Stoisz nad urwiskiem Chione. Sama. W ciemną noc. Morze
szaleje, a fale sięgają dość wysoko aby wzbudzić strach i niepokój turystów.
Ale ty się nie boisz. Przychodzisz tu od kilku lat. Nagle, zauważasz jakiś ruch
pod powierzchnią wody. Wmawiasz sobie że ci się przewidziało. Ale… Kto wie co
może się kryć w głębinach morza? Kto to może być? Przepraszam, wróć. Co tam się
znajduje? Jakie tajemnice kryje morze. Gdzieś masz świadomość, że za glonami i
wodorostami, znajduje się coś. O n e. Tajemnicze kobiety. Mitologiczne, greckie
stworzenia. Zwodząc mężczyzn… Stop! Ignorujesz to przeczucie. Postanawiasz
skoczyć. Odwracasz się tyłem do morza, pewna że nic ci się nie stanie. W najgorszym
wypadku zahaczysz o skałę i się lekko zranisz. Skaczesz. Dzieje się coś
gorszego od skały. Będąc pod wodą coś ciągnie cię w dół. Śmierć. Przeszła po
ciebie, ale nie naturalnym sposobem. To coś straszniejszego…
Rodzina Sands co roku przyjeżdża do Winter Harbor w stanie
Mine. Co roku znakomicie się tam bawią. Razem z synami państwa Carmichaelów. Kilka temu odkryli urwisko
Choine, i od tego czasu przyjeżdżają tam co roku. Pewnego dnia, po bardzo
burzliwej kłótni, Justine udaje się nad urwisko. Następnego dnia policja
znajduje jej ciało wyrzucone na brzeg. Załamana rodzina wraca do Bostonu. Ale z
dnia na dzień Vanessa wraca do Winter Harbor, mając dziwne przeczucie że to nie
był zwykły przypadek. Zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Giną ludzie. Mężczyźni
(czyli prawie wszystkie ofiary) są znajdowani z ustami zastygłymi w szerokim
uśmiechu. Caleb, młodszy syn Carmichaelów, ucieka. Tak się bynajmniej wydaje
Vanessie i Simonowi. Szukają go. Caleb dzwonił do brata. Lecz nic nie mówił.
Było tylko słychać sapanie, a następnie damski głos wymawiające jego imię.
Simon i Vanessa przyjeżdżają do miejsc z których on dzwonił. Jednak nic nic nie
wiedział. Nikt nic nie słyszał. A jego jak nie było tak nie ma. Prawda okaże
się straszniejsza niż ktokolwiek przypuszczał…
Syreny. Każdy zna je od dzieciństwa. Na przykład słodka
Arielka. Ta książka jednak nie opowiada o typowych syrenkach. Są tu one
postrzegane jakie żądne śmierci morderczynie. Ja jak to ja, odmieniec, nie
przepadałam za nimi. Wróć. Nie kochałam je tak jak inne dziewczęta. Nie sądziłam
że są, jakby to ująć… Takie odlotowe jak wszyscy myślą. Jedyne które przypadły
mi do gustu to te z H2O, ale to inna historia. Osobiście nie cierpię horrorów,
a można go do tego z początku porównać. Książki z nutką tajemniczości nawet,
nawet lubię. A najbardziej ten moment kiedy mówisz sobie : „Co będzie dalej?!”. Tajemniczość, nagłe zwroty akcji. To możesz
znaleźć w książce. Zaintrygowało mnie to, że wreszcie spróbuję czegoś innego.
Nie tylko wampiry, wilkołaki, elfy i tym podobne. I dobrze wybrałam. Oderwałam
się od mojego świata. Spróbowałam czegoś nowego i… Nie wiem co o tym sądzić.
Nieprzespane noce, ze strachu jaki znajdował się na początku. Ale później było
już tylko lepiej. Zamiast horrorów, to pełne napięcia akcje, które czekały aż
je przeczytasz. Słyszałam różne recenzje tej oto książki. Niektóre dobre
niektóre złe. Ale sama postanowiłam się za nią zabrać i się przekonać czy jest
aż tak źle. Poddałam się. Nie mogę. Jest
tyle rzeczy które muszę napisać że aż szok!
Język jakim jest ona napisana nie podszedł mi do gustu.
Lubię jak emocję są rozpisane. Nie znalazłam tu tego. Da się jednak mieć z tego
jakąś przyjemność. Przez większość książki, drogi Czytelniku, odniosłam
wrażenie że książka opowiada o dziewczynie, która straciła siostrę. Odkrywa
dziwne tajemnice, i się zakochuje w najlepszym przyjacielu. Pani Tricia miała
wiele sposobów aby dodać trochę, choćby
ociupinkę magii w środku. Ale ona zostawiła to na koniec. Wyglądało to jakby Syrena miała być najciekawsza na sam
koniec. Jednak wolałabym aby było to przez całą książkę, a nie pod koniec. Też
przez parę książkowych „dni” było po prostu nudno. Ten sam, powtarzający się schemat.
Wstałam, umyłam się, zjadłam, poszłam do Simona. Nudny monolog, który ciągnął
się i ciągnął.
A teraz postacie. Haha, najlepsze jest to że praktycznie
wszystkie postacie był czarno-białe. Szare. Dobrze jeśli chociaż główna
bohaterka jest pełna kolorów, a najlepiej jeśli wszystkie postacie. Nawet nie
znamy cech bohaterki głównej, czyli Vanessy. Nie wiemy jak wygląda. Wiemy tylko
to że jest strasznie strachliwa. Nie wyjątkowa, najnormalniejsza nastolatka.
Jedyna wyróżniająca się postać to Zara. Jest opisana. Dokładnie. To wyglądało
troszkę jakby Rayburn skupiła na nią calutką uwagę. Ale postać w której się
zakochałam i polubiłam była Pacie. Kocham ją. Jest cudowna.
Książka jest nudnawa. W trans wpadasz po połowie książki. Miejmy nadzieję że następna część będzie lepsza.
Książka jest nudnawa. W trans wpadasz po połowie książki. Miejmy nadzieję że następna część będzie lepsza.
8/10
"Moja siostra Justine, zawsze wierzyła, że najlepszy sposób na opanowanie lęku przed ciemnością to udawać, że jest naprawdę jasno."
Syrena
Syrena | Głębia | Mroczna toń
Ciekawie się zapowiada ta książka, myślę by sięgnąć po ta lekturę.. ;)
OdpowiedzUsuń