poniedziałek, 20 listopada 2017

Przedpremierowo: Marissa Meyer - Cinder

Sięgasz po klucz, leżący obok prawego kolana. Odsuwasz z twarzy włosy, które wysunęły się z kucyka, po czym dokręcasz śrubkę. Masz wrażenie, że za chwilę nogi odmówią ci posłuszeństwa, po zbyt długim czasie trwania w niewygodnej pozycji. Nagle czujesz pod palcami oleistą maź. Przeklinasz pod nosem, łapiąc szmatę znajdującą się najbliżej i zatykasz dziurę. Szybko dokręcasz śrubkę, a płyn przestaje lecieć. Wzdychasz, odsuwając się od naprawianego przedmiotu. W dłoni masz ścierkę, która przesiąkła czarną cieczą i jedyne na co się nadaje, to śmietnik. Podnosisz się, czując nieprzyjemny ból w kolanach. Odsuwasz robota, przecierając czoło nasadą dłoni, tym samym wycierając pot oraz zostawiając ciemną smugę smaru.

Ulice Nowego Pekinu zapełniają ludzie i androidy. Szaleje śmiertelna zaraza. Bezlitośni Księżycowi patrzą z kosmosu, czekając na swoją okazję. Cinder, utalentowana mechanik, jest cyborgiem. Tym samym należy do obywateli drugiej kategorii. Jej przeszłość to tajemnica. Macocha jej nienawidzi i wini ją za chorobę przyrodniej siostry. Ale kiedy jej życie splątuje się z życiem przystojnego księcia Kaia, Cinder nagle wpada w sam środek międzygalaktycznej wojny i doświadcza zakazanego zauroczenia. Rozdarta pomiędzy obowiązkiem a pragnieniem wolności, lojalnością a zdradą, musi odkryć prawdę o swojej przeszłości, by uratować przyszłość świata.

Nie jest to moje pierwsze spotkanie z Marissą Meyer, gdyż to nastąpiło w marcu tego roku. "Bez serca" całkowicie pokochałam, a więc postanowiłam sięgnąć po inną książkę tej autorki, Cinder, wznowioną przez wydawnictwo Papierowy Księżyc w oryginalnej szacie graficznej. Tym razem jest to retelling bajki znanej każdemu - Kopciuszka. I muszę przyznać, że przepadłam. Pochłonęłam tę historię w niecałe dwa dni, a mogłabym jeszcze szybciej. Po prostu, nie da się inaczej.

Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki autorka podeszła do historii znanej wszystkim - z całkiem świeżym spojrzeniem, inspirując się bardzo ogólnikowo, prowadząc opowieść Cinder w odrobinę niekonwencjonalny i zaskakujący sposób. Nie możemy z góry zakładać, że wiemy, co się wydarzy, bo jest to największym możliwym błędem. I chociaż w pewnym momencie, zaraz przed punktem kulminacyjnym, domyśliłam się, co się wydarzy, ani trochę nie zepsuło mi to radości w czytaniu tej powieści. Marissa poprowadziła fabułę w dynamiczny sposób, nie pozwoliła czytelnikowi choćby na chwilę odetchnąć. Akcja goni akcję, a dodatkowo jest to przeplecione tajemnicami, historią postapokaliptycznego świata i rozdarciem głównej bohaterki.

Bohaterowie są ciekawie wykreowani, choć kiedy zastanowimy się nad tym dłużej, nie wiemy o nich za dużo. Albo inaczej - to, czego się dowiadujemy, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Opowiedziane jest to jednak w taki sposób, iż autorka jasno wskazuje, że im dalej będziemy brnąć w serię, tym więcej będziemy wiedzieć. Cinder naprawdę polubiłam, a nawet było mi jej żal, kiedy czasem czuła niechęć do siebie samej. Choć nie można powiedzieć, że jej życie jest idealne, stara się dopasować do otaczających ją realiów. Cinder po części opowiada walkę głównej bohaterki o przetrwanie, w świecie, gdzie bycie cyborgiem sprowadza ją do właściwie niczego. Za to moją drugą i o wiele większą miłością został książkę Kai, który skradł moje serce już na początku. Nie pytajcie dlaczego, po prostu... tak wyszło.

Cinder jest książką będącą nie tylko opowieścią o życiu dziewczyny w brutalnym świecie, gdzie w każdej chwili możesz umrzeć na lumitozę, ale także historią o walczeniu o swoje prawa, dążeniu do celu, byciu sobą i nie poddawania się, chociaż inni mogą w ciebie nie wierzyć. Uważam, że każdy znajdzie tu coś, co go poruszy, a sama fabuła wciągnie go bez reszty. Jedyne co, to żałuję, iż poznałam tą powieść dopiero teraz. Dlatego jeśli jeszcze jakimś cudem nie znacie Cinder lub innych książek Marissy Meyer, to koniecznie sięgnijcie po nie jak najszybciej. Są genialne, naprawdę.




8/10



"- Brzmi brudno i smrodliwie - powiedziała Iko.
- Skąd wiesz? - zapytała ją Cinder. - Przecież nie masz receptorów zapachu.
- Mam fantastyczną wyobraźnię."


Saga Księżycowa
Glitches (0.5) | The Little Android (0.6) | Cinder | The Queen's Army (1.5) | Scarlet | Cress | Fairest (3.5) | Winter | Stars Above (4.5)


Za możliwość dołączenia do ekipy Cinder i Iko serdecznie dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc!

3 komentarze:

  1. Mam w planach tę książkę. Jestem jej naprawdę bardzo ciekawa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam tej książki, ale o niej słyszałam dużo wcześniej. Ale dopiero teraz jest szał i jak to się mówi "wyskakuje nawet z lodówki". Widzę ją dosłownie wszędzie. I w sumie nawet mam ochotę poznać tę historię, ale za jakiś czas dopiero :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło jeśli komentujesz mój post! Ciepło zachęcam do wyrażenia swojej własnej opinii :)
Daria