Rok 2463. Ziemia jest niemal
całkowicie zniszczona. Zaraz po Wielkiej Wojnie Religijnej ludzkość opanowała
szaleńcza moda na życie w kosmosie. Grupa śmiałków pod dowództwem komandora
Wysockiego wyrusza statkiem kosmicznym Gwiezdny Wojownik na ważną misję ocalenia
planety. Na księżycach Saturna i Jowisza rywalizują ze sobą dwa królestwa -
Macrosoft oraz Epple. Po latach waśni i sporów zamierzają się zjednoczyć
poprzez ślub księżniczki Macrosoft i księcia Epple. Ma to być największe
wydarzenie od stu lat. Jednak załoga Gwiezdnego Wojownika nie zmierza w
kierunku tych planet. Jej celem jest Satela, stacja krążąca wokół Marsa. Tyle
że od początku nic nie idzie zgodnie z planem. Tuż po starcie okazuje się, że
załoga zapomniała o zabraniu broni...
O Gwiezdnym
Wojowniku dowiedziałam się przez przypadek. Pamiętam, że szukałam czegoś w
Internecie i zupełnie przypadkowo trafiłam na zapowiedź tej książki. Z tego
powodu, że bardzo lubię poznawać wyobrażenia autorów na temat przyszłości,
stwierdziłam, że ta pozycja jest moją obowiązkową książką lekturą, gdyż jest to
powieść spod pióra naszego rodzimego autora. Gdy tylko ją dostałam, jak
najprędzej wzięłam się za czytanie. Tak jak pierwsze strony mi się podobały,
następne coraz bardziej mnie zniechęcały, częściej odkładałam książkę, bo nie
miałam siły się z nią męczyć. Publikację, którą w normalnych okolicznościach
przeczytałabym w dwa-trzy dni, czytałam dwa tygodnie, gdyż nie byłam w stanie
przez nią przebrnąć.
To było moje pierwsze spotkanie z Katarzyną
Bereniką Miszczuk. W dodatku niezbyt udane. Humor która prawdopodobnie był w
planach, jest niesamowicie wymuszony, a w dodatku nieśmieszny. Język jak na
siódmą książkę, jest na poziomie początkującego pisarza. Najgorsze są rzeczy w
stylu „jeszcze wtedy nie wiedział, że …”. Tym sposobem, Czytelnik czytając Gwiezdnego Wojownika w ogóle się nie
wysila, ma wszystko podane na tacy, więc nie pobudza wyobraźni, co przy takich
książkach jest wręcz wskazane. Do tego dochodzi masa przekleństw, co od razu
zmniejsza grono odbiorców, bo znam dużo osób, które bardzo nie lubią wulgaryzmu
w książkach. Co innego, jeśli jest do „kurde” czy choćby coś tego pokroju. Ale
to co jest tam napisane, jest… Jeśli wszystkie książki Miszczuk są napisane w
taki sposób, to dziękuję bardzo, nie skorzystam.
Bohaterowie są płytcy, nie wykreowani,
męczący. Każdy z członków załogi jest pokazany z tylko i wyłącznie z jednej perspektywy. Ten, że jest
alkoholikiem, tamten, że jest uparty i tak dalej. Wszystko jest napisane w taki
sposób. Postacie z tej powieści są szare, jakby niedokończone. Zostało im
poświęcone bardzo mało uwagi, a przynajmniej takie wrażenie odnosi
Czytelnik. Postaci jest mnóstwo, a
książka jest pisana z kilku różnych perspektyw, co w Gwiezdnym Wojowniku było złym pomysłem.
Opisałabym Gwiezdnego Wojownika: Działko, szlafrok i księżniczkę jako marną
parodię Gwiezdnych Wojen. I tak zrobię.
Ta powieść Miszczuk wygląda jak karykatura Star Wars. Osoba u której byłam
kiedy czytałam tą książkę, od razie stwierdziła, że kojarzy jej się to akurat z
tą serią. Nawet okładka jest podobna, nie wspominając o tytule. Książka
niemiłosiernie dłuży się przy czytaniu, co jeszcze bardziej pogarsza stan jej
rzeczy. Jednym słowem, jeśli jesteś Czytelnikiem który bardzo nie lubi myśleć podczas
czytania książki i nie zwraca uwagi na detale i niedociągnięcia, możesz
spróbować. Jeśli nie jesteś taki, radzę ci się trzymać z daleka.
4/10
„-
A co to w zasadzie jest, komandorze? - zapytał
-
Nie mam zielonego pojęcia - wyznał w odpowiedzi. - Ale jest bardzo ładne.”
Gwiezdny Wojownik
Działko,szlafrok i księżniczka | ??? | ???
Za
możliwość wyruszenia w podróż wraz z załogą Gwiezdnego Wojownika dziękuję
Grupie Wydawniczej Foksal!
Wymuszony humor, o którym napisałaś skutecznie mnie odstraszył.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie zachęca. Moja siostra czytała chyba trzy książki tej autorki i jej się podobały.
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowepasje.blogspot.com/
Już okładka mi podpowiadała, że będzie trąciło Gwiezdnymi Wojnami.
OdpowiedzUsuńbardzo podobała mi się '' Wilk '' tej autorki, więc Twoją recenzją jestem zawiedziona. :/
OdpowiedzUsuńchciałam sięgnąć po tą książkę, ale nie wiem czy ma to jakikolwiek sens.
ale masz rację, niemal każda jej książka napisana jest w taki prosty i płytki sposób. :)
pozdrawiam.
lustrzananadzieja.blogspot.com
ooo fajnie wygląda :D
OdpowiedzUsuńUuu. Jak mówisz, że tak źle wypadła.. Ale w sumie czytałam tylko "Wilka" i mam bardzo wielką ochotę na "Drugą szanse" :) Ale z tą książką się jeszcze nie spotkałam :> Może to i dobrze. :p Chociaż okładka jest świetna :P
OdpowiedzUsuńciekawa okładka *.*
OdpowiedzUsuńChyba podziękuje bo strasznie na nią narzekałaś podczas czytanie :3
OdpowiedzUsuń