"Tak mamo. Też będę tęsknić" odpowiadasz, i
wnosisz ostatnie kartonowe pudło do pokoju. Twojego współlokatora jeszcze nie
ma, wiec postanawiasz od razu się wypakować. Pokój nie jest zbyt duży. Jedno
dwupiętrowe łóżko, półka, dwie wcale nie takie pojemne komody i biurko.
Wyciągasz jedną książkę za drugą, układając je w zgrabny stos. Na drugi ogień
idą ubrania. Najpierw sortujesz wszystko z swojej torby, przy okazji robiąc
spory bałagan. Ciuchy wkładasz do komody, a koszule wieszasz na wieszaku. Na
marne próbujesz doszukać się szafy, której nie ma, więc postanawiasz, że
koszule wylądują na koszulkach.
Życie nastoletniego Milesa Haltera było totalną nudą aż do
dnia, w którym zaczął się uczyć w równie nudnym internacie - Culver Creek. Tam poznał
Alaskę Young. Piękną, mądrą, zabawną i fascynującą, która na dobre skradła mu
serce. Alaska owinęła sobie Milesa wokół palca, wprowadzając go w tajemniczy i
dziwny świat. Jej świat. Czy dzięki niej chłopak odnajdzie to czego szuka? Czy
odnajdzie Wielkie Być Może?
OSTRZEGAM, ŻE RECENZJA JEST NIESKŁADNA, PONIEWAŻ NIE UMIEM
OPANOWAĆ MYŚLI PO TEJ LEKTURZE.
Jeśli mam być szczera, to ro tej moje pierwsze spotkanie z
John’em Green’em. Z jednej strony cieszę się, że tą pozycję przeczytałam jako
pierwszą, ponieważ jakby nie było, to jest jego pierwsza książka (2005 rok), a
z drugiej trochę zasmucona, ponieważ kilka osób powtarzało mi, że warto zacząć
od „Gwiazd naszych wina”, których swoją drogą nie posiadam. Ale tak,
przynajmniej będę w stanie powiedzieć jak warsztat pisarski Greena polepsza się
z każdą chwilą, co i tak można zauważyć w Szukając Alaski. Jak powieść z
strony na stronę robi się lepsza, tak jakby autor w chwili pisania yej powieści
ciągle się uczył, i uczył, co na swój sposób jest dobre.
Po 1. Książka jest podzielona na dwie części: „PRZED” i
„PO”. Ile razy się zastanawiałam co to oznacza… Ile razy korciło mnie, żebym
przewróciła te kartki, i dowiedziała się do jakiego wydarzenia dążymy… Po 2.
Pierwsze słowo jako przyszło mi na myśl po skończeniu książki to „WOW!”. Jest
ona wyjątkowa, mimo tego, że niekiedy jest przewidywalna. Okropnie. Jednak,
jest to książka pisana z pasją, i zapałem. I w dodatku do bólu realna. A
historia zachwyca, ale i rani serce w niektórych momentach. Może jest odrobinę
podkoloryzowana, ale jednak prawdziwa. Nie wiem co o niej sądzić. Z jednej
strony ją kocham, a z drugiej nienawidzę.
Bohaterzy. Rzadko się zdarza, że są oni bardzo dobrzy, albo
chociaż dobrzy. W Szukając Alaski, zdecydowanie bohaterzy są wielkim
plusem. Są oni kolorowi, i porządnie ucharakteryzowani. Nie są idealni, ale jak
wiemy nikt taki nie jest. Znamy ich charakter, wygląd... Wszystko co musimy
wiedzieć. A na dodatek (i szczęście) nie jest tak, że autor zwrócił większą
uwagę na otoczenie, niż na bohaterów, lub na odwrót, lecz wszystko jest
dopracowane z każdym calu.
Szukając Alaski, jest jedną z lepszych książek jakie do tej
pory czytałam. Przyznam się, że uroniłam łezkę lub dwie, ale jest to całkowicie
uzasadnione. Musicie to wpisać na listę swoich lektur obowiązkowych!
9/10
„Gdyby ludzie byli deszczem, to ja byłbym mżawką, a ona
huraganową ulewą.”
Za poznanie Kluchy, Takumiego, Pułkowinka i Alaski dziękuję wydawnictwu Bukowy Las!
Muszę w końcu przeczytać coś Johna Greena, bo słyszę same pozytywne opinie o jego książkach :)
OdpowiedzUsuńWszyscy polecają, a ja jakoś nie mogę się zabrać za te książki... No nic, jak kiedyś znajdę to mam nadzieję, że uda mi się przeczytać ^^
OdpowiedzUsuńMyBooks - Nasze Recenzje
Czytałam i bardzo mi się podobała, chociaż GNW duuużo lepsze!:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam GNW, teraz czytam "Papierowe miasta". Tę książkę planuję kupić, podczas najbliższych zakupów książkowych :) Mam nadzieję, że będzie to jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że przewidywalna, ale i tak mam na nią ochotę - po ocenie widzę, że nie mam się czego obawiać :)
OdpowiedzUsuńChlerka muszę w końcu poczytać! :)
OdpowiedzUsuńKocham tą książkę*.*
OdpowiedzUsuńOd dawna bardzo chcę przeczytać :) Ale niestety w bibliotece jej nie ma, a mój budżet i miejsce na półkach są mocno ograniczone, więc chyba nie uda mi się to za szybko, choć narobiłaś mi jeszcze większego apetytu na Alaskę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
izkalysa
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń