem po koszmarnych
snach -, a na ulicach prześladują ją ciekawskie
spojrzenia. Gdy decyduje się zamieszkać ze swoją matką, sytuacja jeszcze
bardziej się komplikuje. Tak trudno oddychać, gdy trzeba radzić sobie z tak
silnymi emocjami.
Moja przygoda
z trylogią Oddechy zaczęła się wyjątkowo normalnie. Po przeczytaniu Powodu by oddychać, byłam bardzo
pozytywnie zaskoczona. Wszystkim polecałam (zresztą nadal polecam) tą powieść,
a sama czekałam na kontynuację. Raczej w normalny sposób. Po pierwsze chciałam
przeczytać coś więcej spod pióra Rebecci Donovan, a po drugie byłam ciekawa
dalszej historii Emmy. W okolicach premiery stałam się niecierpliwa, lecz gdy w
końcu do mnie zawitała, odłożyłam ją na półkę. Patrzyłam na nią z utęsknieniem,
ona zachęcała mnie, aby wreszcie po nią sięgnąć. Gdy to zrobiłam, zawiodłam
się. Przez pierwsze 100 stron, być może nawet więcej trudno mi było czytać tą książkę.
Historia była ciekawa, to prawda. Ale ja jako Czytelnik nie byłam w stanie
„wbić” się w akcję. Męczyłam się z tym, prawie przez miesiącu. Aż w końcu się
udało i Rebecca Donovan porwała mnie do swojego świata i nie ma zamiaru
wypuścić.
Do głównych tematów
Oddychając z trudem należy
alkoholizm, porzucenie i między innymi zdrada. Tak, dokładnie. Pierwsza część
jest o przemocy w środowisku domowym, druga o tym, jakie są fatalne skutki
uzależnienia od alkoholu. Autorka porusza tematy „tabu” o których naprawdę
ciężko się nam wypowiadać. Mało kto potrafiłby przy wszystkich opowiedzieć o
takich rzeczach, jakie spotkały Emmę. Podziwiam za to Donovan. Język jakim się
posługuje nadal jest łatwy, emocjonalny. Może nawet nie sam styl, jak cała
powieść, która pęka od nadmiaru emocji. Czytelnik traci oddech, wzrusza się,
niesamowicie denerwuje, a autorka siedzi w kącie i śmieje się z nas bo
zachowujemy się jak marionetki.
Chcę także trochę powiedzieć o
cudownym i szczerym uczuciu które łączy Evana (którego kocham całym sercem,
które obecnie jest w rozsypce) i Emmę. Czasami zdarza się, że miłość bohaterów
przesłania fabułę całej powieści, lecz nie tym razem. Czytając Oddychając z trudem Czytelnikowi nie
przeszkadza to w żaden sposób, a nawet czasem brakuje. Przynajmniej ja to tak
odbieram. Evan to naprawdę złoty chłopak. Jego portfel rzadko kiedy jest pusty,
a jednak nie obnosi się z tym jak niektórzy. Nie wywyższa się, jest taki…
normalny. Jest jeszcze jedna rzecz, o której dowiadujemy się prawie pod koniec.
Evan nie mówi wszystkiego swojej ukochanej. Ale i Emma ma sporo tajemnic, o których
nikt nie wie. Oboje utrzymują wiele spraw w ukryciu, myśląc o tym, żeby nie
skrzywdzić drugiej osoby, a jednak robią to za każdym razem, kiedy
wypowiedzą kłamstwo. W Oddychając z
trudem dochodzą dwie nowe postacie, a mianowicie Rachel – matka Emily oraz Jonathan –
jej chłopak. Rachel - z początku ją
lubiłam, jednak z czasem zaczynałam odnosić wrażenie, że jest zupełnie inną
osobą, na końcu życząc jej najgorszego. Jonathan jest z pozoru miłym facetem,
który ma mroczną stronę o której nikt nie wie. Ci bohaterowie są dopracowani w
najmniejszym calu, co nie zmienia faktu, że ich historia kończy się tak samo.
Obydwu szczerze nienawidzę.
Dziękuję,
dziękuję, po stokroć dziękuję, za to, że ta trylogia została wydana w Polsce. Są
to zdecydowanie jedne z lepszych książek jakie czytałam, i już spoczywają na
półce ulubieńców. Po skończeniu Oddychając
z trudem siłą powstrzymywałam łzy a jakby tego było mało, nieustannie się
trzęsłam. Jedyne czego chcę, to trzeciej części. Teraz. W tej chwili.
Ewentualnie wyśmienitego filmu na podstawie Powodu by oddychać. Jeśli jeszcze
nie poznaliście dzieł Rebecci Donovan zróbcie to jak najszybciej. Chyba, że nie
lubicie chodzić z „rozsypanym sercem”, to lepiej dajcie sobie spokój. Bo gwarantuję
jedno. Kiedy tylko skończycie Oddychając
z trudem będziecie szukać w szafce kleju lub taśmy, żeby skleić to , co
ewentualnie pozostało z serca.
9/10
"Zupełnie jakby
twój ból był też jego bólem"
Oddechy
Za możliwość
zamieszkania z Rachel dziękuję wydawnictwu Feeria Young!
Czytałam pierwszą część i byłam oczarowana. Mam nadzieję że i ta wbije mnie w fotel ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, jednak skuszę się na tą trylogię :D
OdpowiedzUsuńAż chyba muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać aż cała seria wpadnie w moje łapki!
OdpowiedzUsuń