Siadasz na długim pomoście który
znajduje się za twoim domem i prowadzi do jeziora. Ostatnio byłaś tu kilka lat
temu. Wdychasz świeże powietrze, które od dawna czyniło cuda. Już zapomniałaś
jak to jest, siedzieć w słońcu i wystawiać ku niemu twarz. Bez tych wszystkich
odgłosów miasta należała ci się wolna chwila, ewentualnie całe wakacje.
Taylor Edwards ma nieprawdopodobnie
utalentowane rodzeństwo i dobrze ugruntowane przekonanie, że niczym się nie
wyróżnia. No, może poza tym, że nienawidzi konfrontacji i ucieka, ilekroć na
horyzoncie pojawiają się kłopoty. Kiedy okazuje się, że ojciec Taylor jest
ciężko chory, rodzina podejmuje decyzję, że wszyscy razem spędzą lato w domku
nad jeziorem z którym wiąże się wiele wspomnień. Po raz ostatni Taylor była tam
w wieku dwunastu lat i jest to ostatnie miejsce, do którego chciałaby wrócić.
Lato w tym miejscu oznacza konieczność zmierzenia się z przeszłością – z Lucy,
niegdyś najlepszą przyjaciółką i Henrym Crosbym, który zapisał się w jej
pamięci jako pierwsza wielka miłość. Mija trochę czasu i do Taylor dociera, że
powrót nad jezioro daje jej szansę na naprawienie tego, co kiedyś popsuła,
odzyskanie ludzi, na których jej zależy i pożegnanie z tymi, których niebawem
zabraknie.
Zabierając się za czytanie Lata drugiej szansy nie wiedziałam
zupełnie nic. Nie patrzyłam na opis bo nie chciałam sobie zepsuć niespodzianki,
jedyne co, to słyszałam jakieś opinie, jedne lepsze, inne gorsze. Już przy
pierwszych stronach znacznie się zawiodłam, więc nie spodziewałam się nie
wiadomo jakiego szału po reszcie książki. Miałam rację. Ta powieść nie była
zbyt ciekawa, a wręcz przewidywalna, postacie zbyt papierowe i czarno-białe.
Natomiast całkowicie inną sprawą jest koniec książki, który w pewnym momencie
naprawdę chwycił mnie za serce. Zakończenie jest bardzo fajne. Szkoda, że
reszta powieści nie jest taka. Naprawdę szkoda.
Morgan Matson zaskoczyła mnie swoim
stylem pisania. I to zdecydowanie negatywnie. Jej kunszt jest początkujący,
nudnawy i… hmmm… ciężki. Bardzo trudno czyta się pozycje, pisane takim językiem
więc to już jest za wiele dla czytelnika, bo po co się tak męczyć? Lato drugiej szansy można podzielić tak
jakby na dwie części. Jedna to przydługi i nieciekawy monolog Taylor, a drugi
kawałek to rzeczy o wiele ważniejsze, jak choćby choroba ojca. To już było
odrobinę lepsze.
Bohaterzy są beznadziejni i
przewidywalni. Odnoszę dziwne wrażenie, że Taylor jest o wiele za głupia jak na
siedemnastolatkę. Cały czas myśli o głupich wydarzeniach z przeszłości, no i
ten jej nawyk uciekania, kiedy zaczyna się robić nieciekawie. Jakby tego było
mało, jej ulubionym zajęciem jest… płakanie, oczywiście. Jeśli to było by raz
na jakiś czas (do tego uzasadnione), to było by do przyjęcia, ale w momencie
kiedy główna bohaterka nie potrafi się ogarnąć tylko chodzi i szlocha po kątach
to tego jest za dużo. Do tego cały czas sobie wypomina, jak to jest do niczego,
bez żadnych uzdolnień, ale i tak nic z tym nie robi. Dziwne? Nie w takiej
powieści. Jedyną postacią, która jakoś wygląda, to jest Lucy, stara
przyjaciółka. Ona jako jedyna choć trochę się wyróżnia.
Lato drugiej szansy jest „ogłupiającą” i do bólu przewidywalną książką. Wszystko jest
proste, nieskomplikowane, ale zarazem styl pisania Morgan jest okropny. Jest
zdecydowanie za dużo postaci w niektórych momentach łatwo się pogubić. Może i w
niektórych rozdziałach jest poruszany ważny temat, jak na przykład to, że
trzeba cieszyć się życiem, bo nie wiadomo kiedy może się skończyć, zupełnie jak
za dotknięciem magicznej różdżki. Lato dostaje ocenę taką, a nie inną, właśnie przez te tematy, i za zupełnie idealnie napisane zakończenie.
W Polsce ukazała się także druga
powieść tej autorki, mianowicie Aż po
horyzont, które mimo wszystko zamierzam przeczytać. Dam Matson sposobność
na pokazanie, że potrafi o wiele więcej. W końcu każdy zasługuje na drugą szansę, prawda?
6/10
„Kocham Cię,
tatusiu.”
Za możliwość
przeżycia lata wraz z Taylor dziękuję wydawnictwu Jaguar!
Ja także nie wiem co o niej myśleć, bo trochę zamulała i ciężko mi się ją czytało.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak słabo. Ja obecnie czytam "Sice You've Been Gone" tej autorki i zobaczymy jak się spisze w najnowszej książce. :)
OdpowiedzUsuń