W twojej głowie pojawia się myśl. "Czas się
zabawić". Powolnym krokiem podchodzisz do balkonu. Najpierw stawiasz jedną
stopę na balustradzie, a później drugą. Spoglądasz w dół. W twoich oczach
pojawia się strach. Powtarzasz sobie, że nic się nie stanie. Z twojego gardła
wydobywa się krzyk zadowolenia, który po chwili przechodzi w przeraźliwy pisk,
a ty lecisz w dół. W dół z piętnastego piętra. Wiesz, że to już koniec.
Zamykasz oczy, i uderzasz o twardą powierzchnię. Czujesz się tak, jakby
wszystkie twoje kości były pogruchotane. Pojawia się także jeszcze jedno
uczucie. Tak jakby coś się porywało. Otwierasz oczy, a w twojej głowie kołuje
się myśl "Czemu żyję? Jakim prawem?".
Chloe King, to normalna nastolatka. Normalna nastolatka z normalnymi
problemami. Chyba. W dzień jej szesnastych urodzin wszystko diametralnie się
zmienia. Po upadku z najwyższego okna wieży Coit Tower dziewczyna powinna nie
żyć, a jednak. Od tej pory nic nie jest takie samo. Chloe zrobi wszystko żeby
odkryć prawdę. Musi się pospieszyć, bo jej prześladowca cały czas czai się w
cieniu, i czeka na odpowiedni moment żeby zaatakować. Ale nastolatka ma tylko
dziewięć żyć... Czy to wystarczy?
Na Dziewięć żyć Chloe King czaiłam się odkąd została zapowiedziana.
Nie wiem czy to przez okładkę, czy przez opis, ale wiedziałam, że muszę to
przeczytać. Jednak naprawdę myślałam, że będzie to coś lepszego. Spodziewałam
się czegoś wybitnego, a spotkałam... coś. Już gdy patrzyłam na recenzje innych,
zaczęłam mieć wątpliwości, ale ja mam swoje zdanie. Ta książka jest kolejną
książką, w której nie doszukałam się sensu, a przy jej czytaniu mój mózg był w
stanie spoczynku.
Liz Braswell miała naprawdę dobry pomysł, ale brakuje mi
jego dobrego zrealizowania. Mi osobiście ta książka odrobinę przypominała film
„Kobieta Kot”. I tu i tu, główna bohaterka upada z niemałej wysokości. Jednak
różni się to, że Patience zostaje
ocucona przez koty, a Chloe z tymi „mocami” się urodziła. Wiele wątków było
przewidywalnych, a akcja nudna.
Ogólnie nie przeszkadzają mi przekleństwa w książkach,
ponieważ wiem, że czasami trzeba coś takiego napisać. Ale w Dziewięciu życiach
Chole King, to słownictwo zostało nadużyte, tym bardziej, że książka wydaje się
skierowana do młodzieży 14 i wyżej. Co powiecie na "Jeśli jestem
superbohaterką, rozmyślała leniwie Chloe, to powinnam sobie zorganizować jakieś
lepsze ciuchy. Bardziej obcisłe. Z lycry. Top bez rękawów i obcisłe spodnie. A
swoją drogą, ciekawe, gdzie superkobiety trzymają zapasowe tampony.".
Powiedz mi Czytelniku, jeśli Chloe uważa się za superbohaterkę, to czemu ta
superdziewczyna tak późno zauważa swoje zdolności? Czy to nie jest dziwne, że
zasuwasz jak strzała, w ogóle się nie męczysz i skaczesz po dachach oraz
maskach samochodów? Dla niej widocznie nie.
Najbardziej zdenerwowało mnie to, że autorka nie podała
praktycznie żadnych szczegółów odnoście postaci. O głównej bohaterce wiemy
tyle, że nazywa się Chloe King, jest blondyną, oraz, że jest rozwydrzona,
samolubna i nieodpowiedzialna. Niekiedy takie dziewczyny wychodzą super, ale
trzeba mieć to tego talent. O jej przyjaciołach wiemy jeszcze więcej! O Amy aż
tyle, że jest przyjaciółką Chlo i jest samolubna. O Paul’u nie wiemy nic. Acha!
Najlepsze było, to, że autorka bardziej zwróciła uwagę do tego, jak postacie są
ubrane, niż do tego jak wyglądają. Brawo!
Okładka jest prosta i nawet ładna, tym bardziej w porównaniu
do angielskiej wersji. Mimo tego, że książkę czyta się szybko, nie polecam.
Jest ona bardzo przewidywalna, jak i w wątku nie ma nic ciekawego. Język mimo
tego, że jest prosty i łatwy w odbiorze, jest on bardzo potoczny. Radzę
zastanowić się wam trzy razy zanim sięgniecie po tą książkę, chociaż ja
osobiście i tak spróbuję drugiej części, aby się przekonać czy Liz się czegoś nauczyła.
4/10
„Kto nie ryzykuje, ten przegrywa dwa razy”
Dziewięć żyć Chloe King
Upadła | Uprowadzona | The Chosen
Trochę mnie zadziwiłaś tą recenzją. Jak do tej pory czytałam raczej same pozytywne recenzje. Tak jak Ty miałam na nią ochotę od początku zapowiedzi... I mimo wszystko sama chcę się przekonać ;)
OdpowiedzUsuńA ty mnie zdziwiłaś swoim komentarzem ;) Ja do tej pory widziałam same negatywne recenzje ;)
UsuńZaczynam się martwić, bo to już któraś z rzędu negatywna recenzja tej książki... "9 żyć..." czeka na mojej półce od kwietnia, chyba muszę zacząć czytać, żeby wyrobić sobie o Chloe opinię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
izkalysa
Książka rzeczywiście nie jest bardzo dobra, ale nie jest też aż tak zła. Ja osobiście dość miło spędziłam przy niej czas, ale może to zależy też od podejścia. Nie oczekiwałam po niej nic ponad to aby była lekką lekturą na wieczór :P
OdpowiedzUsuń