Gdy Emma wraca do miejsca, które
nazywa domem, bo nie ma żadnego innego, o którym mogłaby tak myśleć, nigdy nie
wie, co ją tam spotka. Tylko wyzwiska? A może bolesne uderzenia? Ile kolejnych
ran i siniaków będzie musiała skrywać pod długimi rękawami? Dlatego Emma nie ma
przyjaciół i robi wszystko, by mieć jak najlepsze wyniki w nauce – marzy o
dniu, w którym będzie mogła wyrwać się z tego piekła. Tylko jedna osoba zna jej
tajemnicę. Ale jest jeszcze ktoś, kto bardzo pragnie się do niej zbliżyć. Emma
jednak za wszelką cenę chce tego uniknąć. Chociaż to rozrywa jej serce na
kawałeczki.
Powód by oddychać, to książka o której usłyszałam dopiero przed premierą, sama nie wiem dlaczego
dopiero teraz. Sugerując się tytułem, okładką i stwierdzeniem na okładce
(„Emocjonalnie intensywna i chwytająca za serce”) uznałam, że z chęcią ją
przeczytam. Potrzebowałam czegoś lekkiego, i zarazem czegoś co naprawdę mnie
poruszy. Sięgając po nią nie spodziewałam się aż tak dobrej książki. Ta powieść
jest do bólu realna, co w sumie jest plusem. Jeśli mamy pisać młodzieżówki, to
nie powinniśmy wymyślać rzeczy nie z tej planety, takich jak idealne życie,
zero kłótni, i mnóstwo pieniędzy. To nie jest baśń, a książka, o czym należy
pamiętać.
Przeczytałam, odłożyłam i nadal dzień
w dzień myślę o tej książce, o tych rzeczach które mną wstrząsnęły. Nie
rozumiem, jak można traktować tak drugiego człowieka. Mówimy tutaj o powieści,
ale nie można zapominać, że takie sytuacje dzieją się naprawdę. Powód by oddychać, to naprawdę
wzruszająca książka i jestem nią totalnie zauroczona. Powieść jednak nie jest
tylko i wyłącznie przepełniona złymi rzeczami, ale jest też pełno pozytywnej
energii! Rebecca Donovan bardzo realistycznie i momentami naturalistycznie
oddała sceny znęcania się i przemocy. Chociaż wbrew wszystkiemu, ta książką
mogła by być jeszcze lepsza.
Język którym posługuje się autorka
bardzo mi się podoba. Jest on łatwy, przez większość opowieści delikatny,
emocjonalny. Nie wygląda to na debiut, chociaż nim jest. To jest naprawdę
niezwykłe, kiedy autorka w debiucie szczyci się tak pięknym i płynnym stylem,
jak w tym przypadku.
Oprawa graficzna tak jak wspominałam wyżej, jest naprawdę
niesamowita. Okładka idealnie pasuje, dobrze odwzorowując nastrój książki.
Każdy rozdział ma nazwę, co odrobinę pomaga nam się domyśleć co w nim będzie.
Bohaterowie są idealnie wykreowani,
ale mamy niemałe problemy, żeby się z nimi utożsamić, zwłaszcza z Emmą. Nie
rozumiem jej postępowania, i dlaczego robi tak a nie inaczej. Tym bardziej nie
rozumiem Carol. Nadal zastanawiam się, co ją skłoniło do tego co robi. Są inne
sposoby, nie trzeba od razu się na kimś wyżywać. Emma, a dokładnie Emily,
Thomas jest idealną uczennicą, ma idealne oceny, ale jej życie jest zupełnie
inne. W domu przeżywa niemały stres, a w dodatku nie może wyżalić się swojej
przyjaciółce Sarze, bo wtedy miałaby „przechlapane”. Gdy w końcu poznaje chłopaka, Evana Mathewsa,
który zdaje się być wyjątkowy i perfekcyjny, jej życie wywraca się do góry
nogami. Chłopaka polubiłam i to bardzo, ale chyba jako jedynego mężczyznę w tej
powieści. Na resztę po prostu brak mi słów.
Choć odniosłam
wrażenie, że autorka wyjątkowo lubi wyżywać się na Emmie, przypisując jej taki
los a nie inny, jestem zachwycona. Z niecierpliwością czekam na następną część,
mając nadzieję, że będzie równie dobra (ale jeśli będzie lepsza, to też będzie
okej).
8/10
„Nie
zniechęcały go ani moje obcesowe odzywki, ani zdawkowe odpowiedzi. Nie
chciałam, żeby zwracał na mnie uwagę, i sama z marnym skutkiem próbowałam go
ignorować. Ale był coraz bliżej,
wiedział o tym i najwyraźniej go to bawiło.”
Oddechy
Za
znalezienie powodu by oddychać dziękuję wydawnictwu Feeria Young!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo mi miło jeśli komentujesz mój post! Ciepło zachęcam do wyrażenia swojej własnej opinii :)
Daria